Jestem trochę zawiedziona, że tak szybko skończyli ten wątek i to happyendem...

a ja całkiem z innej beczki - - Ależ ta mama Hunta ma okropny głos! jak baba jaga. Owszem, nie przeczę - są ładne kobiety w jej wieku które bez przeszkód mogłyby fajnie wyglądać z takim młodym 'chłopakiem'... ale jej babciny wygląd.. trochę przegięli.

Też uważam, że przegięli, trochę chore to, nie potrafię zrozumieć tego policjanta, zboczony?

Ludzie mają tak dziwne upodabania i fetysze, że tego nie da się ogarnąć.
A twórcy serwują nam tą tzw. "poprawność polityczną". Zwykle nie mam nic przeciw, ale tym razem mi są to dziwnie oglądało.

*się

Ja tam się cieszę - wkurzył mnie fakt, że Shonda szykuje nam kolejną tragedię/rozbijanie związku i inne takie. A miłość Mer i Dereka zawsze mi się wydawała wieczna i niech tak zostanie :) A do tego ta ostatnia scena!

Chodzi Ci o to, że z powodu tego powinni się rozstać? Przepraszam, ale czy to byłaś kiedyś w długim, stałym związku? Albo chociaż w związku? Jeśli tak, to musisz wiedzieć, że zawsze są jakieś nieporozumienia i kłótnie, ludzie mają wątpliwości i w ogóle, a sytuacja taka jak w serialu również może się zdarzyć i nie znaczy to, że miłość się skończyła i trzeba się rozstawać od razu. Czasem ludzie są zagubieni czy coś i popełnią błąd tak jak w przypadku Dereka. Ja uważam, że dobrze rozwiązali ten wątek, nie ma niepotrzebnej dramy, której (jeśli chodzi o MerDer) było aż za dużo przez te wszystkie sezony. Sory, jak dla mnie oni są już za długo razem, żeby się rozstawać z powodu czegoś takiego. Gdyby była to inna para, np. Jackson i April to inaczej bym na to patrzyła, ale ta dwójka po prostu przez tyle przeszła razem i byłoby głupotą gdyby twórcy ich rozwalili, ale to moja opinia i Ty możesz mieć inną ;)

Miałam rację, że romansu nie będzie ;) może pomyliam co do stażystki , okazała się zdrowa na ciele i umyśle...:)

bez sensu watek, od początku było wiadomo że nie zdradził, bez emocji u mnie...

No dla mnie było szokujące, że Shonda non stop robi jakiś zawiły plot między nimi, a potem "a sorry jednak nic, fałszywy alarm", miałam nadzieję, że Derek też nie będzie robił z siebie jakiej ciapy, bo nie podoba mi się to jak Mer go traktuje, jest taka oschła.

zgadzam sie z Tobą. MEr w sotounku do Derek jest okropna.

Ale ze stażystką się całował i nie powiedział tego Mer? Czy powiedział, może coś przeoczyłam?

odcinek mi sie podobał :) nie podobało mi sie zachowanie Merw stosunku do Dereka. jest taka bez uczuć co do niego.
Alex idealny przyjaciel. to jak przytulił MEredith było bardzo słodkie. szczerze nie spodziewałam sie po nim takiego zachowania.
April choć było jej malo,to ten tekst do pacjentki mnie rozwalił :D
bardzo mi sie nie podobał wątek mamy Owena. moze nie tyle co wątek to,to ze miała tego chłopaka i że Hunt tak na nich naskoczył.

ale ogólnie odcinek na plus. wiele dało odejcie Cristiny. chociaż ją uwielbiam,to uważam ze po jej odejsciu mozna było bardziej rozwinąć serial.

Doszedł dokładnie do tego samego wniosku jeśli chodzi i Christinę. Jej odejście pozwoliło temu serialowi zaczerpnąć nową dawkę świeżego powietrza, dzięki temu wszystko odżyło na nowo. Shonda sprowadziła znaną nam postać (Amelię), dodała dwie świeże (Herman, Maggie), gdzieniegdzie poplątała relacje, a w to wszystko wplata wiele ciekawych pomniejszych wątków, które zwiększają zainteresowanie serialem. Uwielbiam postać Yang raz samą Sandrę Oh ale faktem jest, że jej osoba oraz ciągle powtarzające się problemy odbijały się czkawką na kondycji GA.

Co do samego odcinka to muszę przyznać, że był dobry. Wątek matki Hunta uroczy, dramaturgia relacji Meredith i Dereka poprowadzona znośnie choć bez szaleństw, a rozwijający się związek Owena i Amelii interesuje mnie na tyle, że czekam na to co wydarzy się w przyszłości. Powaliły mnie również wstawki humorystyczne typu pacjentka Wilson czy próba wyłudzenia operacji przez Edwards.

A co do Mer to w pełni rozumiem jej oschłe zachowanie względem Dereka. Sam chciałem go udusić za jego zachowanie z tą nową.

Nie mogę już patrzeć na tego zakochanego w sobie czarusia Dereka. Odcinki bez niego były o niebo lepsze. Teraz wrócił i znów będzie robił koło pióra Amelii, bo przecież boski Derek musi być szefem i królem kurnika. Jego postać od dwoch sezonów działa mi na nerwy - ale dopiero przy okazji dobrych odcinków, w których się nie pojawiał, zobaczyłam, jak BARDZO psuje serial.

A ja go uwielbiam, a Amelia mnie drażni i to ona ma chorą ambicję, mam nadzieję, że zniknie z serialu, a Owen znajdzie kogoś fajnego

Amelia ma ambicję skrzwioną przez starszego braciszka, ale poza tym to świetna babka.

A w jaki sposób, bo nie bardzo rozumiem?

Po pierwsze, syndrom młodszego dziecka, którego osiągnięcia nie robią już na nikim wrażenia, bo starszy brat przez to przechodził.
Nie wiem, czy masz starsze rodzeństwo, ale ja doskonale pamiętam, jak mój brat zdawał maturę. Cała rodzina była mocno podekscytowana. Moja mama wręcz lekko świrowała:)
Mnie się nikt nawet nie zapytał, kiedy mam rozszerzone egzaminy. Ustną prezentację z polskiego brat recytował przed rodzicami, a w moim przypadku nie mieli nawet pojęcia jaki temat wybrałam.
Amelia miała o tyle gorzej, że wybrała te same studia i tą samą specjalizację. Czyli brat już tego dokonał, więc to nie jest taki wielki wyczyn. Na dodatek Derek jest bardzo dobry w tym, co robi, a więc poprzeczkę miała zawieszoną wysoko.
Oczywiście to wszystko byłoby mało istotne, gdyby brat miał inny charakter. Niestety jego zachowanie w stosunku do siostry po tym, gdy sprowadził ją do szpitala, pokazało, że nie jest w stosunku do niej w porządku, a jej kompleks bycia "the other Shepherd" nie jest tylko wytworem jej chorej ambicji, ale winą braciszka.
Przypomnij sobie, co powiedział do niej Webber, kiedy spanikowała podczas operacji Herman. Mniej więcej tyle, że jak przyjedzie Derek, to ukradnie jej całą operację. I całą chwałę. A nie po prostu pomoże, jak powinien zrobić brat.

Lepiej Ty sobie przypomnij co Weber powiedział, bo chyba źle zrozumiałaś. Patrzysz na Dereka przez pryzmat swojej relacji z bratem, a Derek jest świetnym bratem i fantastycznym człowiekiem, przypomnij sobie ich rozmowy wcześniejsze, jak wspominał zabójstwo ojca, wszystkie siostry go ubóstwiają. To co zrobił w chwili załamania, naprawił.

Derek nie jest świetnym bratem, przynajmniej nie na polu dziedziny z której jest wykształcony. Jest egoistycznym, narcystyczny, do cna przepełniony przekonaniem o własnej świetności i nieomylności. Jako chirurg nosi głowę w chmurach, stawiając siebie samego na piedestale. Nieraz dawał temu wyraz i nieraz pewnie będzie dawał. W szpitalu czuł się bogiem neurochirurgii nosząc głowę naprawdę wysoko. Prawda jest taka, że obrósł w piórka i nieraz pokazywał Amelii gdzie w jego mniemaniu jest jej położenie. Jako osobie prywatnej nie można mu nic zarzucić bo faktycznie rodzinnie sprawdza się świetnie, ale z perspektywy karierowicza już tak kolorowo nie jest. Na całe szczęście, ostatni sukces Amelii pokazuje, że nie tylko on rodzaje karty.

Nie wiem jaki serial oglądałeś, ale chyba nie ten co ja...

Przecież Derek nawet w obecnym sezonie próbował podkopać pozycję Amelii jako głównego neurochirurga więc o co chodzi? Z czasem się oczywiście opamiętał bo go tknęło sumienie, ale sam fakt iż rozważał taką opcję pokazuje jak egoistycznym jest człowiekiem. Można go lubić, nie twierdzę że nie, ale pewnych zdarzeń się niestety nie przeskoczy.

No to co według Ciebie Webber powiedział, skoro ja źle zrozumiałam?
No i skąd wniosek, że moje relacje z bratem są niepoprawne? Nigdy nie współzawodniczyliśmy ze sobą, bo zajmujemy się innymi branżami. Zwróciłam jedynie uwagę, że niektórzy rodzice najbardziej ekscytują się osiągnięciami pierwszego dziecka w rodzinie, bo to jest dla nich nowe. I niektóre dzieci mogą mnieć z tego tytułu kompleksy. Amelia może być taką osobą.
Był to jednak fragment szerszej wypowiedzi, a przykład mojej rodzinki (której jestem wdzięczna, że mnie nie umęczała pytaniami "czy jesteś przygotowana do matury?":), był jedynie przykładem.

tomb bardzo dobrze Ci to nakreślił(a). Derek nie jest świetnym bratem.

Powiedział, że nawet jak zadzwonią po Dereka to minie ładnych kilka godzin nim doleci i Herman nie przeżyje. Nic nie mówił o tym, ze zabierze jej operację, tylko żeby uwierzyła w siebie.

Otóż to