Mnie najbardziej śmieszy poboczny wątek, relacja Stokroty i Powolniaka. Daisy jest zakochana w swoim mężu, patrzy w niego jak w obraz, ciągle próbuje wzbudzić w nim namiętność, jakiś żar. Tymczasem Powolniak w odwiecznym przyszarzałym podkoszulku najbardziej lubi wylegiwać się na kanapie z piwem. Nie jest zainteresowany ani Stokrotą i jej awansami, ani jej rodziną. Chce mieć święty spokój, nie należy do ambitnych, ani pracowitych. Rodzina Stokroty działa mu na nerwy.