Giulio już na samym początku zwrócił uwagę na Darię (dla uważnego widza ;) ), a jeśli chodzi o Micky, to ciekawie to rozwiązali, jako jedną z przyczyn jej załamania.

Uważny widzu, nie to było przyczyną tego, że usłyszała dzwony, a poczucie winy, że przez tyle lat wszyscy jej powtarzali, że jest ignorantką, a ona to ignorowała. Wiedziała, ze Lucas się w niej kocha, ale wolała udawać, że jest inaczej. Widziała, że tata wzmaga w Giulio agresję, ale udawała, że tak nie jest. Widziała, że źle traktuje mamę, ale ją przecież dobrze traktował. Daria dała jej jasno do zrozumienia, że dla niej pocałunek nic nie znaczył, ale jest zazdrosna o brat, bo przecież się całowały. Ignoruje też to, jaka jest jej druga strona. Mówi do Mauro, że jej mroczna strona wyglądała by tak samo jak ona "to było by jak rozmawianie z lustrem". W momencie, gdy dowiaduje się, że jej ojciec jest cieniem dociera do niej, ze całe życie miała na to dowody, ale je ignorowała. Wini się, że gdyby nie była zaślepiona swoją ignorancją, to wszystko było by inaczej. To nie jest prawda, nie ona jest winna... ale to nie zmienia faktu, że wini się za to wszystko i poczucie winy rodzi u niej jej doppelgangera.