PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=640699}

Czarne lustro

Black Mirror
8,3 172 818
ocen
8,3 10 1 172818
7,5 30
ocen krytyków
Czarne lustro
powrót do forum serialu Czarne lustro

co się stanie jeli do systemu wejdzie zmarła babcia, potem np matka i pozniej np Syn itd?
czy te osoby będa wciąż dla siebie w stosunkach rodzinnych? czy raczej każdemu odbije i bedą uprawiać kazirodztwo? albo np czy pojawią się kłótnie typu "bo co mamusiu? zabronisz mi?"

inna rozkina to taka czy ten owy matrix przenosił prawdziwą świadomość, prawdziwą osobę...czy tylko jego wierną cyfrową kopię a prawdziwa osoba umarła i jej NIE MA?

bo w sumie....co mi po tym że klon mojej osoby będzie żył wiecznie ? będzie uważał się za mnie jeśli nie będzie mną?

jeszcze inna rzecz: był tam blond barman, czy to oznacza że w San Junipero ludzie jednak mogą pracować? a skoro tak to mają pieniądze? automaty były na monety. Czy można tam umrzeć z głodu? czy można być bezdomnyn? albo popaść w nałóg alkoholowy? ;)

Jak wielkie jest San Junipero? czy mogę zdecydować że wyjezdzam bo chcę pojechać na Grenlandię? pewnie nie, więc co się dzieje gdy dotrę do końca "mapy" ? ;)

Jak na cyfrowe niebo całkiem nieźle ale zbrzydło by po roku czasu. Brakuje tu Sensu, transcendentalizmu, Boga albo bytów wyższych.

Brakuje Nirvany, jakiegos katharsis.
zapraszam do komentowania.

ocenił(a) serial na 9
John_Edward_Gammel

Miałem podobne rozkminy, ale w tym serialu chyba kompletnie nie o to chodzi, żeby czepiać się takich szczegółów. Chociaż można spróbować :)
ad 1. nie do przejścia :D No chyba że system będzie powodował, że osoby spokrewnione nigdy nie będą na siebie "wpadały" - chyba, że na wyraźne życzenie - coś w rodzaju pokoju spotkań raz na jakis czas. Jeśli dziecko zmarło jako <18, to wtedy system umożliwi stworzenie rodziny :)
ad 2. Jak dla mnie to mus-świadomość jako byt niezależnyt oddzielony od materii, dusza, zwał jak zwał. Przeniesienie cyfrowej kopii nie miałoby żadnego sensu.
ad 3. Osoby robiące "czarną" robotę to pewnie boty. Mnie najbardziej rozwaliło coś innego: ta rozkmina, którą muszą przechodzić osoby wierzące - zaryzykować i umrzeć "normalnie", bo skoro jest Bóg, to będzie i niebo czy jednak wziąć namacalne, ale "sztuczne" niebo... Inna kwestia to "rozwój"-skoro w sztucznym niebie teoretycznie będzie się przez wieczność (praktycznie nie, bo wystarczy że rypnie asteroida i cała serwerownia znika), to czy świadomośc będzie ewoluować, uczyć się. I co będzie z tymi bytami po tym, jak serwerownia przestanie istnieć. Jeśli założymy istnienie Boga, to idą przed jego oblicze czy od razu do piekła za taki wybór-aczkolwiek jako ateista stawiam to pytanie bardziej dla jaj :) Zginąć tam chyba nie można, co pokazał wypadek murzynki, która chciała się zabić w wypadku. Czują ból (scena na dachu), ale mogą go wyłączyć. Życie wieczne bez celu-to musi być straszne...
ad 4. Świat pewnie jest skończony, bo to jednak projekcja 3d - możnaby z każdej strony zrobić niekończące się morze-jak popłyniesz na wschód, to po wielu miesiącach wrócisz od strony zachodniej. W przypadku przeludnienia, zawsze można dorzucić jakaś nową wyspę :)
ad 5. Zgadzam się-jak pisałem wyżej, życie bez żadnego celu musi być utrapieniem-zresztą wielu tam już "upadło" - patrz ta knajpa o dziwnej nazwie na Q (chyba). Szukali mocniejszych wrażeń, bo to co kiedyś wydawało się rajem już im nie wystarczało-trochę jak z narkotykami. Z czasem bierzesz więcej, żeby cokolwiek poczuć.
Ten cały wirtualny świat pewnie nie istniał zbyt długo, bo ten odcinek nie przenosił nas do jakiejś mega odległej przyszłość, więc pewnie informatycy na bieżąco robili "poprawki" typu możliwość podjęcia pracy, alternatywne światy (wojna z botami, loty w kosmos, świat jurajski z donozaurami itp itd) czy nawet możliwość zabicia się.
Swoją drogą, czemu nikt nie stawia analogicznych pytań w odniesieniu do biblijnego nieba ?

krzeszu

Ad2. No to co się stanie gdy pielęgniarz np. zapomni użyć strzykawki z trucizną, a osobowość jest już zgrana? Otrzymujemy 2 kopie tej samej osoby. Już widzę tą rozmowę:
-Ja jeszcze żyję?
-Tak, tylko zapomniałem wstrzyknąć pani truciznę, ale proszę się nie martwić, już jest pani w tej symulacji, a ja zaraz skoczę do kantorka i dokończę robotę.
-Ale jak to, że jestem tam, skoro widzę, że jestem tu.

Jest to trochę jak ta sytuacja w filmie "Prestiż" (Polecam!), gdzie SPOILER! nie czytaj jak nie oglądałeś, bo warto obejrzeć: główny bohater po każdym wykonaniu sztuczki z teleportacją z użyciem wynalazku Tesli zabija tą wersję siebie, która aktualnie stała na scenie.

ocenił(a) serial na 9
John_Edward_Gammel

Ad 1. Zasadniczo to jest problem tych osób. Jak jednak wynika z serialu, użytkownicy mogą skakać po czasie do woli, więc w teorii wszyscy mogą spędzać "życie po śmierci" w osobnych epokach i nie wchodzić sobie w drogę.

Ad.2. Jak rozumiem, świadomość była na nośniku, więc - ta sama osoba.

Ad 3. Nikt nie nosi przy sobie pieniędzy, toreb, portfeli, monety do gier to pewnie gadżety, żeby było "realnie".

Ad 4. Tego nie dowiadujemy się. Być może twórcy systemu mogą stworzyć dowolne miejsce, a może coś ich ogranicza? Może w ofercie jest więcej, a może to dopiero się rozwija? Jakoś ciężko mi wyobrazić sobie, że wszyscy chcą spędzać czas w ten sam sposób. Z drugiej strony SJ było pokazane jako miejsce o nieogranicznych możliwościach.

Ad 5. Jeśli wyobrazić sobie raj jako dobrostan, to Sj spełnia kryteria. Problem znudzenia się każdym rajem jest również problemem każdej religii. Kolejny dylemat, który pojawił się w serialu, a o którym ciekawie pisał Kołakowski, to kwestia braku bliskich. Czy można cieszyć się wieczną błogością wiedząc, że już nigdy nie spotkamy bliskich? Lub wiedząc, że trafili do piekła? A może rajem jest zapomnienie o nich?

Dla mnie ten odcinek porusza właśnie problem nieba :)
Czy to by się znudziło - użytkownicy mieli możliwość rezygnacji w dowolnym momencie, w przeciwieństwie do tradycyjnych rajów, więc ten problem akurat odpadał. Lub też żyło się tak długo, jak długo istniał nośnik / serwer / firma dostarczająca usługę. Na pewno potencjalnie były to lata, ale w wieczne istnienie firmy Trck nie ma chyba sensu wierzyć ;)

John_Edward_Gammel

Bardzo brakuje mi właśnie w tym odcinku jakiegoś odniesienia co do zagadnienia kopii.
Chciałbym zwrócić uwagę na to, że z perspektywy człowieka tak, czy siak on umiera, zaś jedynie patrząc na to z perspektywy kopii mamy wrażenie ciągłości życia. A więc w związku z tym co by się stało, gdyby po skopiowaniu i umieszczeniu ktoś zapomniałby użyć strzykawki?
Z tego odcinka wynika, że wszyscy ludzie są tam zwolennikami teorii o ciągłości mówiącej, że przy takim przejściu trzeba jak najszybciej się zabić, aby ta wersja w symulacji była jedyną istniejącą.

Jeżeli jesteś zainteresowany tego typu zagadnieniem to bardzo polecam ci grę SOMA, która w przeciwieństwie do tego odcinka omawia temat dogłębnie. (Jeżeli nie masz czasu na granie to chociaż przeczytaj sobie to: https://www.neondystopia.com/uncategorized/soma-and-the-continuity/ )
Ale mimo wszystko polecam jednak zagrać lub chociaż obejrzeć gameplay (dopiero po obejrzeniu pierwszych 30 min z grą sam się nią zainteresowałem).

ocenił(a) serial na 9
John_Edward_Gammel

ad 2. "czy ten matrix przenosił prawdziwą świadomość, prawdziwą osobę...czy tylko jego wierną cyfrową kopię a prawdziwa osoba umarła i jej NIE MA?"
- Bohaterki wracały do realu i pamiętały co się stało w SJ, następnie znów wchodziły do wirtualu, gdzie pamiętały co w międzyczasie zrobiły w realu - zatem przenoszona była prawdziwa świadomość. Tak samo więc w momencie ostatecznej śmierci w realu.

użytkownik usunięty
John_Edward_Gammel

Trochę się spóźniłem, ale co tam - ostatnio obejrzałem, zachwyciłem się i uznałem iż warto się wypowiedzieć :D
"Czy te osoby będą wciąż dla siebie w stosunkach rodzinnych?" - teoretycznie tak. Jak wiadomo w San Junipero osoby miały świadomość o wydarzeniach i osobach z rzeczywistości tak więc gdyby spotkali takowych tu teoretycznie byli by spokrewnieni, ale tylko w sposób wspomnień ze "starego" życia bo fizycznie nie mają ze sobą nic wspólnego.

"inna rozkina to taka czy ten owy matrix przenosił prawdziwą świadomość, prawdziwą osobę...czy tylko jego wierną cyfrową kopię a prawdziwa osoba umarła i jej NIE MA?" - przenosił świadomość taką jaka była w momencie wejścia, potem po powrocie zamieniał na nową wzbogaconą o doświadczenia z San Junipero. Mimo wszystko to jest technologia a nie magia więc najprawdopodobniej nie jest to identyczna osoba a tylko tymczasowa kopia, która po śmierci po prostu "żyje własnym życiem". Przynajmniej ja tak to sobie wyobrażam.

"był tam blond barman, czy to oznacza że w San Junipero ludzie jednak mogą pracować?" - bardzo możliwe że ci "pracownicy" to boty, czyli po prostu sztuczna inteligencja służąca innym. Ewentualnie zatrudnić mogliby się ludzie z powołania którzy po prostu chcą wykonywać pracę dla przyjemności, jakichś dodatkowych benefitów czy po prostu zajęcia.

"Czy można tam umrzeć z głodu? czy można być bezdomnyn? albo popaść w nałóg alkoholowy?" - szczerze powątpiewam patrząc na to że ma to być miejsce idealne stworzone dla rozrywki i rozpusty. Poza tym nie trzeba było być martwym aby przebywać w San Junipero, co jeśli ktoś żywy by wtedy tam umarł? Pojawia się problem, który raczej nie byłby chciany.

"Jak wielkie jest San Junipero?" - najprawdopodobniej jest to po prostu jedno duże miasto usłane różnymi miejscami do spędzania czasu. W serialu widzieliśmy tylko część, tj. fragmenty części zabudowanych oraz plażę i okoliczne drogi, ciężko stwierdzić czy jest tego więcej. W każdym razie wątpię żeby był to cały świat - tym bardziej że ludzi byłoby tam raczej mniej niż na ziemi co powodowałoby jeszcze większe rozproszenie ludności.

"Jak na cyfrowe niebo całkiem nieźle ale zbrzydło by po roku czasu. Brakuje tu Sensu, transcendentalizmu, Boga albo bytów wyższych. " - tu jest cały sens wszystkiego, morał odcinka, typowa "Black Mirrorowa" rozkmina. Każdy musi samodzielnie dojść do wniosku czy życie wieczne rzeczywiście jest takie słodkie jak mu się wydaje. Kelly sama to poruszała w trakcie odcinka początkowo podchodząc sceptycznie do tego konceptu i chcąc umrzeć w normalny sposób. Później jednakże instynkt samozachowawczy oraz uczucia zwyciężyły nad jej przemyśleniami. Patrząc długodystansowo rzeczywiście takie "życie" może wydawać się nudne, ale czyż nie jest lepsze niż śmierć która jest końcem wszystkiego i na dodatek nie wiem jak ją odczuwamy?

użytkownik usunięty

Ogólnie odcinek uważam za genialny, nie dość że przekazał świetną naszpikowaną emocjami opowieść to jeszcze zadał dobre pytanie na płaszczyźnie człowieczeństwa.

John_Edward_Gammel

Mnie ciekawi, czy w tym wirtualnym świecie jest kino (afisze były) i można obejrzeć filmy, których nie zdążyło się w realnym świecie?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones