Raz: Przecież nikt nie powiedział że oni to weselicho wyprawili zaraz na drugi dzień po zdobyciu Berlina..

Dwa: Janek wstąpił podstępem do armii ponoć w roku 1939 (początek wojny) a bitwa o Berlin odbyła się w roku 1945..

Brygadę Pancerną formowano w 1943, Janek rozmawiając z Grigorijem w I odcinku twierdził, że ma 16 lat, czyli w 1945 miał już 18 lat.

Pułkownik a później generał: "no to dam pozwolenie obydwu, bierzcie ślub choćby zaraz"

On nie wstępował ukradkiem do wojska w 1939 tylko ja kolega napisałem 1943
kiedy się formowały dywizje pancerne, ale czy dywizja Kościuszki się tez w
43 formowała.

Akcja filmu zaczyna się w tajdze nad rzeką Ussuri na przełomie 1942-43 roku.Janek w gadce z Grigorijem mówi że ma 17 lat ale ludzie mówią że ma podobno 16.Kiedy w 1943 dociera do polskiej armii to na komisji wyznaje że ma 18 choć prawdopodobnie ma 17 więc w 1945 roku musi mieć lat 19.

To nie wiesz że lata spędzone na wojnie liczą się podwójnie?

Odebrałem to samo wrażenie. Janek smarkacz, wesołek stał się nagle arogancki i gburowaty, ale cóż musiał być (mimo że reszta załogi pozostała luzacka). Choć to do niego nie pasowało, to jednak na potrzeby serialu musiał się zmienić, bo był potrzebny jeden ten odpowiedzialny (Olgierd umarł a Gustlik i Grześ odpadali). Chciał być jak Olgierd, bardziej ułożony i poważny. jednak sądzę, że takie zachowanie do niego nie pasowało i bardziej mi pasował ten janek z pierwszych odcinków. bez tej wody sodowej w głowie.

Już sam fakt że Janek który fortelem dostał się do załogi potem został jego dowódcą jest oczywiście filmową fikcją.W prawdziwej rzeczywistości żaden pies nie miałby szans na wbitę do ekipy a Janek byłby traktowany tak jak Czereśniak,co najwyżej ze szmaty przerzuciłby się na coś więcej,nie latałby w te i we w te,nie przybijałby piątek,nie spał kiedy inni robią,nie miałby czasu na bajerowanie z dziewczynami itp. Można zauważyć że Jankowi wszystko leciało z górki heh

największą fikcją filmu są jednak same, jakże, doskonale układające się stosunki polsko-radzieckie i to że bracia Rosjanie byli naszymi największymi sojusznikami w wojnie przeciwko nazistom i pomogli nam odzyskać "wolną" Polskę... Nie jestem rusofobem, ale serial, może nie całkowicie zakłamuje historię, ale wyraźnie ją podważa. Oczywiście w tamtych czasach nie można było pokazać prawdy, bo gdyby tak zrobiono, to nie dyskutowalibyśmy teraz o tym serialu, bo by po prostu nie powstał...

Droga młodzieży. Gdybyście służyli w wojsku, jak za moich czasów bywało, to byście wiedzieli, jak szybko nabiera cech przywódczych dziewiętnastolatek, któremu dano choćby "milimetr" władzy. Z miłego, uczynnego i kulturalnego młodzieńca - jakim był w cywilu - potrafił zmienić się w bezwzględnego potwora. Wiem co mówię. Spędziłem w tej "instytucji" 820 długich dni...

Zastanawia mnie te 820 dni. Wydłużona do trzech lat służba była w Marynarce Wojennej lub wojskach rakietowych, ale to więcej. Przetrzymano też w wojsku tych, których odejście do cywila wstrzymał stan wojenny w 1981. Czyżbyś dosługiwał za areszt?

820 dni ukradzionych z mojego życiorysu, to m. in. stan wojenny. Spędziłem za murami JW 3537 22, 23 i 24 urodziny.

Mnie wcielono 5 stycznia 1982. Na trzeci dzień dowódca batalionu powiedział, że przyspieszą przysięgę, bo muszą wydać nam broń. Zrozumiałem wtedy, że nadszedł czas, w którym każdy wybór będzie zły. Topiłem się kiedyś w bagnie, odczucia miałem podobne. Na szczęście władza trochę się ogarnęła, a i do podchorążych SPR nie miała specjalnego zaufania, więc pozostaliśmy w koszarach...

Ja zostałem wcielony w kwietniu 1980. Dlatego NAM przedłużono służbę. Nie byliśmy "skażeni" ruchem "S". W 1982 roku było już "po ptokach".

Na "skażonych" też były sposoby. W Śląskim OW powoływano na zimowe ćwiczenia pod namiotami tych rezerwistów-działaczy, którzy nie załapali się na internowanie. Dwa miesiące na mrozie mogą nie tylko ostudzić zapał, ale też trwale odebrać zdrowie. Poza tym zdarzały się powołania niepokornych, zamiast do zasadniczej służby wojskowej, do ZOMO. Jeden z takich "szczęśliwców" pracował z moim znajomym i spotkany na przepustce powiedział, że już po dwóch tygodniach ćwiczeń z pałowania na fantomach lałby każdego na rozkaz.

A tak w ogóle, to tego "skażenia" obawiano się też na świecie. W 1980 nie wpuszczono mnie do Jordanii. Wystarczyło pokazanie okładki paszportu pogranicznikowi.

No potworem to może on tam nie był ale jakoś tak wszyscy po kolei traktowali go jak jakiegoś narcyza,ciągle dostawał jakieś prezenty od napotkanych wojaków a dowódcą został mimo że był najmłodszy i najbardziej smarkaty w załodze.Tam jest tyle rzeczy które należy traktować z przymrużeniem oka że aż zbyt wesoło dyskutować o tym serialu na poważnie...Propaganda była oczywistością tyle że chwytali ją dorośli bo dzieci bardziej skupiali się na czołgach,psie bohaterach i padających jak muchy strasznie nieudacznych Niemcach.

Wiek akurat nie jest najistotniejszy. Choć wybrała go na dowódcę załoga, to mianował go przełożony (z pewnością takimi sprawami generał się nie zajmował, tylko w najlepszym razie dowódca kompanii).

Kiedy jako podchorążego po SPR powołano mnie na ćwiczenia jako dowódcę plutonu, pomimo tego że miałem 31 lat, też byłem najmłodszy. Najstarszy podwładny miał 20 lat więcej i był szeregowym.