Wszyscy sympatycy sezonu trzeciego mowili, że będzie tylko lepiej i mocniej. Niestety tak się nie stało. Zmierzamy w stronę, którą wskazywalo już wielu.
Do tego jak napisani są detektywi z trzeciego sezonu oraz zagrani nie mam większych uwag ale reszta?! Niestety oprócz postaci Indianin każda z osób jest Bezjajeczni i nudna. Samo główne zło wygląda tak jakby było napisane w późnych latach siedemdziesiątych. Nie tego oczekiwałem. Liczę, że jednak Hays zginął w Wietnamie a to wszystko jest jakąś dziwną projekcja.
Wiadomo już kto za wszystkim stoi, pozostaje tylko kwestia rozmowy z Hoytem i ten samochód z 2015r. Jeśli nie będzie zwrotu akcji w finale to będę trochę rozczarowany. Macie jakieś przypuszczenia co do losów Julie Purcell? I co z tym samochodem spod domu Hays'a?
Po ostatnim odcinku wszyscy zakładają, że to Hoyt, może właśnie to będzie ten twist, w którym okaże się, że jednak to nie on?
8 odcinek to będzie trwał chyba że 100min! Przecież tu trzeba tyle wątków wyjaśnić że masakra jakaś.
Na HBO jest podane 73 min. W drugim sezonie finałowy odcinek też trwał ponad godzinę.
Robi się ciekawie.
NIe wiemy kto porwał dziewczynką i zabił chlopca. Nie wiemy jaką rolę odgrywał murzyn z białym okiem wręczający dzieciom lalki. Nie wiemy jak Hoyt dowiedział się, że policjanci zeszłej nocy zabili jego pracownika. Nie wiemy co stoi za śmiercią tego kuzyna. Nie wiemy kto wrobił w samobójstwo ojca zaginionych dzieci (ale chyba ktoś od Hoyta). Nie wiemy jak zginęła córka oraz żona czarnego detektywa. Nie wiemy czemu jakieś auto stoi pod domem czarnego detektywa.
Tyle rzeczy musi się jeszcze wydarzyć!
Szkoda że nie doczekał ten ochroniarz, były policjant. Od niego faktycznie najwiecej moglibyśmy się dowiedzieć.
PS
Dobrze żę ten drugi detektyw się włączył. On ma łeb na karku jak nikt inny.
Fajnie jak Rust i Marty pojawili się na kartce papieru w tym odcinku :)
Cieszę się z nawiążania do 1 sezonu, bo sezon 2 detektywa to jakaś śmierdząca kupa była a dobry sezon 3 tylko to potwierdza.
Nawiązanie artykułem z gazety do pierwszego sezonu było tanie i żenujące. Cały 3 sezon próbuje nawiązać do 1 sezonu i wygląda to jak jego parodia. Detektywi zastępczy zachowują się jakby mieli IQ na poziomie 50. Jedyną osobą, która wzbudzała jakieś emocje był indianin. Reszta postaci jest tak bezbarwna i irytująca, że mogliby wszyscy zginąć na końcu.
Co do drugiego sezonu to rozumiem, że plujesz dla zasady, bo obecny nie ma nawet startu do poprzedniego.
może nie kluczem, ale faktycznie osobą ważną, tym bardziej że dostaliśmy czwartą linię czasową jak Wayne odwozi ją na studia
może Hays nie zgodził się na warunki Hoyta i ten zabił jego córkę? Ewentualnie zginęła razem z żoną w jakiś sposób np wypadek samochodowy czy cus, nadal nie wiemy jak zginęła żona.
ale córka musiałaby zginąć długo po tym jak Hays odszedł z policji, mało trzyma się kupy
mega twist byłby gdyby 3 sezon był pomostem do wyjaśnienia żółtego króla, a dwa martwie się, że Rebecca zostanie sprzedana i to nie chodzi o Purcelllow
ah faktycznie, good point, zapomniałam o tym jak ją odwoził,ciągle pamiętam scenę w sklepie i mi się coś ubzduralo, że ona zniknęła jako małe dziecko xd
Twistem będzie to że Wayne rozwiązał sprawę i odkrył prawdę, tylko nie mógł nic z tym zrobić dlatego zamilkł na tak długo i nie rozmawiał ze swoim partnerem, a linia czasowa 2015 pokazuje że on o tym zapomniał i rozwiązuje to raz jeszcze. Stąd w 2015 znów ten samochód pod domem po tym jak pojawia się dziennikarka.
Nawiązanie do sezonu pierwszego to chyba - obym się mylił, bo wierzę w Nica - celowa rozpiska pod widzów pierwszego sezonu. Oglądalność drugiego była słaba (a przecież był świetny, oczywiście gorszy od S01, ale S01 to best of the best), więc w trzecim Pizolatto z producentami postanowili powrócić do koncepcji z pierwszego. Wciąż mam mieszane uczucia, bo nie da się drugi raz zrobić pierwszego wrażenia. Jeśli NP to uniósł i dokonał niemal niemożliwego w finale sezonu trzeciego, to chapeau bas, nie ma co, wierzę w geniusz tego twórcy. Jeśli nie - wybaczam, czasami artyści muszą wejść w jakiś kompromis, tylko nieliczni mogą ich uniknąć.
Jestem rozczarowany tym odcinkiem. Z odcinka na odcinek coraz bardziej to się rozkręcało i wciągało i spodziewałem się, że w przedostatnim odcinku będzie epicentrum tej tajemniczości, punktu zwrotnego i mrocznego klimatu, a tu się okazało, że cały odcinek praktycznie "przegadany", aby jakoś to rozciągnąć do finału. Miejmy nadzieję, że ósmy odcinek aż nadto nam zrehabilituje poprzedni i można będzie powiedzieć, że że był blisko poziomem do genialnego 1 sezonu.
Sezon pierwszy jest dobry i wszyscy go kochamy.
Sezon 3 mi się podoba. Zupełnie nie przemawiają do mnie wpisy innych ze postacie bezbarwne itd. Nie zgadzam sie.
Co więcej, uważam nadal że sezon 2 był beznadziejny. Nudny, nieciekawy, nie wciągał, intryga słaba.
Intryga z sezonu trzeciego to nie ta półka co w sezonie pierwszym i póki co w sezonie trzecim mało było twistow z prawdziwego zdarzenia a oprócz pary detektywów i Indianina to w sumie bohaterów dużo ale jakoś tak nijak jest. Podobają mi się te wydarzenia ze starym Hoytem.
Było wiadomo tylko tyle, że ktoś zabija a podejrzanych było wielu od Rusta, przez sektę kościelną, ćpunów aż po tego głównego detektywa na łódce co go przydybali. Ogólnie intryga była gruba bo wchodził w to voodoo kultystyczny klan rodziny mieszkającej tam od pokoleń, który dochrapał się wysokich stanowisk i mógł dużo kontrolować. Ludziom umknęło to i wielu myśli, że cała intryga sprowadzałą się do gościa z bliznami.
Po seansie całego 3 sezonu, obejrzałem sobie jeszcze raz 1 sezon i różnica jest kolosalne. Chyba nie chodzi tylko o scenariusz ale również o reżysera. W jedynce wszystko trzyma się kupy to jest dobry kryminał. A w 3 mamy dobry serial obyczajowy, dramat ale napewno nie kryminał. Brak napięcia. Wciśnięciu w fotel, krzesło czy naczym tam się siedziało. Może HBO powinno poszukać kogoś innego do stworzenia serialu kryminalnego.
Również spodziewałem się mocnego zakończenia, ale przewrotnością to właśnie taka końcówka jaka była zaskoczyła wszystkich. I mi się to koniec końców podoba. Ile można kręcić seriali, filmów, gdzie wszystko okazuje się być szyte grubymi nićmi, a w sprawę zamieszanych jest połowa mieszkańców USA.
Tutaj mamy zmarnowane życie policjantów - zaburzone relacje z rodziną lub jej brak, zniszczone zdrowie, kariera przez jedną sprawę, która okazała się być prosta, i z której cało wyszła główna pokrzywdzona. Spotkanie Haysa z Julie to świetna scena uzmysławiająca widzom, że sprawę większość traktowała ambicjonalnie.
".. zmarnowane życie policjantów - zaburzone relacje z rodziną lub jej brak, zniszczone zdrowie, kariera przez jedną sprawę, która okazała się być prosta, i z której cało wyszła główna pokrzywdzona..."
Podpisuje się pod tym co napisałeś bo nie mogłabym lepiej ująć sensu tematu który opisuje sezon trzeci. Faktycznie daleko temu sezonowi do kryminału ale dramat obyczajowy wpisuje się w zawód detektywa tak samo jak spektakularne wyniki śledcze.
pomijając wszystko inne, co nie pasowało mi w tym sezonie, to Julie i Mike nie wyglądają jakby mieli po 46 lat, a tyle powinni mieć w 2015. Chyba,że ten happy end to rojenia chorego umysłu Haysa, ale wtedy to już w ogóle bez sensu
po ostatnim odcinku mam poczucie stracenia czasu na sezon trzeci... pierwszy sezon rewelacja, trojka slaaaabooo...
zakonczenie bezplciowe i od polowy serial wyhamowal aby totalnie wygasnac na ostatnich metrach... szkoda
Zgadzam się. Spodziewałam się czegoś więcej po ostatnim odcinku, a tu takie rozczarowanie. Szkoda.
Najlepszy twist jaki widziałem. Pizzolatto zrehabilitował się w moich oczach za finał 1 serii.
No to mam teraz nadzieję, że trzeci sezon przejmie pałeczkę tego najbardziej spieprzonego i w końcu ludzie odczepią się od (moim zdaniem) całkiem porządnego drugiego sezonu ;-)
@Kajak_Szatana Wiesz co? Przyznam Ci rację. Po co zobaczyłem w bidnym trzecim sezonie, jestem w stanie przyznać, że drugi sezon jest całkiem całkiem. W sumie wszystko zmierza po równi pochyłej. Od ciekawej, wciągającej i nowatorskiej jedynki, przez gorszą dwójkę po zupełnie zwaloną trójkę.
Sezon trzeci można to sterścić w jednm zdaniu. Początek intrygujący i ciekawy, potem 7 odcinków o "dupie Maryny" , finał początkowo banalny, później sie obcieli że trzeba coś dołożyć bo nędza.
A co się właściwie stało z żoną Haysa? Zmarła na suchoty, ze zgryzoty, że nie doszła do prawdy? :D
Trochę ten temat został tak pominięty, a szkoda, bo mogło być ciekawiej. Choć jak ktoś już wcześniej napisał - początek w dobrym stylu, świetne ujęcia nie pozwalające myśleć kto i kiedy gdzie był. Potem np. szybko pominięty wątek 3 chłopaków w aucie, wszystko jakby stało się zbyt oczywiste w ostatnich 2 odcinkach, a mogło być lepiej. Aczkolwiek takie mocne 7/10 mogę dać mimo wszystko, głównie z powodu sceny kiedy to detektyw idzie jako starzec już na spotkanie z zaginioną, myślałem że będzie coś z tego ciekawego a tu zonk, temat zamknięty - mogliby to bardziej rozwinąć, bo jak widać sprawa była być może głębsza.
Zgadza się. Nie widać i bohaterowie błądzą w scenariuszowej mgle. Za to cały ten sezon najeżony jest pseudo intelektualnym i pseudo filozoficznym bełkotem od którego rzygać się chce. Jak można tworzyć coś co klasyfikowane jest jako kryminał jeżeli się nie ma choć zarysu jakiejś wciągającej fabuły.
Może i Pizzolatto ma pomysł na 4. sezon ale ja już na niego nie będę czekał.
Wielkie rozczarowanie.