Dawno nie miałem tak sprzecznych emocji odnośnie różnych sezonów tego samego serialu i tak często serial traci lub rzadziej zyskuje z kolejnym sezonem, tak tu różnica była bardzo duża. Zaczną od samej historii, tu i tu mamy śledztwo, ale w pierwszym sezonie bardziej skupiono się na wątku głównym dzięki czemu On nabiera wagi, a wątków pobocznych jest stosunkowo mało dlatego jest na Ich rozbudowę dużo czasu, w drugim natomiast mamy trochę tego przesyt, przez co nie są One już tak rozbudowane, no i główna intryga nie jest tak ciekawa jak w pierwszym sezonie. Jednak główna różnica tkwi w postaciach, w pierwszym mamy świetną dwójkę, Rust grany przez McConaughey'a jest jedną z najbardziej wyrazistych postaci jakie kiedykolwiek widziałem, Woody Harrelson wciela się tu też w ciekawą postać i tyle, mamy tu też trochę mniej ważnych postaci, ale to na tej dwójce opiera się serial i wychodzi to świetnie, w drugim już "ważnych" postaci jest więcej, przez co dostają One Mniejsze pole do popisu, no i jeszcze Colin Farrell tworzy tu ciekawą kreacje, to reszta jest po prostu ok. Do tego bardziej odpowiada Mi klimat z początku, czy nawet taka pierdoła jak intro w pierwszym dużo lepsze. I żeby nie było drugi sezon jest nawet niezły, nazwałbym go poprawnym, ale przy pierwszym wypada strasznie blado.