Jak w temacie. Epizodyczna, jak się wydaje, historia z gangiem, mało oryginalna, wręcz kiczowata, słabo pasuje do tego, co widzieliśmy w poprzednich odcinkach. Jeśli chodziło o to żeby wprowadzić więcej akcji oraz pokazać więcej szczegółów na temat przeszłości Rusta, to zupełnie to nie wyszło. Oczywistym błędem było także zmuszanie widza do słuchania drugi raz tej samej historii z życia Rusta, jak to był tajniakiem przez 4 lata - tym razem opowiadanej przez Rusta "Młodszego" Martinowi, a nie "do kamery". Słyszeliśmy to w poprzednich odcinkach i nic to nie wniosło do fabuły, poza tym, że dowiedział się o tym również Martin. Nienaturalnie wyszła też próba pokazania tego, jak się Rust i Martin zbliżają do siebie, jako partnerzy bądź przyjaciele. Przykład, Martin patrzący w lusterko Rusta, jakby chciał wczuć się w jego sytuację. Nie wiem, czy to miało być zabawne? I czy nie sugerowano nam wcześniej, że Rust i Martin reprezentują zupełnie dwa, różne podejścia do rzeczywistości? A tu nagle takie zbliżenie, tyle empatii!
Ogólnie mam nadzieję, że ta historia z gangiem faktycznie była epizodyczna i następny odcinek będzie trzymał poziom pierwszych odcinków.
Zrobił się z tego Klan+Rambo. Łzawe wątki miłosne i do tego komiczna strzelanina w getcie. Kule świstały, a Rust i Ginger biegali sobie jak na pikniku. 1 odcinek był dobry, 2 i 3 rewelacyjne, ale 4 wręcz słaby.
Komiczna? Proponuję obejrzeć jeszcze raz i zwrócić uwagę na pracę kamery. Mistrzostwo świata.
Praca kamery mogła być mistrzostwem świata, jednak nie przeczy to temu, że treść faktycznie była komiczna.
No cóż, strzelanina, jak strzelanina. Ciężko o jakąś treść gdy naparza się Murzinajszon z gangiem motocyklowym. ;]
Hipster, to widać.
Strzelanina była ok, a motyw z lusterkiem to tak, on miał być i był zabawny.
Poza tym nie oceniałbym tego odcinka tak pochopnie, z pewnością słyszałeś o czymś takim jak unreliable narrator? (polskiego odpowiednika nie znam)
Strzelanina w getcie zrealizowana na mistrzowskim poziomie. No i wreszcie więcej akcji w odcinku. Nie mówię że poprzednie były nudne czy coś ale muszą wrzucać też takie sceny i mam nadzieję że pojawi się ich więcej.
Daj mi tytuł dowolnego serialu, a zrobię mu podobną "analizę". Zawsze można sprowadzić ocenę do absurdu.
Jak na mój gust rozwój akcji i przeszłość Rusta właśnie w tym kierunku zmierzaly.. Rozczarowania z mojej strony nie ma, wręcz przeciwnie, zaskoczenie w pełni pozytywne.. A scena z lusterkiem pokazała właściwie jak wiele tych dwóch ludzi różni..
Nic nie wniosło?!
Przecież tu jest właśnie clue całej dwuwątkowej historii. Co Rust opowiada Martinowi w 1995, a co detektywom z 2012 i czego im nie mówi...
Martina nie okłamuje, a detektywów - jak najbardziej.
Zabawa z Krzyżowcami (a właściwie z Gingerem) pociągnie jeszcze przynajmniej jeden odcinek (patrz promo).
Kwestia podążania drogą niesłużbową będzie wyjaśniona w następnych odcinkach ;)
Dodam, że mnie wręcz zafascynowała jawna ironia tego odcinka.
Gang Krzyżowców, co mają się za nie wiedzieć jakich bandziorów, napada na metę Czarnych. I, co łatwo przewidzieć, dostają łupnia za głupotę od uzbrojonych po zęby właścicieli dzielnicy. Zaraz mi się przypomniał tekst z "The Wire" - bo to Ameryka ;)
To odcinek o głębszej treści niż sądzi większość widzów.
Rust mówił o sobie coś w stylu: "Jestem tak samo zły jak oni, tyle że działam po stronie dobra". Podejrzewam, że któremuś z bohaterów odwaliło w przeszłości i dlatego aktualnie nie pracują w policji.
Cały odcinek pokazuje jak było naprawdę z tym namierzeniem Ladoux. Końcówka 3go odcinka to bajka wkręcona przesłuchującym ich czarnym śledczym.
No bo ten plan był jakiś kosmicznie głupi. W kilka osób napadają na całą dzielnicę czarnych, do tego przebrani za policjantów, którymi widać od razu, że nie są (te długi brody). Do tego są naćpani i mocno pijani. Niezły absurd i samobójstwo.
Zgadzam się z autorem postu. Odcinek dużo słabszy od poprzednich. Brakowało klimatu który był w pierwszych trzech. Wydaje się, że twórcy na siłe chcieli dodać trochę akcji, przez co zrobił się niepotrzebny bałagan. Dojście do Ladoux na pewno było dużo łatwiejsze, wystarczyło przycisnąć człowieka który dał Martinowi te informacje zamiast wchodzić w szeregi gangu i brać udział w strzelaninie
nie wiem co ćpacie ale 4 odcinek był najlepszy :) i nie będę pisał dlaczego każdy kto ma rozum i ogląda i ma gust przyzna mi rację była akcja serial się już rozkręca elooo