Też bardzo dobrze pamiętam final pierwszego sezonu i scenę w deszczu :) Zade w pierwszym sezonie to były niesamowite emocje, zresztą tak samo mocno kibicowałam wtedy Lemon i Levonowi i strasznie nie lubiłam Georga, co akurat się zupełnie zmieniło :)
Będę bardzo tęsknić za klimatem tego serialu, za nienachalnym humorem i taką rodzinną atmosferą małego miasteczka. Nie ma drugiego takiego. Już mi przykro, że musimy się z nimi wszystkimi pożegnać po tylu latach, bo ja oglądałam ten serial od pierwszych odcinków.

Jeszcze do niedawna miałam nadzieję, że wcale to nie jest ostatni sezon, ostatnie odcinki. Będzie mi bardzo brakować Bluebell. Szczególnie, że oglądałam od początku, na bieżąco. Pierwszy i drugi sezon (do momentu rozpadu Zade) to moje ulubione odcinki. Czwarty sezon jest niezły ale jakoś za szybko wszystko poszło. Może to przez ciążę Rachel - musieli jakoś to wytłumaczyć się więc wszystko potoczyło się z dużym przyspieszeniem.
A co do ulubionych odcinków: Odcinek 4 pierwszego sezonu - Fala upałów w Bluebell. Od tego momentu byłam za Zoe i Wade'm.

mi osobiście podobają się wszystkie odcinki. Ostatni sezon jak dla mnie mega - pewnie dlatego, że wszystko się kończy i zamykane są wszystkie wątki. Ciekawe kto przewidział wszystkie pary jakie powstały ;)

Ja pamiętam, że trafiłam na HoD dzięki mojej siostrze, która przez przypadek weszła w ten serial, na którejś stronce z filmami i zaczęłyśmy oglądać, to był chyba 2 albo 3 odcinek 1-szego sezonu i stwierdziłyśmy, że to będzie świetny serial, no i miałyśmy racje. To chyba jedyny serial, w którego oglądaniu nie miałam przerwy.
A o ulubionych scenach to bym mogła pisać i pisać :D Chyba wszystkie związane z Zade ;)

Eh, mi się przypomniał pierwszy odcinek - byłam za Georgem i Zoe, co mi się zmieniło po jakiś 10 minutach, bo wtedy pojawił się Wade po raz pierwszy. 4 odcinek o fali upałów faktycznie też jest jednym z moich ulubionych. Natomiast podczas oglądania finału 1 sezonu miałam nieustannego banana na twarzy i jak tylko Zoe włączyła ten ekspres z taką premedytacją wymalowaną na twarzy to do końca odcinka siedziałam jak na szpilkach - w żadnym innym serialu, a oglądam ich sporo, nie widziałam takiej chemii pomiędzy bohaterami. Pierwsza połowa 2 sezonu - super! Niestety dotarł do mnie spoiler w którym odcinku się rozejdą i podchodziłam do niego jak do jeża i musiałam zrobić przerwę od serialu. Przez 3 sezon cierpiałam, bo mnie Joey tak irytował... Za to 4 był taki uroczy... I ten ostatni, dzisiejszy odcinek strasznie mnie wzruszył - świetnie pozamykali wszystkie wątki. Będzie mi brakować tego alabamskiego klimatu.

również oglądałam ten serial od samego początku kiedy pojawiła się premiera. Gdzieś tam przypadkowo na niego natknęłam się bo zaciekawiła mnie fabuła. Świetny serial. Najlepsze były 2 pierwsze sezony, które oglądałam już po kilka razy. To był jeden z nielicznych seriali o miłostkach ale nie szczenięcych tylko dojrzałych, o miasteczku które na swój sposób było bardzo ciekawe. Wielka szkoda, że w takim skrócie zrobili ostatni sezon, ale cóż. Szkoda też, że końcowy odcinek nie nagrali gdy Rachel już w realu urodziła, gdyż w końcowych scenach widać, że jeszcze ma brzuch i przez to zabrakło mi jej w tańcach z całą ekipą - wszędzie pokazywana była na siedząco zakrywając brzuch.
Ale mimo tego fajnie streścili wszystko w jednym odcinku, jak dla mnie jest to najlepszy finalny odcinek z wszystkich seriali jakie oglądałam. Najbardziej wzruszyłam się i czuję nie dosyt bo kurcze lubiłam ten serial...:(