lubie Brada, ale sam serialu nie udzwignie. gdyby lekko zmienic zalozenia, badz wymienic dowolnego meskiego aktora na Raymonda, to tak oto powstalby duet absolutny :) a tak juz calkiem serio, marze o sequelu Everybody Loves Raymond - wiem, ze szkielet i najwieksza charyzma serialu - Peter Boyle - nie zyje, jednak to byla najlepsza czolowka serialowa na amerykanskiej scenie ever (zaraz po niej ta z Out of Practice) i zamkniecie pewnego etapu - dla tworcow etapu niezwykle intratnego i prestizowego - bylo po prostu lekkomyslne