Bo 30 odcinek to jawna kpina z obywateli każdego kraju, gdzie Dragon Ball Super jest puszczany. Przyłóżcie mi lutownice do moszny, ale za nic nie potrafię sobie przypomnieć, żadnego odcinka DB, DBZ czy DBGT, gdzie nowy odcinek w 2/3 streszcza dwa poprzednie + kilka pierwszych. Takie streszczenie max 1,5 min powinno trwać, przy założeniu, że ostatni odcinek puszczany był dwa miesiące temu.

A tak poza tym, ta seria pokazuje w jakich okrutnych czasach żyjemy. Pominę kreskę bo to, że przypomina Niemki i Szwedki po zabawie w multi-kulti już każdy wie i widział.
Gdzie do ciasnej kozy schowała się krew? Nawet nie chodzi mi o zeszyt w pięciolinie ale chociaż o nutkę brutalności. Puszczają to o 9 rano dla młodego pokolenia zapominając zupełnie o dorosłych fanach, przez których DBS w ogóle ktoś ogląda.
Te żarty o jedzeniu nie bawią nawet mojego wybuchowego, prawie 6-letniego braciszka, który śmieje się nawet gdy księżyc jest tuż po nowiu i przypomina literkę C bo myśli, że niebo się do niego uśmiecha.
Sria się jeszcze.. seria się jeszcze dobrze nie rozpoczęła a tu dwa odcinki wołające o pomstę do nieba.
Dodatkowo wystarczyła krótka retrospekcja Buu Sagi z Zetki, która pozamiatała resztę odcinka pod kątem grafiki - kolejny element, który jest zniszczony przez obecne czasy.
Jeżeli nie powstanie seria wieczorna dla dorosłych (z żartem z DB + brutalką z ZET), to z końcem serii będziemy mieli zwycięzce najgorszej kontynuacji w historii (czegokolwiek). Dobrze, że manga jeszcze jakoś utrzymuje prezencję... Współczuje Akirze, bo czytałem, że sam nie dowierza co Toei zrobiło z jego dzieckiem.. W telewizji co innego, w rzeczywistości co innego..