Film mnie oczarowal jednak jego ocena jak i samo obejrzenie nie bylo latwym zajeciem. Pierwsza czesc jest malo strawna. Nie dosc ze nic sie nie dzieje i w okolo roznej masi osobnicy ciagle tylko gadaja to jeszcze do konca nie wiadomo oczym sa te ich nawijki.
Znudzenie trwa prawie 90 minut i jedynie ostatni fragmencik z ladna muzyczka i ujeciami spowodowal iz nie zrezygnowalem calkowicie z dalszego ogladania. W drugiej czesci jest juz wyraznie lepiej wiemy mniej wiecej o co chodzi a bohaterowie zaczynaja sie okazywac ciekawi. O trzciej czesci powiem tyle ze sklonila mnie do dania noty 8/10 calemu filmowi.
Polecam choc tylko ludzia cierpliwym. Ten film potrafi wynagrodzic dluga pocztakowa meczarnie zwiazana z jego ogladaniem.
czytałeś książkę? chyba nie ,bo byś wiedział że "mesjasz diuny"to książka gdzie rządzi intryga i polityka a nie aktywna akcja" Dzieci diuny" zostały napisane już bardziej z "życiem"
Niestety nie czytałem i pewnie temu te intrygi które film od samego początku nam serwuje były dla mnie
niezrozumiałe. Chyba brakowało mi wstępu kto jest kim, kto się lubi a kto nienawidzi. :).
Czy mnie się wydaje czy zacząłeś oglądać ten film od "Mesjasza Diuny" pomijając wcześniej samą "Diunę"?Bo jeżeli tak to faktycznie mogłeś być nie na bieżąco.Diuny masz dwie do wyboru wg.Lyncha z 1984 roku lub Harrisa z 2000r,a miniserial który oglądałeś to bezpośrednia kontynuacja tej z 2000r z tą samą w większości obsadą.Aha akcja nawet występuje żywsza niż w "Mesjaszu..."i chyba nawet bardziej niż w "Dzieciach..." choć intrygi i polityka i tak rządzą w całym cyklu Diuna.
No zdecydowanie nie dla Ciebie te filmy, odradzam Ci również czytanie tych nudnych książek w przeciwieństwie do szarita, bo i tak do połowy pierwszego tomu nie wytrzymasz. Tam tylko nunde gadanie jest no i wyobraź sobie że nie ma tam łądnej muzyczki na koniec.
Tak nie dla mnie bo mi się podobało,.
Ciekawą dedukcję prezentujesz, gratuluję.
Nie znałam wcześniej w ogóle tematyki Diuny, ale gdy miałam możliwość obejrzenia wszystkich części "Dzieci Diuny", zrobiłam to. Początek był faktycznie dla mnie ciężki, aby się rozeznać kto z kim i przeciw komu, ale w końcu kiedy już wiadomo o co chodzi, ogląda się dobrze, choć troszkę za wolno całość się wlecze.
Ciekawy klimat, dobra gra aktorska i piękna muzyka. Jest również i w samej historii coś wciągającego i wzruszającego, choć pustyni nie znoszę :) Ale sama myśl, żeby zrozumieć (sercem) ludzi pustyni, którzy nie chcą transformacji ekologicznej... Zupełnie na odwrót niż na Ziemi ;)
Żałuję, że nie wzięłam się jednak wcześniej za pierwszą "Diunę", ale może obejrzę jeszcze raz całość w dobrej kolejności :)
Przeczytaj książkę .
Tylko w tłumaczeniu Marka Marszała .
Niech Zeus Gromowładny broni od tykania przekładu Jerzego Łozińskiego występującego też pod pseudem Ładysława Jerzyńskiego.
Czytalem i mam na polce "Diune" w tlumaczeniu Marka Marszała. Nawet nie wiedzialem, ze istnieja inne...
nie oglądaj tych "gófien"...tylko przeczytaj książke.Książka to kompletnie co innego , kompletnie inne przezycie, inny świat. Książka diuny to arcydzieło SF, space opera jakiej nikt inny juz nie stworzył i być moze nie stworzy. Tylko Tolkien dorównuje tu rozmachem..ale to fantasy..wiec inny klimat.
Wiesz... z góry na tym polega SF- różne postaci "gadają". A Diuna... to raczej powieść filozoficzna z elementami SF
Kiedyś się spotkałem z określeniem "Diuny" jako political-fiction.
Moim zdaniem pasuje .
Owszem.
I dlatego dla mnie "Diuną" są wyłącznie te części które napisał i opublikował osobiście Frank Herbert - czyli od "Diuny" do "Kapitularza".
Reszta opublikowana po śmierci mistrza nie posiada już klimatu , i idzie w kierunku stricte SF a nie polityczno/filozoficznej fantastyki.
Niby tak...
Ale gdyby przez następne kilka grubych na 600, 700 stron tomów mówili tylko i wyłącznie o tym, jak to trudno jest przeżyć na pustyni czy pić codziennie kilka litrów wody, to chyba stałoby się to monotonne, co?
Następnych tomów po Kronikach nie oceniam, bo nie czytałem i się na to nie zanosi