Rzadko można obecnie zetknąć się z tak słabym filmem. Miał powstać chyba polski Top Gun połączony z fantastyką w stylu S. Lema. Wyszło to, co wyszło. Porównanie tego czegoś nawet z "M jak miłość" byłoby obrazą dla "M jak miłość". Film sknocony fundamentalnie, technicznie, artystycznie, aktorsko i do tego fatalny scenariusz. Efekty specjalne, jak w westernie z lat 30'tych ubiegłego wieku. Dźwięk i dialogi dogrywane w studiu. Gra aktorska to połączenie teatrzyku szkolnego z początkującym kabaretem. Zachowanie bohaterów, to niewiarygodne absurdy przeplatające się z infantylną naiwnością. Wątki zabawy, częste w tym filmie, są tak sztywne i drętwe, że ocierają się o jakąś schizofreniczną wizję wariata. Na dokładkę wręcz śmieszni 'strasznie poważni Rosjanie' mówiący z twardym akcentem, w większości nieumiejący mówić po rosyjsku, a posługujący się jakąś mieszanką białoruskiego z ukraińskim. Jak się nie zdobyło budżetu, to nie kręci się filmów, szczególnie z motywami fantastyki! Po obejrzeniu poczułem "kompleks kibica", czyli wstyd, że ta porażka polskiej kinematografii poszła w świat...