Akurat przed chwilą skończyłem serial ,,Dziewczyna z Oslo'' na Netflixie. Błędy logiczne, które występują w tym filmie, są w każdym odcinku. Co powoduje, że pomimo bardzo dobrej gry aktorskiej, świetnej muzyki czy operowania kamerą, całość można określić jako ZŁA i nieudana próba stworzenia czegoś na wzór serialu ,,Kalifat''. Niestety, ale produkcja norweska nie sprostała oczekiwaniom, które można było jakoś powziąć po opisie lub zwiastunie serialu.
Jedna wielka wtopa. Odradzam oglądać, bo to jest strata czasu. Są lepsze produkcje na tematy bliskowschodnie, które między innymi poruszają temat terroryzmu, aktorów niepaństwowych, walki pomiędzy Izraelem a Palestyną.
4/10 - omijać szerokim łukiem.
również polecam "Faudę" i wspomniany "Kalifat". W podobnym klimacie można obejrzeć "Hit&run", ale to tak na samym końcu.
Faude i Kalifat obejrzałem. A w połowie roku ma być czwarty sezon Faudy.
Hit&Run nie oglądałem.
Fauda, Hit&Run, Kalifat, Spy, Homeland. Ten serial przedstawił Norwegów jako idiotów, Izraelczyków jako nieudaczników, ISIS to Januszem pustyni a Hamas to już w ogóle nie wiem. Polityką rządzą średnio inteligentne matki w stresie. A mogło być naprawdę dobrze nakręcone, bo potencjał był i środki