Całkiem zabawna historyka. I jak ktoś słusznie zauważył trzeba to oglądać z przymrużeniem oka. Zresztą inaczej się nie da. Kto brałby coś takiego na poważnie. Z odpowiednim podejściem można się nieźle uśmiać. Ale głębokie maksymy wychowawcze tu przemycili... Jakie? Ciekawi niech zobaczą...