Chyba już czas na obraz realistycznej i smutnej historii każdego celebryta, który ćpa i nie przestaje nawet po odwyku. Uważam, że ten serial stałby się nużący gdyby ograniczał się do beztroskiego życia. Cieszę się, że każdy z bohaterów nadal pozostaje sobą. Vince to nadal osoba, która ma mało do powiedzenia w wielu kwestiach i jest nieodpowiedzialna, E jako jedyny stara się panować nad wieloma trudnymi sytuacjami. Turtle i Drama nadal rozwalają swoją "prawdą życiową". Jedyne co moim zdaniem jest nie tak to relacja państwa Gold. Z jakiej racji takie problemy? Ari pozostał sobą, nic "radykalnego" nie zrobił. Chciałeś coś super? Ej, Żółw widział mózg samobójcy xD

Zgadzam się z poprzednikiem. Jak ktoś chce miec cały czaś komediowy serial to od tego są sitcomy. Już i tak jakimś cudem po tylu perypetiach udało się zrobić 6 sezon ekipy bardzo śmiesznym, a teraz trzeba kończyć i trzeba zrobić sesnowne zakończenie prawdopodobnie z happy end'em.

po ostatnim odcinku happy endu raczej nie będzie

Zgadzam sie, zrobienie klimatu troche powazniejszym sluzy serialowi, ale przesadzili. Odcinkow nie jest jakos mega duzo, mimo wszystko utrzymali w luzackim klimacie 6 bdb sezonow, do tego zwrocmy uwage na Californication, ktore moim zdaniem swietnie balansuje miedzy emocjami widza, i daje rade w miare rowno juz 4 sezony. Takze rozumiem wasz punkt widzenia (ten tekst Turtle'a tez mi zapadl w pamiec :)) ale nie zgadzam sie, ze nie mozna, bo mozna. Juz lepiej zrobic luzna otwarta koncowke i np za 5 lat zrobic film TV, albo miniserial opowiadajacy jakas zamknieta historie iles lat po zakonczeniu serialu, niz zmieniac w nim to co bylo najfajniesze. Takie moje zdanie. Karol, rzeczywiscie, spoko, ze nikt nie przechodzi jakichs widowiskowycy zmian i jest soba. Szkoda, ze jest malo smiesznych sytuacji w biurze u Ariego (Lloyd jest cos rzadko) i fakt, tez nie wiem co odbilo tak nagle Mrs Ari.

Mogli rzeczywiście na te 8 odcinków, wiecej akcji w biurze dać, bo reszta zawsze miała jakieś problem i wtedy Ari ciągnął serial jako komedie. No, ale wtedy nie dałoby się rozwiązać sesnsownie separacji. Teraz od komedii (mało jej jest, ale zawsze) jest Scott i akcje ma czasami genialne ;)

No tak, ale weźcie pod uwagę, że tak jak w normalnym życiu w każdym okresie się coś zmienia i po tych wydarzeniach nie jesteśmy już tacy sami. Tak samo z bohaterami w każdym kolejnym sezonie. A poza tym nie sądzicie, że 8 sezonów o imprezowaniu Vince'a, managerowaniu E., wkurzaniu się Ariego, Dramą jako nieudacznikiem i Turtle'm jako kierowcą byłoby nudne? Wtedy dopiero byłaby masakra ;)

Dokładnie tak... mam bardzo podobne zdanie! Zresztą pisałem już o tym w innym temacie. Uważam, że te zmiany w głównej mierze wpływają na to, że "Entourage" jeszcze się broni. No, ale oczywiście nie wszystkich da się do tego przekonać. Ile osób, tyle opinii na różne tematy! Gdyby wszyscy zgadzali się ze sobą i każdemu podobałoby się to samo - byłby po prostu nudno :)