Nie zgadzam się. Serial ukazuje do czego prowadzą chore ambicje i błędne pojmowanie religii. Główni bohaterowie wierzą i tak jak wszędzie, wszystko zależy od człowieka - jedni są dobrzy, a drudzy źli. ;)

Powiedzmy w pierwszym planie nie zauważyłem tam pozytywnej postaci związanej z Kościołem Katolickim, na początku wśród mnichów był nim Philip, co pozwoliło mi oglądać serial bez niesmaku, że jest jednostronny, ale skończył psiocząc na Kościół i wyrzekając się go, Ellen z synem "lecą" po Kościele jak po łysej kobyle, a kanalia Remigiusz okazuje się homoseksualistą skrzywdzonym przez...Kościół, bo to przecież nie może być grzech taka miłość, choć Biblia mówi wprost, że to dla Boga "obrzydliwość" a to przecież Średniowiecze, Cuthbert zdrajca i skrytobójca, arcybiskup pyszny chciwiec, o Valeranie nie ma co pisać, obronną ręką wychodzi tylko mnich z drugiego planu, który przygarnął dziecko Toma. Tyle. Innymi słowy winnym całego zła na świecie jest Kościół.

Spłyciłeś te postaci tak, że aż musiałam się zalogować.

UWAGA SPOILERY

Wydaje mi się, że pomyliłeś tutaj "Kościół" z Waleranem.
Philip nie wyrzekł się kościoła tylko odmówił brania udziału w dalszych politycznych rozgrywkach, odmówił współpracy Z Waleranem właśnie.
Ellen była otwarcie innowiercą, ale cóż się dziwić - Waleran nadużył jej zaufania i niesłusznie skazał człowieka na śmierć. Co miał jej syn do Kościoła nie przypominam sobie, więc się nie wypowiem.
Remigiusz może i był kanalią, ale potem okazuje się, że w był nią ze strachu przed ujawnieniem jego orientacji. Nikt tu nie mówi, że homoseksualizm nie jest grzechem w kościele katolickim. Facet był mnichem i popełnił śmiertelny grzech, ale to Waleran wykorzystał sytuację i jednego grzesznika kazał zabić a z drugiego zrobił sobie narzędzie.
Cuthbert był jednym z najsympatyczniejszych mnichów. Pobożny, pracowity, zawsze wspierał Philipa. Podsumowywanie go słowem "zdrajca" jest krzywdzące, a słowo "skrytobójca" jest nie na miejscu, bo przecież skradał się tak nieudolnie i wahał się tak długo, że sam został zabity. Podjął próbę zabójstwa tylko dlatego, że Waleran miał na niego haka.
Aż dziwi mnie, że nie nazwałeś brata Johna (tego co przygarnął dziecko) zbójem i złodziejem. Przecież ukradł rodzinie Toma świnię, a Marthę uderzył tak mocno, że straciła przytomność.
Ja nie widzę tutaj "agitki" przeciw Kościołowi. Widzę ludzi. Czasami są dobrzy, czasami stają przed trudnymi wyborami i wybierają źle. Tylko niektórzy są zepsuci, ambitni i do celu chodzą po trupach (Waleran znowu). A to że należą do Kościoła nie jest niczym dziwnym, skoro Kościół w tamtych czasach budził respekt i strach. Więc jeśli ktoś nie miał tytułu i bogatych rodziców a miał przerost ambicji i głowę do polityki, to właśnie w Kościele robił karierę.