Formuła 1: Jazda o życie
powrót do forum 4 sezonu

Od końca poprzedniego sezonu, praktycznie od zakończenia ostatniego okrążenia w Abu Zabi czekałem na ten sezon. No przecież tyle się działo, tyle wydarzeń tak różnych, że no nie można tego zepsuć. A jednak. Netflixowi udało się zepsuć ten sezon.

Na początek minusy:
- McLaren. W zasadzie wszystko co tyczy się McLarena, kreowanie Ricciardo na gwiazdę, na niewiadomo kogo, nakręcanie tego sztucznego sporu z Lando Norrisem
- Narracja Max-Lewis. Od początku "Max jeździ agresywnie, Max się wpycha"... Serial próbuje od początku wywołać poczucie jakoby Max to był wiecznie "ten zły" podczas, gdy Hamilton traktowany jest jak jakiś papież wyścigów, co nijak ma się do tego co się wydarzyło na Silverstone.
- A właśnie - Silverstone. I znowu Silverstone. Ooo Monza. O, znowu Silverstone. I znowu Mozna. Jedno i to samo. Dorzućmy Monako, Sochi i Hungaroring. I to jest koniec. Powtarzamy wiecznie jedne i te same wyścigi wciąż i wciąż. Gdzie Baku, w którym Maxowi pękła opony, a Lewis popsuł restart? Gdzie Brazylia, w której Hamilton fenomenalnym tempem gonił i wygrał wyścig? Gdzie Styria, w której leciały kary czasowe jedna za drugą? Gdzie więcej szczegółów o szczątkowym "wyścigu" w Belgii? Tyle wydarzeń w tym sezonie, a naprawdę ograniczamy się do wyścigów, gdzie tylko generalnie chodziło o kolizje? No naprawdę żałosne...
- Bohaterowie serialu. Tak, tutaj też można się czepiać. Co chwilę tylko Max-Lewis, Max-Lewis, Ricciardo, Wolff-Horner, Ricciardo, Max-Lewis. Aston Marina i Alfy Romeo praktycznie w tym sezonie nie ma, postacie takie jak Checo, Alonso są totalnym marginesem. Odcinek z Yukim... żenujący jeśli chodzi o poziom humoru, ale jeszcze większym szczytem żenady było zestawienie z nim Ocona, jako debiutanta... Dla przypomnienia - Ocon w F1 jest od 2016 roku, dłużej niż taki Russell, wokół którego też jest aranż anty-mercedesowy, a wątek kontraktu w Mercedesie jest rozwleczony nieprawdopodobnie.
- Will Buxton, który plecie czasem tak od czapy, że słuchać się nie da
- Jako "bezstronnego" komentatora konfliktu Wolff-Horner wzięto.... Susie Wolff :) Bezstronność jak się patrzy, wcale nie mają dzieci, małżeństwa, kompletnie nic ich nie łączy
- Pomylone ujęcia z torów
- Powroty na te same tory tylko z innymi wątkami
- Za dużo patetycznej gadki o presji, rywalizacji...

Znajdźmy jednak pewne plusy:
- Ujęcia z odpraw technicznych
- Konkretne wypowiedzi Wolffa i Hornera, nie aranżowane
- Odcinek o Haasie
- Odcinki 9 i 10

Gdyby serial definiowały tylko te 3 odcinki - 4,9 i 10... to byłoby to mistrzostwo świata.
A co mamy? Totalną katastrofę. Mając tyle wydarzeń w sezonie, tyle ciekawych historii do opowiedzenia - koniec kariery Kimiego, choćby ponowne wejście Roberta, kary, pękające opony... Netflix wypuszcza totalną kaszanę, gniota, z pewnymi przebłyskami (wcześniej wymienione odcinki). Jednak jako całość ten sezon serialu jest kompletną porażką, gdyby dało się wystawić 0 dałbym. Ale najniższą notą jest możliwe 1, niestety.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones