Bardzo słaby w porównaniu do poprzednich... Sezon 2 i połowa 3 były naprawdę dobre, teraz serial spadł poniżej oczekiwań. Na tyle, że już nie oglądam...
Moim zdaniem 4 sezon na pewno jest trochę gorszy od poprzednich. Na przykład ze względu na powtarzające się wątki i mało czasu poświęconego starej ekipie, a nowa nie specjalnie przypadła mi do gustu. Wydaje mi się jednak, że zaczęło się rozkręcać - odcinki : 12,13,14 bardzo mi się podobały, choć może z niektórymi rzeczami trochę przesadzają, ale i tak nie mogę doczekać się następnych, i jestem ciekawa jak niektóre sprawy dalej się potoczą. :)
Zgadzam się. Zdecydowanie za mało starej ekipy. Wątki tych nowych nie są ekscytujące, a duet Marley&Jake jest po prostu irytujący. Choć muszę przyznać, że ostatni odcinek bardzo przypadł mi do gustu. No i w końcu sprawy pomiędzy Kurt'em a Blaine'm wychodzą na prostą. ;)
To jest właśnie problem z serialami, których akcja jest umieszczona w liceum, bo wiadomo, że bohaterowie kiedyś tę szkołę skończą i się rozjadą po różnych częściach kraju/świata, itd.
Także fakt, że 'Glee' miało kiedyś większa magię niż teraz. Rzadko się zdarza, żeby wprowadzenie nowych postaci wywołało jakiś wielki entuzjazm albo, żeby widzowie się szybko przyzwyczaili do nowych twarzy.
A nie macie wrażenia że twórcy Glee tak układają wątki, jakby serial miał się skonczyć na 4tym sezonie?
Finn i Rachel - jak będzie dzidziuś to właściwie forever together.
Blain i Kurt - Blain sa powiedział że są 'endgame'
Brody - wyjawią że jest męską dziwką i się go pozbędą
Quinn i Santana - tu nie mam pojęcia choć nie ukrywam że mam nadzieję że seria skończy się w momencie gdy będą razem
Nowe, młode glee mnie nie interesuje, te Marleje, Jarleje i inne takie ochłapy. Większości też oni nie interesują. Oglądalność spada, a teraz kiedy szkołę kończy Tina, Artie, Britanny i Blain, nikt nie będzie tego oglądał.
Ja znalazłam takie coś, czyli nie skończy się na 4 sezonie i dobrze. :D : Oprócz tego pojawiły się plotki o rzekomej, zupełnie innej fabule 5 sezonu Glee. Kevin Reilly zastanawia się nad przyszłości serialu. W wywiadzie, szef stacji przypomniał, że Fox zamierza, dzięki rozmowom z Ryana Murphy’m, wyemitować 5 sezon (a może nawet więcej). Nowością ma być to, że fabuła koncentruje się na życiu Nowym Jorku. Jak sam twierdzi:
To jest jak życie: macie relacje i przyjaciół – opuszczacie szkołę i siebie nawzajem, ale życie toczy się dalej. Być może dostajecie się razem na te same studia bądź utrzymujecie przyjaźń na odległość. Ale możecie ją stracić z powodu tej właśnie odległości …
W każdym razie, nie jest jeszcze jasne, co nas czeka. W 5 sezonie Reilly widzi takie gwiazdy jak Dianna Agron, Mark Salling, Amber Riley, czy Naya Rivera.
Na piąty i szósty sezon podpisali umowy Jane, Matthew i Jayma, więc coś w tym jest. Swoją drogą lepiej, żeby przenieśli akcję do NY, WMHS jest teraz tragedią. Nie ma co się oszukiwać, ten serial w przyszłości musi czekać diametralna zmiana, albo upadnie do poziomu mułu. Nic go nie uratuje.
Właśnie to, że twórcy trzymają się wciąż szkoły i spraw szkolnych itd. mi się podoba, bo idealnie rozdzielili czas na McKinley a NY. Jakbym chciał oglądać same życie nastolatków w jakichś miastach to bym włączył 90210 czy coś takiego. Zresztą to że podpisali umowy o niczym nie świadczy, oglądalność tego sezonu jest tak tragiczna w porównaniu z poprzednimi, że to aż dziwne, że jeden z popularniejszych seriali wśród nastolatków ma tak słabą oglądalność xd