obniżam oficjalnie ocenę o 1 gwiazdkę. To co się dzieje w 5 sezonie jest mało interesujące,
powielane z wcześniejszych sezonów, dodatkowo odcinek 3 - pożegnanie - było absurdalnie
słabe, odcinek z Billym Idolem (ktoś go jeszcze pamięta?) absolutnie nie pasuje do nastoletnich
glee.
Kolejne odcinki i serial mimo wszystko pikuje w dół. Dodatkowo dołożyli laskę z X-Factora
(beznadzieja). Chyba im w USA oglądalność leci na łeb na szyje.
Trudno się nie zgodzić. Fabuła już dawno nie była tak bardzo zła i płytka, a piosenki nudne.
Pozostaje mieć nadzieję, że po zimowej przerwie się poprawią, bo pewnie już FOX sobie pluje w brodę, że zamówił i szósty sezon.
Powinni poszerzyć wątki w Nowym Jorku. Tam ma się dziać dalsza opowieść, sam glee może być drugim planem. Postacie w McKinley są desperacko na siłę promowane, ale brakuje tego, co było w pierwotnym składzie.
Ja już w połowie 3go sezonu zmieniłem swoja ocenę z 10 na 9, w poprzednim sezonie na 8. Teraz się zastanawiam czy ponownie nie zmienić swojej oceny Glee, tym razem nawet na 6 :( Ale chyba poczekam co najmniej do powrotu serialu po tej długiej przerwie.
Patrząc na całokształt też dałbym co najwyżej 6, tyle, że pamiętam, jakim był dla mnie zaskoczeniem na początku, jak był świeży (pomysł i wykonanie).
Nie mogę też karać całości za jeden słaby sezon (właściwie pół sezonu) bo zawsze tak jest, że prędzej czy później coś się schrzani i serial spada z anteny. Tak jak ty, poczekam do powrotu sezonu.