Dla mnie 7 i 8 odcinek-bomba. W końcu nie jeździli tylko na spotkania trwające 2 minuty. Także dla mnie te dwa odcinki trochę przykryły mieszane odczucia wobec tego sezonu po poprzednich odcinkach. Nawet pojawił się u mnie zalążek tych emocji i niemożliwości przewidzenia kto okaże się zdajcą jak za dawnych sezonów.
Jedyne co mi się nie podoba to ciągłe przyrównywanie Ciro do Jezusa.
Mam takie same odczucia. Te dwa odcinki to był kozak, ale te porównania Ciro do Jezusa i przypominanie non stop, że to "nieśmiertelny" jest słabe i wtedy czuję się, jakbym bajkę oglądał, a nie serial o mafii.
Tez sie zgodze, ale weźmy na logike. Gość był martwy a nagle powraca i w tak krótkim czasie zrzesza tyle osób wokół siebie, którzy gotowi są umrzeć za niego. Mistral też dostrzegł że na każdą wiadomość o nim Genny’ego aż telepie ze strachu, najpotężniejszego bossa. Wiec jest to w jakiś sposób uzasadnione, tymbardziej że to religijni ludzie.