Pierwszy sezon "Gotham" bardzo mi się podobał. Najbardziej postać "Pingwina", czyli Oswald Cobblepot - jego podróż ze sługusa na szczyt była świetna. Bardzo dobrze się to oglądało. A potem... Niestety, z sezonu na sezon coraz gorzej. Szczerze - skończyłem na 3 sezonie. Młody Batman - tragedia. Gordon i Barbara - też. Było już coraz mniej ciekawych postaci, coraz więcej głupotek. Widać również mały budżet, ale pierwszy sezon był niesamowity. Tak jakby po pierwszym sezonie wyrzucono wszystko co najlepsze i zwolniono scenarzystę + reżysera. Tam mieliśmy Maroni i Falcone - mistrzostwo! Ta cała wojna mafii itd. Im bardziej serial zmierzał w stronę "super złoczyńców" tym gorzej. Czemu nie pozostawiono tego na tym samym torze? Oswald mógł przejąć władzę, mógł pojawić się "nowy gracz"... Trochę zmarnowany potencjał. Wiem, że serial nie o tym miał opowiadać, ale czemu nie zrobiono jak w najnowszym Joker - po prostu pójść w innym kierunku i pokazać nam walkę Gordona z światem przestępczym w Gotham. W ogóle pominąć super złoczyńców i zostawić nam mafie, gangi itd. To byłby ciekawy serial. Młody Batman próbujący działać mnie tylko rozśmieszał :D Jedyne co dobre powstało w tym serialu to fenomenalny Edward Nygma, Jerome Valeska no i Oswald Cobblepot!