Muszę przyznać, że jak na razie Gotham trzyma poziom. Mam nadzieję, że trochę potrzymają ten wątek z Pygiem, bo wychodzi im on najlepiej. Gordon jak zwykle ukazany jak jakiś Zbawca Narodów xD Podobała mi się jego rozmowa w karetce z tym rannym gliniarzem, który potem okazał się Pygiem ( swoją drogą domyślałam się, że tak będzie :p). Szykuje się jakiś większy konflikt między Jimem a Bullockiem, co też wydaje się bardzo ciekawe. Sofia bardzo zgrabnie manipuluje Pingwinem, który w tym odcinku nie robił w sumie nic ciekawego, ale w końcu zbrudził swe rączki krwią :p Szkoda tylko, że pozbyli się już teraz tego czarnoskórego typa, bo był całkiem charyzmatyczną postacią ( choć do Zsasza mu daleko ). W końcu przypomnieli sobie o Selinie i Tabicie, które teraz z Barbarą będą tworzyć zgrany team. Za zbędny uważam jedynie wątek Bruce'a- imprezowicza. Ale dobrze, że nie zajął on za dużo czasu. A swoją drogą ten Pyg wizualnie bardzo mi pasuje na tego villaina- tysiąc razy lepszy od Rasa. który śmiesznie krzwił mordę :P

Odcinek też jak dla mnie takie 8/10.

A mi wątek Bruce'a playboya sie podobał. Widać początki Brucea jakiego znamy z komiksów czy BTAS. O ta jego kolezanka z klasy to chyba jednak nie Talia. Widocznie pojawila sie jako pretekst do pokazania nam takiego Brucea. Zauważyliście w ogóle że był tu motyw z Batman Początek? Chodzi mi o tekst "kupiłem ten lokal"

SPOILER
I tak, to juž chyba ostatni odcinek z Bullockiem jako komisarzem. W opisie nastepnego odcinka przeczytałem, że Gordonowi zaoferują stołek kapitana.
Niektórzy też pidali ze nie moga sie doczekac kiedy Tabitha zobaczy Butcha/Grundyego. No to w nastepnym odcinku bedziecie mieli :)
KONIEC SPOILERA

"A mi wątek Bruce'a playboya sie podobał. Widać początki Brucea jakiego znamy z komiksów czy BTAS."
Czy ja wiem czy to Bruce znany z komiksów czy BTAS? :) Widać, że chłopak przejął się zabiciem człowieka i w zasadzie się załamał - tutaj bardziej odreagowuje niż udaje bycie 'playboy'em' wg mnie. Chociaż, nie powiem, pewnie z tych doświadczeń później wyniesie lekcję, jak się udaje playboy'a :D

Mnie się też wątek Bruca podobał chociaż w komisach i BTAS Bruce był kobieciarzem to jednak raczej nie kojarzę go jako szalonego imprezowicza ale za to na pewno mocno koresponduje to z nolanowskim Brucem

Bryce chyba zbzikal od tego noza i teraz on bedzie chcial zeby go ktos nim zabil.
Mi tez sie odcinek podobal, swietne bylo wejscie Barbary do magazynu.

Bardzo dobry odcinek. Pan Świnka.. tfu, Pan Prof. Śwynka jest naprawdę ciekawym antagonistą i autentycznie myślałem, że ten wątek zostanie zakończony w tym odcinku (wzorem: w jednym zaczynają, w drugim odcinku kończą). Tymczasem, robi się nam villain pewnie do mid-season finale (wygląda na to, że Scarecrow robił za epizod?), aż powróci Ra's.

Jak to w Gotham, jak w jednym odcinku było kogoś więcej (Edzia, Butcha) to w tym skupienie na innych postaciach i.. UWIELBIAM, jak rozrysowano od ostatniego odcinka konflikt na linii Gordon - Bullock :) Jest naprawdę ciekawy i cholernie podobała mi się eskalacja tegoż, gdy doszło do akcji w budynku (a raczej przed) kiedy obu panom w zasadzie puściły werbalne nerwy.. coś pięknego i czekam na więcej, jak to rozwiną (chyba faktycznie w tym sezonie będą dążyć do tego, że Gordon zostanie komisarzem albo chociaż przejmie stanowisko Bullocka).

Panie w Gotham rządzą! Baśka, Ewka i Jolka.. tfu, nie ta piosenka.. Baśka, Tabitha i Selina rządzą! Sympatycznie to wyszło, że Selina była pomysłodawczynią i dała tę 'iskrę' aby kobietki sobie pohandlowały jeszcze trochu. Baśka znów rządzi, Tabitha zostaje dla walorów wizualnych a Selina.. Selina udowodniła, że jeszcze nie jest Kobietą Kotem ale ma zadatki.. jak zwykle :p Ale piękna puenta na koniec i nawet, jeśli człowiek oczekiwał, że Baśka tam wparuje i im pomoże.. wyszło znakomicie :)

Pingwin robił w odcinku za maskotkę i pomijając króciutką scenę z Sofiją.. w zasadzie robił za maskotkę. Podobała mi się scena, jak nazwał dziecko 'little person' i przenosił dziewczynkę bo mu zagradza tv/przejście (miałem skojarzenia z Luckiem z "Lucyfera", gdy mówi do Trixi "child" :D).

Bruce nam się załamał. Scena z 'wyobrażeniem' pobicia tego irytującego chłopaka oklepana ale ładnie to wyszło. Scena z wejściem do lokalu.. tylko Bruce coś takiego wywinie :D Ogólnie bez szału ale chłopak nam się załamał (powrót Ra'sa pewnie to zmieni).

btw. Headhunter długo nie zabawił, lol xD

Najlepszy odcinek tego sezonu zdecydowanie. Na plus wszystko dlatego zajmę się innymi rzeczami :D

- Fryzura Pingwina. Jest genialna, o wiele lepsza niż te ulizane włoski do czoła, które na pewno każdy pamięta.
- Mam nadzieję, że nieobecność Victora tylko chwilowa? Bo jak przyszedł za niego ten "Blade" tłumacząc wyjazd Victora to się przeraziłem. Nie wytrzymałbym tego serialu bez niego[?]
- Harvey był moją ulubioną postacią w tym serialu. Teraz mnie po prostu irytuje (delikatnie powiedziane). Niech go przywrócą do porządku, niech się ogarnie albo może dla mnie zniknąć, a mówię to z bólem serca niestety.
- Wątek Bruce'a genialny. Umówmy się, oglądamy go od 3 sezonów i trochę... Ciągle sztywniak, nawet jak weszli do tego kumpla tej jego nowej doopeczky to stał sztywno jak drąg. Poniekąd mnie to bawiło bo tu niby zaczyna się z niego robić zbawiciel, który lata po dachach (jak to wspomniał) ale prywatnie wciąż kompletny sztywniak. Dlatego ta scena z imprezą zaaa*bardzo mi się podobała. Niech wejdzie na tą ścieżkę pewnego siebie Playboya (byle nie za bardzo). O to chodzi, trzeba być pewnym! :D Dziewucha sama do niego zarywa to działaj a nie stój jak drąg i hihihihi :D

BTW, nie widzę na filmwebie daty następnego odcinka. Jakaś przerwa czy to po prostu nasz Filmweb? :D

Najlepszy odcinek tego sezonu zdecydowanie. Na plus wszystko dlatego zajmę się innymi rzeczami :D

- Fryzura Pingwina. Jest genialna, o wiele lepsza niż te ulizane włoski do czoła, które na pewno każdy pamięta.
- Mam nadzieję, że nieobecność Victora tylko chwilowa? Bo jak przyszedł za niego ten "Blade" tłumacząc wyjazd Victora to się przeraziłem. Nie wytrzymałbym tego serialu bez niego[?]
- Harvey był moją ulubioną postacią w tym serialu. Teraz mnie po prostu irytuje (delikatnie powiedziane). Niech go przywrócą do porządku, niech się ogarnie albo może dla mnie zniknąć, a mówię to z bólem serca niestety.
- Wątek Bruce'a genialny. Umówmy się, oglądamy go od 3 sezonów i trochę... Ciągle sztywniak, nawet jak weszli do tego kumpla tej jego nowej doopeczky to stał sztywno jak drąg. Poniekąd mnie to bawiło bo tu niby zaczyna się z niego robić zbawiciel, który lata po dachach (jak to wspomniał) ale prywatnie wciąż kompletny sztywniak. Dlatego ta scena z imprezą zaaa*bardzo mi się podobała. Niech wejdzie na tą ścieżkę pewnego siebie Playboya (byle nie za bardzo). O to chodzi, trzeba być pewnym! :D Dziewucha sama do niego zarywa to działaj a nie stój jak drąg i hihihihi :D

BTW, nie widzę na filmwebie daty następnego odcinka. Jakaś przerwa czy to po prostu nasz Filmweb? :D

Moje przemyślenia co do odcinka:

- Uważam, że Pax Penguina i jego niedorzeczność rujnuje ten sezon jak do tej pory, dlatego dobrze, że już z tym koniec
- Pyg jak na razie najciekawszy łotr w tym sezonie
- nowa fryzura Pingwina i jego zachowanie przez większość odcinka to jakaś przesada, postać momentami zaczyna być groteskowa, dobrze, że samą koncówką się zrehabilitował
- Headhunter na minus, irytujący do bólu, dobrze, że Pingwin rozwiązał problem
- "czas spalić gumę" - to było mocne
- motyw z Pygiem udającym rannego glinę w karetce: niby nieźle to wyszło, ale jak dla mnie zbyt bezczelne zerżnięcie z "Milczenia Owiec"
- znowu gliniarze to idioci, karabiny strzelały na jednym poziomie, wystarczyło się wyczołgać, akcja Jima w stylu "Rambo" niepotrzebna.
I pytanie - Co oznacza mina Bullocka na koniec: przyznał rację Gordonowi i sam nakazał, aby nie uznawać licencji, czy też gliniarze oddolnie tak postanowili idąc za przykładem Jima?

Dokładnie, też mi się to skojarzyło od raz z Milczeniem Owiec z tym, że no Pyg to jednak nie Hanibal i w jego wykonaniu było to trochę jak parodia więc absolutnie nie potrzebny zabieg lepiej niech scenarzyści nie podłapują pomysłów z takich kultowych filmów bo trochę to razi a przecież po co psuć tak dobrze zbudowaną postać

Potwierdzam zdanie reszty - najlepszy odcinek sezonu :D
Pyg jest chyba najlepszym villainem w Gotham jak do tej pory - morderca taki, jakiego Gotham potrzebowało. No ja tam mam jeszcze swoją miłość do Jerome'a, na którego z niecierpliwością czekam i liczę że wkrótce się pojawi. Jim znowu został bohaterem i może w końcu te Pax Penguina upadnie. I mam tak samo jak mejki - do 4 sezonu uwielbiałam postać Bullocka, a teraz serio gość tak irytuje, że jednak lepiej żeby w końcu zniknął. Chociaż nie chciałabym żeby został zabity - jakaś emeryturka mu się przyda czy coś... Wracając jeszcze do Pyga, skubany dobrze sobie zaplanował akcję. I liczę na to że będzie chociaż do mid-season finale. Pingwin trochę zaczyna być groteskowy (te jego darcie ryja xD ), a najlepsza scena była z przestawianiem tej dziewczynki :D A ten jego nowy ochroniarz był irytujący... Taki kozak, "wow patrzcie, jedną kulką zabijam a drugą się podpisuje, hehe". Dobrze że Pingwin go zabił. A co do Bruca - oj chłopie... szalejesz tu nam. Chociaż musiał jakoś chłopak odreagować i się naebać, do tego nowa panienka... xD A scena z "kupiłem ten lokal" - typowy Bruce Bale'a :D Co do Seliny, powoli coraz bardziej wdrąża się w rolę Kobiety-Kot, mimo że nie zawsze jej to wychodzi i w końcu woła o pomoc. Ale cóż, nikt nie jest idealny na początku - jeszcze dziewczyna nam się wyrobi :D

W sumie co do Sirens, tak sobie pomyślałam że może to być taka pierwotna wersja Gotham City Sirens, nawiązanie do tego.

Nie głupie - w ogóle nie skojarzyłem a faktycznie przypomina to serialową wersję Gotham City Sirens ale w wykonaniu 'Gothamowskim' (Baśka w końcu należy do czołowych postaci w Gotham było nie było i czy się to komuś podoba czy nie, więc.. nowa Ivy dołączy po mid-season finale i będzie ekipa fyfty-fyfty :D).

Pingwin zawsze był w pewnym stopniu groteskowy, tyle że teraz momentami z tym przesadzają i nie wychodzi to naturalnie.

Ja również uważam, że to mega odcinek. Dzieje się naprawdę wiele i są to ciekawe historie i relacje między bohaterami.
-Pyg jest genialny w mojej ocenie;zabawia się z Policją jak z dzieciakami. Bez wątpienia jeden z najlepszych antagonistów ever w tym serialu. Fajnie, że zobaczymy go również w kolejnym epizodzie. Ta rozmowa w karetce była naprawdę dobrze zaaranżowana :D
-Trio Selina, Barbara i Tabitha również mi odpowiada, a raczej relacje między nimi. Barbara stała się nie podważalnym liderem zespołu i nie jest już księżniczką, która siedzi tylko na dupie i czeka na efekty. Widać trening u Ras'a się opłacił.
-Bruce również mocno mi zaimponował. Szczególnie podobała mi się scena gdy wchodzili do lokalu; kto jak nie inny mógł załatwić im wejściówkę? :D to mi przypomniało trochę scenę z BB i kolację Denta z Rachel na którą wbił się Wayne :D Ogólnie widac było, że Bruce pod koniec popłynął i chyba od teraz pisana mu będzie łatka playboya(oby).
-Kolejnym jasnym punktem Gordon. Ben naprawdę daje radę w roli młodego Jima i cieszę się, że producenci wybrali właśnie jego. Cokolwiek by się nie działo, nawet jeśli cały świat zapomni o zasadach i o tym, że bezpieczeństwo obywateli to podstawa; Jim zawsze o tym przypomni mając bezustannie na uwadze swoje ideały.
-Jestem ciekaw co będzie dalej z Pingwinem i Sophią; myślę, że prędzej czy później Pingwin spadnie na dno, aby ponownie wzbić się jeszcze wyżej :D

Cóż, odcinek oceniam na 9/10(chyba żadnego tak wysoko do tej pory nie spropsowałem). Jak widać brak Riddlera, Lee czy mniej Alfreda , wychodzi czasem na dobre.

Mam mały poślizg z serialami, ale w końcu obejrzałam zaległy odcinek Gotham.

Bruce nadal przeżywa, robiąc przy tym groźne miny i do tego ofukuje Alfreda. Załatwienie tego typa z tym klubem, wyszło zabawnie, choć głupawe. Żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia, Bruce postanowił iść pobalować. W sumie w porządku nawiązanie do tego wykreowanego wizerunku hulaki, jaki Gacek sobie dorobił jako Bruce. Pomijając to, że Bruce nie wygląda na zaprawionego w boju i po takim chlaniu, to prędzej bym się w jego przypadku spodziewała rzygania gdzieś w kącie, ale już się nie czepiajmy.

Między Gordonem, a Bullockiem napięta atmosfera. W sumie to jestem trochę zaskoczona, bo spodziewałam ze strony Bullocka jakieś skruchy i postanowienia poprawy, niżeli robienia uników i właściwie sygnalizowaniu, że nie ma zamiaru się wypisywać z dilu z Pingwinem. Nawet ciekawie muszę przyznać poprowadzony ten konflikt. Nie czaję za bardzo ten zburczałej miny i obrazy Bullocka w końcu to on popełnił błąd podejmując złą decyzje, Gordon go ostrzegał.
Obawiałam się że wątek z Pygem zostanie zawalony przez groteskę i kicz typowy dla tego serialu, ale nadal dobrze im to wychodzi i całkiem sensownego i wiarygodnego przeciwnika stworzyli.

Wątek Selina, Thabita i Barbara, które utworzyły coś w deseń Gotham Sirens, może być to interesujące.

Nowy fryz Oswalda kojarzył mi się z http://dollupshop.com/wp-content/uploads/2016/03/troll.jpg
Oddawać Zasza! Ten przerysowany do granic możliwości, Bambus, był tragiczny. Dobrze że Pingwin sprzedał mu kosę.

Odcinek ogólnie jak na ostatnie standardy tego serialu, udany.

"Nie czaję za bardzo ten zburczałej miny i obrazy Bullocka w końcu to on popełnił błąd podejmując złą decyzje, Gordon go ostrzegał. "
Jak dla mnie logiczne zachowanie kogoś, kto chciał mieć rację (słowo 'chciał' jest kluczem :p). Nie masz czasami tak, że ktoś Ci mówi coś, Ty upierasz się przy swoim, po czym okazuje się, że ten ktoś miał rację.. niektórym ciężko przyznać się do tego, że się mylili. Tutaj w odcinku Bullock postawił sprawę czarno na białym i że z Pingwinem za pan brat (zresztą mam wrażenie, że uwypuklili to tutaj aż za bardzo), aż kulminacją była właśnie scena w tym opuszczonym budynku a zwłaszcza scena przed budynkiem, kiedy Bullockowi i Gordonowi puściły w zasadzie nerwy i se powrzeszczeli. Nie dziwię się, że Bullock naburmuszony po tej całej akcji 'ideologicznej', którą jednak przegrał :D

No owszem, czasami tak mam, ale nie nadymam się tak jak Bullock, skoro nie miałam racji. Potrafię się przyznać do błędu. No ale rozumiem że nie każdy tak ma. Powinnam raczej napisać, że nie popieram, tego że teraz będzie wkurzony na Gordona, skoro pretensje może mieć tylko i wyłącznie do siebie tak naprawdę.
W ogóle to mnie rozbawiła ta jego sfochowana mina na końcu :D

Mnie też, hehe, jakby byli dziećmi i Gordon zabrał mu zabawkę :D

No tak to wyglądało "Nie bawię się już z tobą" xD

Poza tym Jim dopiero co uratował mu życie, gdy jednocześnie uciekł im morderca.