Generalnie serial do najlepszych nie należy. Jednak w pierwszym sezonie postawiano na w miarę realistyczny klimat, brudne Gotham, porachunki gangsterskie, i dobrych gliniarzy. Wszystko to bardzo przypominało mi batmany Nolana, co trafiało w moje gusta.
W drugi sezonie, a dokładnie w szczególności w połowie sezonu, styl zmienił się całkowicie. Beznadziejne wskrzeszanie martwych bohaterów, mieszanie DNA ze zwierzętami, tworzenie mutantów..a wszystko na najgorszych kliszach ogranych w dziesiątkach gier. Jakieś akcje typu gość zakłada garnek na głowę i pojawia się drugi James Gordon:D WTF? Po pierwszym sezonie nic nie zapowiadało tak nagłej zmiany.
Wszystko zmierza w kierunku kiczowatej jatki z potworami, i w takiej otoczce jakieś dylematy moralne Gordona tracą zupełnie moc..
"...pojawia się drugi James Gordon:D WTF?" Stworzyli Clayface z innym orginem (tak sie to odmienia?)