Ja rozumiem, że to tylko serial, ale masakra, litości. Dwight zdjął Jerome'owi twarz i wyszło mu to jak po maśle, taka piękna maska. A potem Jerome sobie ją z powrotem przyczepił, na dodatek SPINACZAMI i pasowała jak ulał, naciągnięta jak u Ibisza. Może to mało ważne, ale denerwują mnie takie akcje.
Gdyby Dwight był tak wierny Jerome, to nie oskalpowałby mu twarzy i nie wmawiał poddanym, że każdy z nich jest Jerome ;)
Że też Jerome nie czuł bólu przy przyszywaniu twarzy z powrotem.
Jerome to psychopata, więc jego próg bolu musiał być bardzo, bardzo zawyżony :) Ale żeby aż tak? Plus twarz naciągana jak u Ibisza - w samo sedno, hehe.
Ogólnie jeśli chodzi o twarz Jeroma to twórcy chyba chcieli zrobić nawiązanie do Jokera z komiksu "Batman: Śmierć Rodziny", ciekawe jak będzie wyglądał gdy przyszyją mu tą twarz normalnie, a nie spinaczami, bo wygladal strasznie :D
Według mnie w Gotham było ostatnio parę bardzo smacznych odniesień do komiksów, również motyw z "przyszywaną twarzą". Też nie lubię zbytniego ufikcyjnienia w takich produkcjach, ale tutaj zostało to świetnie zastosowane do ukazania plastycznego szaleństwa Jerome`a (a raczej Jokera...?) i dobrze, bo wcale nie zachwiało to klimatem. Po za tym, mnie jakoś bardzo to nie przeszkodziło w dalszym oglądaniu xD a dla tego uroczego śmiechu Jerome`a można chyba to wybaczyć? :D