Odcinek bardzo dobry najlepszy wątek z Brucem jak Alfred pozwala mu na odegranie się na tym
młodym cwaniaku ze szkoły a na koniec postanawia go szkolić , co do Jimma to w końcu reszta
staje po jego stronie :)
Co do spojlerów, to chyba znalazłem większy ;) Otóż zamaskowany właściciel formy to ojciec Black Mask - jednego z ciekawszych przeciwników Batmana. Na początku myślałem, że ten cwaniaczek ze szkoły będzie synem Sionisa, bo Batman i Black Mask są (chyba) w podobnym wieku.
Ten cwaniaczek ze szkoły to o ile dobrze kojarzę Thomas Elliot (Hush) czyli też w przyszłości ciekawa postać.
Jak sie zna batmana tylko z filmów Nolana i marnych kreskówek z CN, to wtedy rzeczywiscie, mozna nie znać jednej z ważniejszych postaci universum. Nie mówiąc już o tym że Hush to naprawdę jedna z najlepszych historii ze świata Batmana.
Tak to Thomas Elliot, niedługo pewnie straci swoich rodziców w wypadku samochodowym i zostanie przyjacielem Bruce'a
I wlaśnie to średnio mi sie podoba. Bo ojciez Husha zmarł na stole operacynym, kiedy operacje przeprowadzał Thomas Wayne. Mogli to poprowadzić tak jak na kartach komiksu. Najważniejsze jednak że HUSH się w serialu pojawił i cos czuję że będzie odgrywał ważna rolę w procesie ewolucji postaci Brucea. Tacy sparingpartnerzy.
Ej a teraz tak sobie przypominam scenę gdzie Bruce zdzielił w twarz Thomasa to faktycznie on chyba już nie ma ojca bo powiedział tylko żeby nie mówić jego matce hmm może właśnie Thomas jest zły na Bruce'a za to właśnie że ojciec jego zginął na tym stole operacyjnym.
Kiedy i do kogo Hush mówił, zeby jego matce nic nie mówić? Bo nie wychwyciłem. Poza tym chronologia tych wydarzeń i tak całowicie sie rozjeżdża. To serial, wiadomo - rządzi sie własnymi sprawami, ale tu wygląda tak jakby Tommy był łobuzem, ktry chce bez powodu dopiec Bruceowi. Zobaczymy jak będzie.
No jak zobaczył Bruce'a który do niego przyszedł to powiedział mu żeby nie mówił albo jego matce albo jego rodzicom, nie pamiętam jak to było a teraz dokładnie nie mam jak sprawdzić.
On chcial coś powiedzieć o matce Brucea i dostal od niego za to w papę. Oglądaj uważnie.
I co niby Bruce miałby powiedzieć rodzicom Husha?
To nie chodzi o akcje co Tommy spuścił manto Bruce'owi. Puść sobie scenę jak Bruce do Eliota przyjechał z Alfredem.
No z mantem sceny nie było ale były ślady na ciele Bruce'a z pobicia. Chodzi mi o sytuacje że nie mówie o tej sytuacji tylko o tej co Bruce walnął w twarz Thomasa. Ok tą scenę i padają z ust Thomasa słowa:"Jeśli chcesz powiedzieć o tym moim rodzicom" i boom dostaje w twarz. Więc rodzice Elliota wciąż żyją. Więc jak widać oglądam uważnie. Sprawdź sobie 30 minuta 49 sekunda. :) Enjoy
No, ale jak zacząłeś cały wywód, to stwierdziłeś, że wychodzi na to, ze ojciec Husha nie żyje. No to chyba właśnie nie wychodzi.
Przecież napisałem że chyba powiedział żeby matka się nie dowiedziała ale nie byłem przecież pewien, teraz spojrzałem jak miałem czas że powiedział żeby rodzicom nic nie mówił. Więc wyluzuj. Żadnych wywodów nie robiłem tylko luźne przemyślenie. Za to Ty mi zarzuciłeś coś co nie jest prawdą ;) i nie miało miejsca :) cytuje Ciebie: "On chcial coś powiedzieć o matce Brucea i dostal od niego za to w papę. Oglądaj uważnie." Nie było czegoś takiego ;) więc Ty oglądaj uważnie :)
Przecież wesz, ze mówiłem o innej sytuacji. wiec po co wysatwiasz ze mnie cytat, skoro dokłądnie wiesz o co mi chodziło?
Tylko że ja mówiłem o konkretnej sytuacji a Ty dodałeś swój komentarz pod tą konkretną sytuację. Więc dobrze zacytowałem :)
Zobacz sobie co i do jakiego komentarza odpisałeś a później się wymądrzaj dalej. Z mojej strony kończę tą dyskusję a Tobie radze wszystko jeszcze raz przeczytać. Twojej akcji z tym że Bruce walnął Thomasa bo Thomas chciał coś powiedzieć na matkę Bruce'a nie było. A Ty o czymś takim pisałeś :) więc musisz bardziej precyzować o co Ci chodzi ;)
Ale ja nie mówiłem o tej scenie a Ty pod moim komentarzem użyłeś niewłaściwej sceny. Teraz próbujesz się wybronić ale to na nic ;) The End
Koleś, czy ty na prawde nie kumasz? Słuchaj, napisałeś, ze chyba ojciec Tommyego nie zyje bo w jednej ze scen Tomy mówi do Bruce'a żeby nie mówił jego matce. Ja pamietałem że o matce Tommy mówił w szkole, gy dostał z liścia. Dlatego pomyślałęm, że ty piszesz o tej scenie, bo w scenie o której mówiłęś nie mam mowy o żadnej matce.
No to ja Ci pozniej wytlumaczylem o co mi chodzi i pozniej juz napisalem ze albo powiedzial zeby nie mowic matce albo rodzicom. To Ty weź zacznij kumać.
I bądź precyzyjny. Nie napisaleś że chyba powiedział, żeby Bruce nie mówile jego matce.
Napisałeś, że chyba nie ma ojca. Bo "bo powiedział tylko żeby nie mówić jego matce".
Mój pierwszy komentarz:"Ej a teraz tak sobie przypominam scenę gdzie Bruce zdzielił w twarz Thomasa to faktycznie on chyba już nie ma ojca bo powiedział tylko żeby nie mówić jego matce"
Mój drugi komentarz: "No jak zobaczył Bruce'a który do niego przyszedł to powiedział mu żeby nie mówił albo jego matce albo jego rodzicom, nie pamiętam jak to było a teraz dokładnie nie mam jak sprawdzić." Więc co tutaj nielogicznego? nie mówię wprost bo nie pamiętałem dokładnie czy powiedział tylko o matce czy o rodzicach.
I tak w pierwszym komentarzu użyłem słowa CHYBA. Więc i tam nie byłem pewny tak jak i później dopóki nie sprawdziłem tej sceny jeszcze raz. W ogóle masz ból tyłka o byle co :) aaa i jeszcze jedno Bruce miał nie mówić jego matce/rodzicom a nie powiedziałem że o matce czy o rodzicach ;) The End :) pozdrawiam mimo wszystko
No ale napisałeś, ze chyba ojciec nie zyje, a nie że matce ma chyba nie mówić. To jest róznica. I sie nie spinaj bez potrzeb. Bo widze sie mocno zaangażowałeś. Przeczytaj dokłądnie jak to napisałeś.
Poza tym nie mialeś racji, bo on mówił o rodzicach, a nie o matce.Wiec chyba jednak ojciec żyje. I tu też sie myliłeś.
Ja się nie spinam robokopie ;) Ty też może dokładnie przeczytaj moje dwa pierwsze komentarze. :) Po drugie przyznałem już w drugim komentarzu że nie jestem pewien czy powiedział matce czy rodzicom. Ale sprawdziłem to i poprawiłem to dodając nawet w której minucie i sekundzie to padło i nawet zacytowałem co powiedział. A Ty dalej swoje gadałeś o całkowicie innej scenie która nie miała miejsca przed domem Thomasa :)
Przecież juz dwa razy tłumaczyłem Ci czemu mówiłem o tej scenie. Bo ty mówiłeć o scenie gdzie hush mówi do brucea o matce, a jedyna taka to w szkole byla. Dlatego myślałem, ze mówisz o scenie w szkole. Czy to jest tak trudne do zrozumienia. W tej o której mówiłeś nic nie mówił o matce. I nie wynika z niej że ojciec tommyego nie żyje.
Chyba Roman jest starszy od Bruce'a. A co do ojca Black Maska to taka nowość że i stary jego lubił maski ;p :) no ale to serial może się rządzić własnymi prawami :) Mimo wszystko odcinek bardzo ciekawy
Tak bardzo dobry odcinek i jeszcze na koniec rozmowa Alfreda z Bruce'em. Po prostu miodzio, mały jeszcze nie wie ale złość w nim nigdy nie zgaśnie. Bruce/Batman to bardzo tragiczna postać. Wiele się wycierpiał i jeszcze bardziej będzie cierpiał jak będzie Batmanem. Bardzo epicka ta ostatnia rozmowa. Pingwin na plus, Bullock na plus. Fish niestety wciąż mnie irytuje tak samo jak jej ta "tajna broń".
Ciekaw jestem kiedy Pingwin zajmie się Fish. Odnoszę wrażenie po tym odcinku, że raczej prędzej niż później. Oby jak najszybciej ta irytująca baba znikła :D
Opowieść Fish nasuwała skojarzenia z historiami o ojcu Jokera. To jeden ze smaczków, dzięki którym odcinek przyjemnie się oglądało.
Dokładnie, bo ponoć w każdym odcinku miał się "pojawiać potencjalny Joker" u Fish w knajpce. Widać że niekoniecznie chodzi o Jokera w sensie osoby :)
Nie pomyślałam o tym z ojcem Jokera. Ale jest pewne oboje zmyślają swoje prawdziwe historie ;)
Serial z odcinka na odcinek coraz lepszy choć niestety scenarzyści wciąż potrafią wymyślać głupoty jeżące włosy na głowie - najpierw Zsasz terroryzujący posterunek policji, a teraz firma, w której niemal każdy pracownik bije się się na śmierć i życie o posadę (bo tak to zrozumiałem widząc te poobijane twarze przechadzające po firmowych korytarzach). Niektórych Bruce irytuje, mnie zaś jego postać na ekranie cieszy. Oglądanie szczenięcych lat jednego z największych herosów w dziejach uniwersum DC, które do tej pory były ciemną kartą to dla fana Nietoperza nie lada gratka. Zwłaszcza, że Bruce w końcu poszedł do szkoły i liczę na rozwinięcie jego wątku, choć martwi mnie trochę ten Tommy Elliot. To nie jest przeciwnik dla Wayne'a, z jego nieskalanej myślą twarzy wylewa się tępe okrucieństwo, ktoś taki mógłby występować w filmach o amerykańskich nastolatkach gdzie osiłki w wieśniackich futbolowych kurteczkach prześladują klasowe ofermy, Tommy w przyszłości prawie zniszczył Batmana, z pewnością jako dzieciak miał do zaoferowania coś więcej niż naśmiewanie się ze śmierci rodziców kolegi.
O Fish Mooney to już mi się nawet nie chce pisać. Mam nadzieję, że producenci widząc poziom irytacji widzów jaką wzbudza gangsterka pójdą po rozum do głowy i szybko pozbędą z obsady.
Ciągle czekam na ciekawe czarne charaktery wymyślone na potrzeby serialu, które wpiszą się w mitologię "Gotham". Jak sam Gordon powiedział śmierć Wayne'ów coś zmieniła i na ulicach pojawia się coraz więcej cudacznych bandziorów jak Balonowy Człowiek czy Viper.
Na razie żaden łotrzyk specjalnie się nie wyróżnił, a większość zdążyła zginąć. Potencjalnym super-złoczyńcą, który powróci jest ta hipnotyzerka, choć jako postać nie powala na kolana.