No wlasnie. Szkoda ze nie krecili dalej, bo mi sie juz w 2 drugim sezonie spodobali, w końcu wczułam sie w ten klimat. Obawiam sie jednak ze nie bedzie reaktywacji.:(

Też bym chciała, żeby kręcili serial dalej, ale raczej nic z tego:(

Jak ci się SG-U podoba to zainteresuj się BattleStar Galactica moim skromnym zdaniem SG-U ma więcej z BSG wspólnego niz z SG ;)

no właśni mi już kumpel tak doradził, ale muszę najpierw zdobyć ten serial, ale wtedy na pewno go zobaczę ;]

A ja właśnie BSG kończę.

SGU jest moim zdaniem lepszy od BSG, mniej bohaterów, mimo wszystko realniejsza akcja (o ile można mówić o realności s-f), lepsza gra aktorska, scenografia. SGU ściągnęło z BSG kamerowanie z ręki, SGU udoskonaliło prowadzenie akcji na poziomie statków kosmicznych, SGU ma lepszą ścieżkę dźwiękową.

SGU obejrzałem nie nudząc się, BSG mam ochotę przewijać, co chwila kończę oglądać, robię przerwę, potem wracam do oglądania.

Zbliżenia/kamerowanie możemy bardziej zawdzięczać Firefly, które było raczej pierwsze w tym stylu - twórcy SGU gdzieś kiedyś mówili, że wzorowali się właśnie na dziele Whedona pod tym względem; i to czuć.

Tęsknię za Stargate Universe... Co chwila słucham soundtracków z wyczekiwaniem na nowe optymistyczne wiadomości. Battlestar Galactica jest bardzo fajnym serialem (świetnie się przy nim bawiłem), ale jest jak dla mnie aż nazbyt idealizowany - wolę SGU.

Nie mogę już edytować wpisu - więc niestety będzie jeden pod drugim: http://whedonesque.com/comments/20068 - tutaj fragment wypowiedzi.

Jak nie widziałeś Firefly to polecam z całego serca! Warto.

Ja nie ogladalem poprzednich seriali SG, znalem swiat tylko z filmu kinowego z Russellem. SG Universe zdecydowanie mi przypadl do gustu mimo paru niedociagniec w scenariuszu. Ogladalo sie to dobrze i bardzo zaluje, ze wytwornia w taki sposob potraktowala widzow przerywajac produkcje w zasadzie w polowie. Mogli sie chociaz zgodzic na finalowy sezon, w ktorym wszystkie watki zostalyby zawiazane.