Moim zdaniem jest to najlepsza czesc Stargate. Zdecydowanie różni się od innych ale ma swój niepowtarzalny klimat. W przeciwieństwie do poprzednich czesci (Sg-1, Atlantis), wydaje sie byc bardzo powazny (pewnie dlatego wiekszosci nie przypadl do gustu). Brakuje tutaj tych wszystkich żarcików O'neilla, Camerona czy Shepparda. Licze że kiedys odnowią serie.