PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=650378}

Hannibal

7,9 85 561
ocen
7,9 10 1 85561
6,5 12
ocen krytyków
Hannibal
powrót do forum serialu Hannibal

Ale finał!

ocenił(a) serial na 9

Jestem świeżo po ostatnim odcinku i zakończeniu serialu jako takiego - absolutny majstersztyk. Naprawdę, czapki z głów - rzadko który serial potrafi napięcie tak świetnie podnieść na finiszu, a w dodatku wszystko co trzeba było domknąć - jest zamknięte. (a co otwarte - otwarte: ostatnia scena daje jednak furtkę kontynuacji...)

Nie sądziłam że będzie to tak piękny, udany finał. Świetne (ale i subtelne) dopowiedzenie tragicznej i fatalnej relacji Will-Hannibal. Bo pierwsza połowa 3 sezonu lekko mnie zmasakrowała i nie dawała nadziei.

Ciekawa jestem czy co bardziej wrażliwi na odniesienia homoseksualne fani serialu jednak nie zagotują na te mniej dyskretne podteksty (jeśli to jeszcze są podteksty...) w ostatnich minutach ;) Zastanawiam się na ile właśnie ten klimat erotyczny w tle, który Fuller (gej, jakby nie było) od początku stworzył nie jest główną siłą napędową szału na "Hannibala"?
Bo podsumowując te trzy sezony mamy historię uwodzenia pogubionego nieco wrażliwca przez silnego, piekielnie inteligentnego, wyrafinowanego mężczyznę, który skrywa BARDZO mroczny sekret i próbuje do niego wciągnąć uwodzonego. W mniej otwartych na środowiska LGBT czasach "Hannibal" mógłby być czystą metaforą relacji męsko-męskiej, tego co "zakazane", "złe" i w sumie: tragiczne.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 9
RogerVerbalKint

:) urokiem popkultury jest to, że wszystko można przepisać i opowiedzieć na nowo, wątek homoerotyczny pokazany w Hannibalu uważam że jest całkiem niegłupi i na pewno - fascynujący.
Właściwie to od początku serialu jest to historia bardzo... "grecka" w klimacie, bo jest starszy mężczyzna w typie mentora, który sobie "hoduje" i kształtuje młodszego partnera. A wszystko subtelnie, w podtekście, bez wulgarnej dosłowności.
Ogólnie to, co hetero jest w serialu pokazane jako z gruntu skazane na porażkę, złe i kalekie. Przecież Alana dopiero przy Margot znalazła spokojną przystań, właściwie narodziła się na nowo jako kompletnie inna osoba.

ocenił(a) serial na 3
pris

No tak - tylko ja akurat oczekiwałem od tego serialu czegoś innego

ocenił(a) serial na 8
pris

W starożytnej kulturze greckiej, nie było podziału na homo, hetero, pedo, necro - etc.
Osobiście określam się jako ktoś heteroseksualny i strasznie irytują mnie te wszystkie "tolerancyjne" podteksty, robione na siłę, byle tylko zgarnąć jakieś dofinansowanie z ministerstwa normalnych inaczej,
ALE ...
w tym serialu nigdy nie myślałem o "związku" Willa i Hannibala w kategoriach erotycznych.
Tutaj nie chodzi o miłość, w każdym bądź razie nie o seks, tylko o namiętność do przemocy, do której Will jest zdolny dopiero w ostatniej scenie (o czym świadczy nawet tytuł piosenki). Wtedy granica zostaje przełamana. Hannibal i Will, jako dosyć odosobnione indywidua, chcą mieć "rodzinę", albo jakieś uczucia ojcowskie, które wcześniej stracili. Nie mogą żyć ze sobą, ani bez siebie. Przynajmniej ja tak sobie tłumaczę te mizianie przy klifie.

ocenił(a) serial na 9
GelidumDomine

!!!! Lubie konstruktywne wypowiedzi.

Miłość to nie seks, ale ogrom emocji. W tym przypadku nie chodzi o erotyzm i heterosekzualizm jak to pobieżnie twierdzą ludzie. To coś więcej, to połączenie, wspólne zrozumienie, jedność.

ocenił(a) serial na 9
GelidumDomine

W starożytnej kulturze greckiej nie było podziałów, ale działo się dużo. Poczytasz choćby Platona to o miłości do chłopców (gdzie relacja fizyczna była najmniej ważna, ale jednak BYŁA elementem miłości męsko-męskiej) dowiesz się sporo.
Interpretacja relacji Will-Hannibal w kategorii erotycznej jest tak samo na OSTATNIM miejscu przy analizowaniu ich "związku". Jasne że dużo istotniejsze jest ich połączenie intelektualne, pociąg do przemocy, wręcz telepatyczna więź i idealne uzupełnienie charakterów.

ocenił(a) serial na 8
pris

Platona oczywiście czytałem w oryginale (zarówno w łacinie jak i w grece), nie wiem dlaczego zakładasz że nie.
O miłości do młodych mężczyzn osobiście nie wspomina. W swojej "uczcie" zaś, wkłada te słowa w usta Sokratesa, bądź innych sofistów, więc można być pewnym, że nie są to jego własne przemyślenia (co też pasuje chronologicznie, bo było to jedno z jego wcześniejszych dzieł). Platon przedstawia własne myśli najwcześniej w "Państwie". Wcześniejsze teksty to kalki jego dawnych nauczycieli i autorytetów, w tym Heraklita, Talesa etc.
O miłości do chłopców bezpośrednio pisał np. Straton.
Mam nadzieję, że pomogłem.

GelidumDomine

Ależ oczywiście, że czytałeś w tych językach. Taki geniusz, taka mądrość!

ocenił(a) serial na 9
pris

Przy Twoim spojrzenia niemożliwe są żadne przyjaźnie czy relacje w obrębie jednej płci, bo każdą sprowadzasz od razu do homoseksualizmu. Mocno to wszystko nadinterpretowujesz. W tym serialu dochodzi do relacji homoseksualnej jedynie między dwiema paniami. W przypadku Hannibala i Willa nie ma o tym mowy. Homoseksualizm to orientacja seksualna i jako taka wiąże się z pociągiem seksualnym. Żaden z nich nie czuje pociągu seksualnego do drugiego. Nie ma żadnych nawet aluzji, które by coś takiego sugerowały. Jeśli ktoś chce tego rodzaju wątki zobaczyć, to pewnie je zobaczy wszędzie, bo właśnie wystarczy, że spojrzy na jakąkolwiek relację w obrębie tej samej płci. Ale naprawdę nie wszędzie chodzi o seks. Młodsi (jak i oczywiście niekoniecznie młodsi) mężczyźni czy chłopcy potrafią bardzo lubić np. jakiegoś nauczyciela albo np. uczyć się w warsztacie samochodowym i podziwiać starszego mechanika nie będąc homoseksualistami. Mogą też mieć przybranego ojca, którego podziwiają i kochają także nie czując do niego pociągu seksualnego. I mogą też mieć w końcu kolegów. Naprawdę nie spłycajmy w ten sposób relacji międzyludzkich ograniczając je jedynie do zainteresowania wynikającego z pożądania seksualnego. Ludzie interesują się pod różnymi względami, np. zawodowymi, nie tylko osobami płci przeciwnej, ale i też tej samej płci. Nie pchajmy popędu seksualnego tam, gdzie go nie ma. Za chwilę Ci wyjdzie, że Will związał się ze swoją żoną, bo miała syna, którego Will pożądał i żeby się do niego zbliżyć poślubił jego matkę, a Crawford był zazdrosny o Willa i ciągle go ściągał do pracy tylko po to, żeby być blisko niego, oddalić go od kobiet i w ogóle był zazdrosny o Hannibala i dlatego pragnął jego śmierci - by Will był tylko jego.... Zasadniczo z każdej postaci i tego, i nie tylko tego, serialu da się zrobić homoseksualistę. A tak naprawdę w realnym życiu jest po prostu mnóstwo sytuacji, w których ludzie tej samej płci razem pracują, fascynują się wzajemnie swoją twórczością, pracą czy po prostu się przyjaźnią i lubią swoje towarzystwo bez żadnego podtekstu erotycznego. Co więcej, jeśli nie każdy, to raczej większość osób o orientacji heteroseksualnej przyzna, że prawdziwe przyjaźnie z osobami płci przeciwnej są prawie niemożliwe, bo praktycznie zawsze pojawia się pociąg seksualny i albo kończy to przyjaźń (gdy jest jednostronny) albo ta przyjaźń przechodzi w związek partnerski (gdy jest z obu stron). Tak więc będąc hetero naprawdę bezproblemowo można się zaprzyjaźnić jedynie z osobą tej samej płci. Nie dlatego, że się jest ukrytym homoseksualistą, a właśnie dlatego, że nie zakłóca takiej relacji kwestia pożądania seksualnego.

ocenił(a) serial na 9
Eleonora

Ech sprowadzasz moją wypowiedź o podtekście homoerotycznym i jednej z WIELU interpretacji historii w "Hannibalu" do absurdu.
Nie piszę o płaskim rozumieniu Willa i Hannibala jako ukrytej opcji gejowskiej :D nie, po prostu w tej złożone i arcy-ciekawej relacji jest zasugerowany podtekst homoseksualny. I tyle. Twój ciekawy opis farsy pt. Will jest gejem, a Crawford jest zazdrosny (lol!) to klasyczne uproszczenie na potrzeby retoryczne. Nie, nie widzę wszędzie seksu czy nie sprowadzam rozumienia tego serialu tylko do erotyki, rozumiem co to przyjaźń, fascynacja, postawa mentorska, itd. Ale nie oszukujmy się, że w "Hannibalu" nie ma podtekstów, mrugnięć oka do widza, sugestii w najróżniejszych drobnych sytuacjach, że w relacji Will-Hannibal jest też szczypta klasycznej, męsko-męskiej fascynacji także erotycznej. Tej wręcz platońskiej relacji mentor-uczeń, starszy-młodszy, przewodnik-podążający.

Na dowód, że sobie tego nie uroiłam swoim chorym ;) umysłem zawsze można sięgnąć do choćby słów samego Fullera:
“Will Graham is very definitely heterosexual,” Fuller explained in an interview with The Backlot. “But that does not necessarily prevent us from a homoerotic subtext. It’s practically text in a couple of episodes.” The showrunner shied away from defining Hannibal Lecter’s sexuality in explicit terms, instead admitting that he is “not sure about Hannibal” but believes that the character “is a very broadly spectrumed human being/fallen angel, who probably is capable and interested in everything humanity has to offer.” When asked why he wanted to include so much homoeroticism between two characters who don’t and never will have a sexual relationship, Fuller explained that the fact that sex is not involved is what makes Will and Hannibal’s interactions so interesting."

http://screenrant.com/hannibal-season-3-gay-homoerotic-subtext/
Jeśli czytasz ze zrozumieniem to widzisz, że w zamyśle twórcy było pokazanie po pierwsze: podtekstów homoseksualnych, po drugie: nie definiowanie Willa jako homoseksualisty, tylko heteroseksualisty, ktory ulega fascynacji/wpływowi panseksualnego Hannibala. To że nie dochodzi do konsumpcji jest idealnym pozostawieniem niedopowiedzenia i zawieszeniu widza w stanie "co ja właściwie oglądałem?!"

ocenił(a) serial na 9
pris

No ale rzecz w tym, że o wątku homoseksualnym jest sens mówić wtedy, gdy w grę wchodzi pociąg seksualny, bo na nim opiera się homoseksualizm będąc orientacją seksualną. Jeśli mamy relację dwóch osób tej samej płci, w której brak pociągu seksualnego, to to po prostu siłą rzeczy nie jest już relacja z podtekstem homoseksualnym. Taką relację mamy właśnie w przypadku nauczyciela/mistrza i ucznia albo np. w przypadku ojca (rodzonego bądź przybranego) i syna. Jest ta sama płeć, jest fascynacja, nie ma pociągu seksualnego, więc nie ma podtekstów homoseksualnych.

Najpierw piszesz, że nie sprowadzasz ich relacji do erotyki, potem, że cytuję: "w relacji Will-Hannibal jest też szczypta klasycznej, męsko-męskiej fascynacji także erotycznej". Nadal się z tym nie zgodzę. Podaj przykład jakiejś sceny czy wątku, w którym byłoby widoczne jakieś erotyczne iskrzenie między nimi lub zainteresowanie o charakterze erotycznym choćby idące z jednej strony. Naprawdę jestem ciekawa, nie chodzi o złośliwość.

Cytaty z Fullera można interpretować wielorako, dlatego że jeśli robisz serial czy film widzowie mogą w nim dostrzec coś, czego sam nie dostrzegłeś, czy w końcu możesz też sam i dostrzec w ukończonym dziele coś, co nie przychodziło ci do głowy podczas tworzenia. Każdy utwór jest na swój sposób żywy i różnie odbierany przez różnych ludzi, skłaniający ich do różnych przemyśleń, wywołujący różne skojarzenia. Jeśli więc pojawiają się tego rodzaju pomysły jak tu i sam twórca uważa je za ciekawe, podobają mu się, to siłą rzeczy nie będzie ich odrzucać, tylko potwierdzać taką możliwość interpretacji. Co więcej, choć to już płytsze pobudki, to im więcej różnych kontrowersji tym lepsza sprzedaż, więc sprytny twórca zawsze postara się zostawić tego rodzaju furtki. No chyba, że naruszałyby jego poczucie estetyki lub kierunek wizji, na którym by mu zależało, ale tutaj nie ma takiej sytuacji. Dodatkowo to kreowanie Hannibala na kształt upadłego anioła/nie-człowieka/istotę zainteresowaną zgłębianiem wszelkich aspektów człowieczeństwa. Zwłaszcza jeśli chodzi o to ostatnie, to przypomina mi to podejście Rimbauda, który chciał zgłębić wszelkie sposoby życia, wszelkie osobowości ("być każdym, przeżyć każde życie") i w tym podejściu do życia właściwie nie będąc homoseksualistą utrzymywał też związki homoseksualne w szczególności z Verlainem. Z tymże w takim przypadku możemy właśnie mówić o faktycznym zgłębianiu łącznie z doświadczeniem osobistym. Przeżyć życie tak, by spróbować wszystkiego, by stać się wszystkim/każdym. Nie zgłębi się w pełni bycia homoseksualistą nie uprawiając seksu z osobą tej samej płci. Albo jest się otwartym na to, albo nie. Mnie osobiście interesuje sposób patrzenia na świat osób o różnych orientacjach płciowych, ale dopóki tylko to "badam" w sensie dopóki tylko się tym interesuje, rozmyślam na ten temat, pytam ludzi o ich uczucia, stosunek do tego i tamtego, to jakkolwiek mocno zagłębiam się w ten temat - przykładowo homoseksualizmu - nie można uznać, że w moich relacjach występuje homoseksualizm.

Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi. Można naprawdę intensywnie zagłębiać się w tematykę np. perwersyjnego sadystycznego seksu i można w końcu zacząć go uprawiać, ale może też być tak, że zbliżymy się do poznania i rozumienia odczuć ludzi go uprawiających bardzo mocno - naprawdę mocno poznamy całe spektrum emocji, żądz, obsesji itd. z tym związanych, ale nigdy w takim seksie nie weźmiemy udziału. I będziemy mieć wtedy sytuację tego rodzaju, że można będzie o nas jak najbardziej powiedzieć, że jesteśmy tym zainteresowani, to nas ciekawi, dużo o tym wiemy, ale nie będzie można powiedzieć, że uprawiamy taki seks (możesz zamiast seksu podstawić cokolwiek innego, np. mordowanie). Różnica jednak jest zasadnicza.
I wracając konkretniej do Hannibala. Pasuje mi do tej postaci to, że dla samego doświadczenia uprawiałby seks z jakimś mężczyzną. Ok. Pasuje mi do niego, że będąc zainteresowanym sposobem myślenia i czucia homoseksualisty (o ile byłby to człowiek sam w sobie ciekawy, czyli wart w ogóle uwagi) wszedłby z nim w jakąś relację i w tym również homoseksualną, bo dlaczego nie. Ale nie pasuje mi wymyślanie na siłę homoseksualnych podtekstów w związku z relacją z heteroseksualnym Willem, bo to po prostu nie ma sensu. Hannibal nie jest zainteresowany Grahamem pod względem seksualnym, jest zainteresowany nim jako człowiekiem, a jako że Will jest hetero, to homoseksualizm najzwyczajniej po prostu nie ma się skąd pojawić w relacji między nimi.

Skoro sam Fuller jest homoseksualistą, to wierzę, że mogła mu się podobać idea homoseksualnych podtekstów jak i że mogą mu naturalnie przychodzić do głowy, bo wynikają z jego własnego sposobu patrzenia na świat. (Jest też kwestia tego, że niestety w ostatnich czasach jest dobrze widziane pchanie do seriali wątków homoseksualnych i już ciężko znaleźć serial, w których byłyby nieobecne, co niestety często psuje seriale). Wiem, że serialowy Hannibal ogromnie różni się od książkowego, co zresztą przy pierwszym podejściu do serialu bardzo mocno mnie odrzuciło i dopiero kiedy nauczałam się patrzeć na niego (jak i pozostałych bohaterów) jako na zupełnie nowe, niezależne od książkowych, postaci serial zaczął mi się podobać. Z tymże jeśli brać pod uwagę książki - po prostu jako wyjściowy materiał/podstawę dla serialu - to osobowość Hannibala, jego podejście do zgłębiania wiedzy, poznawania świata, stałego poszerzania świadomości - to wszystko wynika z typowo wschodniego stylu podejścia do życia - wpływu na niego kultury japońskiej - i to daje dużo głębszą osobowość, głębsze, ciekawsze relacje, głębszą psychologię. Natomiast nastawienie się na te wątpliwe konteksty homoseksualne po prostu wszystko niesamowicie spłyca również samym faktem sprowadzania skomplikowanych relacji między dwoma mężczyznami do homoseksualizmu.

Jak byś mogła, to na serio daj mi jakiś przykład czy przykłady momentów, w których według Ciebie widoczne były w serialu te homoerotyczne podteksty w relacji Hannibal-Will, bo po prostu jestem ciekawa Twojego spojrzenia na to. W jaki sposób to postrzegasz.

ocenił(a) serial na 9
Eleonora

Hmmm powtórzę po raz n-ty - nie sprowadzam ich relacji TYLKO do erotyki. Powtarzam, że jest pokazany w serialu wyraźny podtekst erotyczny, sugestia, pewna dwuznaczność między dwoma bohaterami. W dodatku dwuznaczność wskazana przez samego Fullera, a podparta dziesiątkami recenzji czy relacji w internetach, wystarczy wygooglać odpowiednie słowa kluczowe, żeby zobaczyć, że to nie tylko moja wyrwana z kontekstu opinia, tylko pół hannibalowego fandomu (jeśli nie więcej) ma podobne spostrzeżenia.
Relacja mistrz-uczeń na choćby przykładzie platońskim może, ale NIE MUSI (co z całą mocną podkreślam, żeby nie wyjść na totalnego perverta), zawierać w sobie czynnik erotyczny. I upieram się, że ten czynnik jest zasugerowany w "Hannibalu" nader czytelnie.
Oczywiście, że nie dochodzi do nieeleganckiej dosłowności, do fizjologicznej konsumpcji, do samego nieciekawego aktu seksualnego, to nie byłoby W STYLU Hannibala. Ale dochodzi do podtekstu, do fizycznej bliskości, do fascynacji wychodzącej poza umysł, nie zaprzeczysz. Jest bliskość wykraczająca poza przyjęte przez ogół normy męskiej przyjaźni i bliskości. Jest COŚ więcej. I o to niezidentyfikowane, nacechowane erotycznie COŚ mi chodzi. O te przeciągłe spojrzenia, bliskość naruszającą strefę intymną, o te powąchania, pogłaskania, przytulenia, o tą pogoń za sobą w podziemiach włoskiego kościoła. Obserwowanie i bycie obserwowanym. Klasyczna, erotyczna gra. To, że nie ma "grand finale" nie znaczy, że w tych scenach nie ma napięcia!

Myślę że najlepiej to, o co mi chodzi zilustruje choćby kilka scen, które tą bliskość pokazują (a jest to dosłownie drobiazg, których znacznie więcej):

http://3.bp.blogspot.com/-Ep7CP9sj-YI/VO4YUDG7TUI/AAAAAAAAAHU/MTDIy8W1Pm4/s1600/ tumblr_mnnb21hKu61spoosko1_500.gif

https://i0.wp.com/38.media.tumblr.com/a1b632aaebd9006bd9b74ca36676f703/tumblr_n5 zzxlH2WZ1rvs9wso1_400.gif

http://2.bp.blogspot.com/-CUkYbNWCdHM/VO4YURYwQDI/AAAAAAAAAHY/gP2ELRCJNQA/s1600/ tumblr_n49cht4MBi1rvs9wso1_500.gif

http://4.bp.blogspot.com/-nCbyCDP1RL0/U1VNPqBQKEI/AAAAAAAAAUU/ChqCC8-LdKc/s1600/ Hannibal1.gif

http://45.media.tumblr.com/09597681aced175d254b895fa3a26143/tumblr_nu026pXlj91s7 711wo5_r1_250.gif

I "złamane serce" Hannibala: http://www.allthatsepic.com/wp-content/uploads/2015/06/hannibal-primavera.jpg

ocenił(a) serial na 8
pris

Za dużo memów i innych gifów się naoglądałaś. Te sceny pokazują ci bliskość, tylko dlatego bo chcesz ją tam widzieć. Ja natomiast widzę strach Willa przed przemocą, aż do momentu w którym sam z niej korzysta, by odzyskać kontrolę. Hannibal jest personifikacją przemocy, dominacji. Wspomina o tym chociażby Bedelia.
A propos pojedynczych przykładów. Hannibal wąchał wiele rzeczy, kwiatki, perfumy pielęgniarek, małe dziewczynki, zwłoki etc. Co wcale nie znaczy, że czuł do nich wszystkich jakikolwiek pociąg.
Interpretacja "złamanego serca" (jak to niezgrabnie ujęłaś) zupełnie nietrafiona. Hannibal doskonale pokazał na końcu 2 sezonu, jak jego serce było "złamane".
Platon nigdy nie wspominał o miłości w zależności mistrz-uczeń, mylisz pojęcie miłości platonicznej z tym co chcesz w niej widzieć.

ocenił(a) serial na 9
GelidumDomine

Obejrzałam cały serial, a na prośbę: pokaż o co ci chodzi łatwiej pokazać obrazki niż opisywać sceny.

"Złamane serce" to dosłowny cytat z serialu, gdzie Will mówi, że Hannibal zostawił mu (makabryczne, złożone ze zwłok) swoje "złamane serce".

Rozumiem, że w "Uczcie" nie ma ani słówka o homoseksualizmie, przyjaźni męsko-męskiej z kontekstem homoseksualnym? Nic a nic? A Fajdros to o czym mówił?
Tośmy chyba co innego czytali i na tym zamknijmy temat, bo próbuję zrozumieć homofobiczne lęki przed jakimikolwiek sugestiami, że coś może nie być biało-czarne i po bożemu, więc nie mamy o czym rozmawiać jak przypuszczam.

ocenił(a) serial na 8
pris

To że obejrzałaś cały serial rozumie się samo przez się, inaczej byś tutaj nie pisała.
To, że Will tak powiedział, wcale nie znaczy, że Hannibal chciał właśnie to wyrazić swoją "kartką walentynkową". Nota bene, Walenty to patron chorych umysłowo, ufam że pomyślisz nad tym.
Faktycznie, czytaliśmy pewnie co innego, bo Fajdros mówi o braterstwie żołnierskim. No chyba, że twoim zdaniem Achilles i Patrokles spali ze sobą, dalej już nie mam pytań.

"Rozumiem, że w "Uczcie" nie ma ani słówka o homoseksualizmie"
Przeczytaj proszę jeszcze raz mój przedostatni komentarz, spróbuj go zrozumieć i dopiero potem, pisz. Homoseksualizm występuje pobieżnie jako temat, ale nie zostaje on podchwycony przez Platona osobiście, wszak Uczta to dialog. Dlaczego nie można go traktować jako opinię Platona, napisałem wcześniej, a powtarzać się nie zamierzam.

"homofobiczne lęki przed jakimikolwiek sugestiami, że coś może nie być biało-czarne i po bożemu"
Brawo, jeszcze trochę i nawet uda Ci się mnie rozśmieszyć. Nie ma to jak porządne argumentum ad personam, jak się nie wie co napisać.
Ale czego ja oczekuję, od kogoś kto ocenił Predatora 2 na 10 ;D.

ocenił(a) serial na 9
pris

Jeśli o mnie chodzi (choć domyślam się, że to nie było do mnie), to zaręczam Ci, że nie mam żadnych homofobicznych lęków. Co więcej zawsze lubiłam wątki homoseksualne jeśli były na miejscu i przedstawione na poważnie, jeśli nie były dodawane na siłę i pod publikę. Przykładowo w serialu "Sześć stóp pod ziemią" jeden z głównych bohaterów jest homoseksualistą i to, że ma właśnie taką orientację seksualną dało możliwość poruszenia ogromnej masy kwestii psychologicznych niekoniecznie bezpośrednio związanych z homoseksualizmem czy konkretnie jego osobą. Jego postać tam (jak i zresztą wszystkie postaci w tym serialu) jest bardzo dopracowana i naturalna. Nie jest uczyniony homoseksualistą, by serial miał lepszą prasę. Coś takiego świetnie się ogląda. Nie podoba mi się natomiast, gdy wpycha się gdzieś bądź sugeruje homoseksualizm w myśl tak modnej ostatnimi czasy pseudo poprawności politycznej i udawania, że homoseksualizm jest aż tak powszechny, podczas gdy, nie czarujmy się, ale osób homoseksualnych jest zwykle jeden do kilku procent w społeczeństwie.

Tematyka związana z ludzką seksualnością jest niezwykle interesująca. Ale kiedy pcha się tego typu wątki na siłę, kiedy nie pasują do reszty utworu, kiedy nawet potrafią nie pasować do tej danej postaci, z której robi się homoseksualistę, wtedy otrzymuje się jedynie szkodliwe przekłamywanie rzeczywistości. Nie pokazuje bogatszego, ciekawszego świata, nie daje możliwości zgłębienia życia i człowieka, nie daje możliwości poznania odmiennego sposobu myślenia, nowego sposobu postrzegania czy choćby pożądania. Nie lubię kłamstwa i nie lubię zakłamywania rzeczywistości.

Co do tej erotyki - zgadzam się z Tobą, że napisałaś, że nie sprowadzasz ich relacji tylko do erotyki, ale chodzi o to, że w ogóle tę erotykę w serialu widzisz. I nie chodzi o erotykę w sensie ogólnym, a erotykę homoseksualną. To uważam za istotne, dlatego że możesz widzieć aspekt erotyczny np. w morderstwie i wtedy na miejscu będzie użycie określenia "erotyczny" czy "doznanie erotyczne", ale nasza dyskusja dotyczy homoseksualizmu i erotyki homoseksualnej. Same doznania erotyczne w znaczeniu ogólnym mogą w ludziach wzbudzań różne rzeczy. Może je dać choćby słuchanie muzyki. Homoseksualizm natomiast jest jednak orientacją seksualną. Jeśli ktoś ma wykazywać homoseksualne zainteresowanie drugą osobą, to tym samym musi do niej czuć pociąg seksualny. To, że Hannibal lubi bawić się Willem uważając go za wystarczająco ciekawy obiekt zabawy, wystarczająco skomplikowany i oryginalnie reagujący, to że chce doprowadzić do tego (i w końcu mu się udaje), by Will pozwolił sobie na doznanie przyjemności płynącej z mordowania, to że Hannibal pragnie udowodnić Willowi, że ten potencjał potwora w nim - Willu - istnieje, to wszystko jest swoistą grą i wiąże się z podniecającą relacją, ale nie ma w niej aspektu homoseksualnego. Płeć obu stron nie ma w tej relacji znaczenia. Można powiedzieć, że ta relacja jest wręcz aseksualna. Dwie osoby mogą razem np. tworzyć muzykę i bardzo się w to zaangażować, czuć przy tym wielkie uniesienie i zgodzę się, że samo to uniesienie można porównać do ekstazy, że jest przy tym pewne podniecenie w sensie ekscytacji. Ci ludzie często nawet mogą czuć w związku z tą wspólną pracą i pasją więź, ale to nadal nie jest homoseksualny erotyzm. Ja jednak nadal trzymałabym się definicji słowa homoseksualizm, bo jeśli mamy go używać pomijając podstawową kwestię - to, że dotyczy ono pociągu seksualnego do drugiej osoby tej samej płci - to po prostu zakłamujemy rzeczywistość.

To mi przypomina aferę wokół "Kamieni na szaniec", kiedy komuś przyszło do głowy, że skoro bohaterowie tej książki w ciężkich wojennych czasach darzyli się silną przyjaźnią, a mieli tę samą płeć, to zapewne byli gejami. Wtedy także sporo osób popierało ten pogląd, choć przecież nie ma w nim odrobiny sensu.
Ja absolutnie nie mam problemu z wątkami homoseksualnymi w literaturze czy kinie. Po prostu nie lubię kiedy homoseksualizm wpychany jest na siłę lub na siłę dopowiadany w interpretacjach. Gdyby w "Hannibalu" były choć drobne aluzje, to pozwoliłabym sobie na pójście tym torem, po prostu dla wzbogacenia, ale tutaj nawet takich drobniuteńkich aluzji po prostu nie ma. Gdybyś dała mi jakieś przykłady scen, wypowiedzi czy wątków, które faktycznie można by tak zinterpretować poszłabym nawet chętnie tą drogą, żeby zobaczyć po prostu jeszcze inne spojrzenie na tę sama historię i relację. Gdyby był to jeszcze wątek tragiczny, jak to ma miejsce w przypadku miłości niespełnionej czy mocno skomplikowanej, tym bardziej przypadłoby mi to do gustu. Jednak w tym serialu naprawdę tego nie ma.

Wierzę Ci oczywiście, że w internecie znalazłaś różne wpisy na potwierdzenie tego w co wierzysz. Sam Fuller sprytnie tę kwestię potraktował praktycznie zostawiając wolną rękę widzowi na czym tylko zyskuje. Z tymże naprawdę pozbawione elementów seksualnego pożądania fascynacja czy zainteresowanie (bo też niekoniecznie fascynacja, bo np. Hannibal widzi w Willu w znacznej mierze bardziej wyzwanie - chce go złamać - i partnera do gry) drugą osobą lub wspólne zainteresowanie dwóch osób jakąś tematyką, działaniem czy np. sztuką, to nie jest relacja homoseksualna.

ocenił(a) serial na 10
Eleonora

Oczywiście, że jest prawdziwa przyjaźń między panami albo paniami. Braterstwo.
Inna sprawa, że w serialach (filmach, nawet książkach) sytuację podsyca często bromance.
Hannibal w Willu widział kogoś więcej. Szansę na przyjaciela, zrozumienie, ewentualną możliwość wspólnego mordowania. Dlatego wg mnie był zadowolony w finale bo tego zawsze dla nich pragnął. Kogoś kogo mógłby nauczać, rozmawiać otwarcie o mordowaniu, które uważał za sztukę, dzielić emocjami. Wbrew sobie Will został przeciągnięty na ciemną stronę, ostrzegł go a nawet wyobrażał sobie jak zabijają Jacka przy stole. Był rozdarty później wg mnie. Ewidentnie ich do siebie ciągnęło, ale Graham nie chciał pozwolić sobie sfiksować. Czemu się nie dziwie, bo Hannibal był szaleńcem. Dziwnie pojmował przyjaźń bo posłał Willa do więzienia za swoje zbrodnie, poderwał Alanę, którą interesował się Will i faszerował go narkotykami. Graham go zdradził, ale i tak uwierzył mu potem, że chce do niego dołączyć. Willowi udało się zachować zdrowy rozsądek do pewnego momentu. Zawsze był empatyczny a jego praca i znajomość z Lecterem sprawiła, że pozwolił sobie na fantazje o zabijaniu a w końcu i na zabijanie.

Inna sprawa - jak czytam formułki 'miłość homoseksualna spłaca przyjaźń' to nie sposób tego odebrać nie negatywnie. Jeszcze 'bo wpychane na siłę' to złe. A jak inni mogą myśleć inaczej to na pewno są w błędzie bo przecież to jest 'na siłę'!
Wracając, mam rozumieć, że pomiędzy parą hetero nie ma przyjaźni? Tylko seks? Dla mnie pomiędzy dwojgiem ludzi którzy są w sobie zakochani powinna być przyjaźń. Zakochani, naprawdę, nie zauroczeni. Można być kimś zauroczonym, nawet go dobrze nie znając, albo być zauroczonym pozorami które stwarza wokoło. Można się też zakochać a osoba może się okazać kimś zupełnie innym. Ale jeśli druga osoba nas oszukuje to nie ma mowy o przyjaźni czy miłości. Jak Hannibal Willa, chciał być jego przyjacielem, ale na swoich zasadach. Oszukiwał, i nie chodzi mi, że od razu mu nie wyznał kim jest o Will by uciekł, z marszu go wydał. Wtedy Hannibal straciłby wszystko. Jednak uzależniał go od siebie, wydobył z niego to co mroczne a jeszcze nie wahał się zranić, fizycznie ani psychicznie.
Skłaniam się zresztą do idei, że obaj byli szaleni.
Duety (nie pary) panów/pań a szczególnie po wielu latach przyjaźni często zachowują się jak stare dobre małżeństwo. W porządku, silna przyjaźń. Nie mam nic przeciwko jednak gdy fani widzą nieraz coś więcej.
Potem czytam 'oburzonych' na to 'na pewno bo była dwuznaczna scena albo tekst i dlatego zaraz geje'. Nie, chodzi o całokształt.
Oczywiście nie mogę i nie chcę 'mówić' za wszystkich.
Dla mnie miłość pogłębia przyjaźń i obojętnie czy jest hetero czy homo. Czy jest pomiędzy panem a panią, panem a panem, panią a panią. Jeszcze sprowadzanie miłości homoseksualnej wyłącznie do seksu. Przecież w miłości nie chodzi o to, nie tylko o to. Denerwujące jest to jak upraszcza się związek panów. Którzy nie mogą kochać emocjonalnie, tylko przecież zależy im na tym pociągu by iść do łóżka. Pewnie, że się sobie na pewno podobają, jak i pani panu i odwrotnie. Ale drażni, że wyraża się o tym z pogardą i przedstawia jako coś gorszego sortu. Jak fani widzą coś lub chcieliby coś i wyobrażają sobie coś więcej między Hannibalem a Willem albo Sherlockiem a Johnem to zaraz jest to czysto cielesny fanatyzm. Potem jest wywyższanie się - bo przyjaźń i homoseksualizm. Bo tak niestety widzi to grupa ludzi. Jedno drugiemu nie przeszkadza i osobiście lubię i widzę relacje na dwóch płaszczyznach. I fani wyrażają swoje poglądy i chęci w fanfiction i jeśli tylko są dobre i z sensem czytam i jedno i drugie.

ocenił(a) serial na 9
Ingrid_Fox

To komentarz do mojej/moich wypowiedzi, ale naprawdę nie ze złej woli, ale nie za bardzo go rozumiem. Postaram się jednak jakoś do niego odnieść. Oczywiście, że w miłości jest przyjaźń, a dokładniej prawdziwa przyjaźń to właśnie jest miłość tylko pozbawiona aspektu pociągu seksualnego (można też po prostu mówić o miłości z podkreśleniem, jeśli to potrzebne, braku podtekstów seksualnych). I nie ma tu znaczenia czy para jest homo czy hetero. Z tymże w relacji między wspomnianymi panami nie ma miłości (w prawdziwym sensie tego słowa), jest fascynacja, uzależnienie, pociąg, ale w sensie ciekawości/zainteresowania itd., zgłębienia cudzej osobowości, pociąg do wyzwania, do prowadzenia gry itp. itd. Być może w pewnym stopniu obsesja. Jest także to poczucie, że przez tę drugą osobę bardziej można zgłębić siebie, czyli chęć poznawania/zagłębiania się w nią, by tym samym zrozumieć i poznać siebie. Z tymże odnośnie tego, co było w dyskusji powyżej, to to, co mi się nie podobało to sprowadzanie tej bardzo skomplikowanej i ciekawej relacji między Hannibalem, a Willem do pociągu fizycznego, który w ich relacji akurat nie występował. Gdyby to była para męsko damska w identycznej relacji to także sprowadzanie tej relacji do pociągu fizycznego, który po prostu nie występował, byłoby dla mnie takim samym spłyceniem. Co więcej, mogłoby się też przecież pojawić jakieś dążenie do seksu w celu np. upokorzenia, doświadczenia czegoś/sprawdzenia/wejścia w cudzą rolę itp. itd., ale tego też nie było. Po prostu ogólnie nie było żadnego dążenia w tym kierunku z jakiegokolwiek powodu, a mimo to szereg widzów doszukuje się jakichś muśnięć, uścisków itd. i to jeszcze mających mieć romantyczny charakter seksualny - że niby tak jest nie tylko pociąg fizyczny, ale w dodatku pociąg fizyczny o bardzo romantycznym delikatnym charakterze, co jest dla mnie już w ogóle bardzo dziwne wobec tego, jak wyglądała ta relacja.

Także chyba przynajmniej w części jednak zgadzamy się ze sobą co do tego, że zarówno mi jak i Tobie nie podoba się sprowadzanie relacji miedzy dwiema osobami do tego, że polega ona _wyłącznie_ na tym, że chcą ze sobą iść do łóżka. (Parę osób w tym lub tematach obok tak właśnie podsumowało całą ich relację ograniczając wyłącznie do tego) A sprowadzanie tej konkretnej skomplikowanej relacji do tego, że oni się "jednak kochali" i to tak bardzo, że nawet mieli ochotę uprawiać ze sobą czuły seks (lub przynajmniej jeden z nich tego pragnął), to jest dla mnie po prostu dziwne.

Nie wiem za bardzo jak rozumieć to, co napisałaś czy chodzi o to, że ja sprowadzam miłość homoseksualną do samego seksu? Bo jeśli tak to zaszło kompletne nieporozumienie.
Z tymże istotna jest jedna kwestia - z definicji homoseksualizm odnosi się do pociągu seksualnego - jest orientacją seksualną. Tak więc jeśli ktoś mówi o jakiejś relacji między dwiema osobami jako miłości homoseksualnej, to automatycznie ma na myśli występowanie pociągu seksualnego między tymi osobami. Jeśli tego pociągu nie ma to mówi się po prostu o przyjaźni czy innego rodzaju relacji między dwiema osobami np. o fascynacji, uzależnieniu, obsesji itd. Tak więc jeśli ktoś chce używać określenia miłość homoseksualna to jednak musi brać pod uwagę, że sam w ten sposób mówi o charakterze seksualnym tej relacji. Kolejna kwestia - wiele osób nazywa miłością coś, co faktycznie jest jedynie pożądaniem albo egoistycznym przywiązaniem do drugiej osoby, egoistycznym uzależnieniem, ale tak naprawdę miłość oznacza uczucie wyższe wyzbyte egoizmu. W miłości (i tak samo w prawdziwej przyjaźni) stawia się dobro tej drugiej osoby ponad swoim. Dlatego nie uważam, że określenia miłość albo przyjaźń pasują do tego, co było między Hannibalem, a Willem.

Nie zrozumiałam o co chodzi z tym gorszym sortem. Że co się przedstawia jako gorszego sortu?

ocenił(a) serial na 10
Eleonora

Zgadzam się, że jest miłość między przyjaciółmi/przyjaciółkami i pozbawiona jest aspektów seksualnych. Bo miłość to nie tylko przy całym swoim ogromie - pragnienia seksualne. Dlatego pisałam, że uważam, że prawdziwa przyjaźń między dwoma panami lub paniami a nawet panem i panią jest możliwa. Chodziło mi potem o typowo romantyczną relację, którą podstawą również powinna być przyjaźń.
Druga część mojej wypowiedzi - nie tylko u Ciebie czytałam podobne rzeczy, tzn. w Twych wypowiedziach. Odnośnie, że relacja homoseksualna (widziana oczami fanów) spłaszcza od razu relację między bohaterami. Z tym się nie zgadzam.
Dlatego odniosłam się do ogółu, z czy się zgadzam lub nie. Miłość homo/hetero w jakimś sensie narzuca nam pociąg seksualny. Mam na myśli, że gdy ktoś nam się podoba i jesteśmy w nim zakochani to prędzej czy później przychodzą myśli o cielesności. Więc i pociąg seksualny jest. Inna kwestia czy mu się poddamy i kiedy. To na szczęście (nie powinno przynajmniej) przysłaniać uczuć - jeśli mówimy o prawdziwej miłości. Można w końcu czuć pociąg do kogoś kogo absolutnie nie kochamy.
Co do gorszego sortu, to przychodzi mi na myśl jak czytam pewne teksty. Nawet jeśli autor miał 'dobre intencje'.
Dla mnie prawdziwa przyjaźń, przywiązania i lojalność to jest miłość. Oczywiście lojalność nie występuje wyłącznie w związkach (przyjacielskich czy romantycznych), ale jednak wg mnie powinna.

Co do Hannibala i Willa. Biorąc pod uwagę serial.
Nie wydaje mi się by Will był w nim zakochany. Hannibal zrobił mu wiele złego i choć ludzie zakochują się 'beznadziejnie' czy bywają zaślepieni to Graham osobiście nie pozwalał sobie na takie uczucia. Pod względem zakochania w Lecterze.
Czy Hannibal w ramach doświadczenia zgodziłby się na seks z innym mężczyzną? Niekoniecznie Willem. Sama nie wiem, patrząc na jego charakter to może tak. Nie jestem jednak przekonana.
Wg mnie doktor Lecter miał słabość do Willa. Dlatego uwierzył, że po wyjściu z więzienia Will chce się od niego uczyć i w ogóle. Na pewno chciał go mieć przy sobie. Nauczać, może poczuć się mniej samotnie. Jeśli to uczucie mu kiedykolwiek doskwierało. Widział też w tym szansę na grę, zabawę w kotka i myszkę. Osobiście uważam, że ze strony Hannibala nie ma mowy o przyjaźni. Tej prawdziwe. On sam był szalony, miał szalone standardy. To co zrobił w żadnym razie nie jest przyjaźnią, to co robił Grahamowi. To moje zdanie, tylko, że jak pisałam - to szaleniec więc dla niego takie metody pewnie były normalne. Pogrywał sobie, mając nadzieje, że Will przejdzie w końcu na jego stronę. Do końca podda się ciemności. Notabene uratował go też i w ogóle pomógł zabić Smoka. Właśnie dlatego, że jednak miał do niego słabość, szansę na przyjaźń (którą sam zepsuł), bycie mentorem. Sam Will też zaczął się poddawać wpływom Hannibala i swojej naturze. Chociaż przecież był empatą a Hannibal wysoce inteligentnym człowiekiem i siła sugestii gotowa. Może gdyby Lecter nie pogrywał sobie z nim - więzienie, Alana, Abigail etc. to Will bardziej by się poddał?

Co do HanniGrama, wiem z własnego doświadczenia, że pewne rzeczy dają dużo radości a fani we własnej wyobraźni mogą wszystko. Fanfiction też daje pole do manewru i zmieniania, sama nie lubię Huddy w HouseMD i z radością omijam takie ff albo czytam takie gdzie nie ma tego związku. Chodzi mi o to, że w tekstach fanowskich nie wszystko musi iść chronologicznie albo tak jak było w serialu. Więc nawet jeśli ktoś widzi miłość HanniGramową (sama mogę ją nawet pod pewnymi względem przyjąć) to Will musiałby chyba tylko sfiksować jak Hannibal. Wiadomo też, że to co robili nie jest dobre, zabijanie.
Mam nadzieje, że niezbyt chaotycznie.

ocenił(a) serial na 9
Ingrid_Fox

Wiesz co, mi się wydaje, że w sumie mamy bardzo podobne zdanie na to wszystko. Bo o ile dobrze rozumiem, to Ty też nie widzisz między Willem, a Hannibalem przyjaźni ani miłości. Natomiast co do tego, że miłość narzuca pociąg seksualny, to powiedziałabym tak: zgadzam się, że kiedy się kogoś kocha w takiej relacji, że można razem stworzyć parę, to faktycznie w końcu przychodzi czas na pociąg seksualny, bo seks jest w końcu bardzo istotnym elementem związku (i życia w ogóle). Czuje się w nim spełnienie, dąży się do niego. Nieprzypadkowo seks z osobą, którą się kocha to zupełnie co innego niż seks z osobą, do której miłości się nie czuje. Choćby się ją nawet lubiło to nigdy nie będzie to to, co z osobą kochaną - przepaść między doznaniami jest ogromna. Z drugiej jednak strony można też kochać bez odczuwania potrzeby uprawiania z kimś seksu. I to może dotyczyć miłości do osób dowolnej płci jak i dowolnego wieku. Aczkolwiek faktem też jest, że jednak większość osób myśląc czy mówiąc o miłości w gruncie rzeczy ma na myśli jakieś zdecydowanie bardziej egoistyczne uczucia mniej lub bardziej dalekie od faktycznej prawdziwej miłości. Tak więc odpowiedź brzmi: i tak, i nie. Seks jako kulminacja i całkowite spełnienie/dopełnienie miłości osób będących w związku - tak. Seks jako konieczna (pewna - w sensie, że zdarzająca się na pewno) konsekwencja zaistniałej miłości - nie (bo można jednak kochać i bez seksu). I myślę, że co do tego się zgadzamy, bo obie piszemy o tym, że jest możliwa miłość bądź przyjaźń bez seksu jak i obie jednocześnie zgadzamy się co do tego, że seks jest ważny i zwykle pojawia się w relacji choćby i wcześniej postrzeganej jako czysta przyjaźń lub też są relacje, w których jest seks, a miłości właściwie nie ma (niezależnie od tego jak się wydaje osobom w to zaangażowanym; szczególnie mężczyźni jakoś łatwo ulegają przekonaniu, że są zakochani, mimo że to, co czują najczęściej jest kwestią chwilowego zauroczenia, często pożądania seksualnego, ale nawet niekoniecznie - niemniej jednak uczucia tak czy owak egoistycznego i dalekiego od miłości).

Co do fanfiction, to ja bardzo lubię tego rodzaju wariacje na temat. Po prostu zazwyczaj jeśli się uprawia takie fanowskie fantazje to robi się to, że tak to ujmę, jawnie i wtedy nie ma żadnych zarzutów w rodzaju, że danych scen czy zachowań nie było w jakimś filmie czy serialu. Wiadomo, że to fanfiction i wtedy - tak jak napisałaś - może być pomieszana chronologia, mogą być różne rzeczy dodane, w jakiś sposób zmienione, inne skasowane itd. Natomiast tutaj - w tym temacie i paru obok były dyskusje o serialu w odniesieniu do jego faktycznej postaci, dyskusje o jego faktycznej treści, więc w takiej sytuacji przedstawianie różnych interpretacji jest ok, natomiast przedstawianie wariacji/fantazji jako interpretacji już nie pasuje i wprowadza bałagan. Tylko o to chodzi.

Nie wiem czy czytałaś książki o Hannibalu, ale książkowe postacie Willa i Lectera (jak i całej reszty) są bardzo mocno różne od tych, jakie poznajemy w serialu. Tak więc sam ten serial w stosunku do książek Thomasa Harrisa jest już fanfiction. I jest to dalece posunięta wariacja. Większość wydarzeń jest inna, parę tylko pokrywa się z tymi obecnymi w książkach. Postacie mają inne osobowości, inne motywy itd. Kiedy za pierwszym razem podeszłam do serialu "Hannibal" mając w głowie postacie książkowe strasznie trudno było mi strawić te serialowe. Postrzegałam to jako zniekształcenie i nieudaną ekranizację. Musiałam się dopiero przyzwyczaić, że to właśnie jest wariacja na temat, a nie ekranizacja i że mamy tu zupełnie inne postacie, inaczej postępujące, czym innym się kierujące - i kiedy zaczęłam serial traktować jako oddzielne od książek dzieło zaczął mi się bardzo podobać. Tak więc można uwielbiać i książki, i serial, ale jeśli najpierw jest się bardzo związanym z książkami, to serial odstrasza masą niezgodności i zupełnie innych pomysłów na charaktery i zachowania głównych bohaterów.
Kiedy więc dyskutuje się o serialu i ktoś zaczyna przedstawiać swoje fanfiction jako treść serialu to naturalnym odruchem jest zaprzeczanie i twierdzenie, że coś takiego w tym serialu nie występuje. Natomiast jeśli zakłada się temat czy po prostu w pewnym momencie pisze się "puśćmy wodze fantazji i opiszmy możliwe wariacje" (bez upierania się, że wydarzyły się w serialu) to wtedy jest ok.

I może jeszcze jedna dodatkowa kwestia - szereg osób (do których się zaliczam) nie lubi wpychania na siłę wątków homoseksualnych do seriali, co jest w ostatnich latach bardzo na topie. Są seriale, filmy czy książki, gdzie wątki homoseksualne są na miejscu i szczerze mówiąc zawsze lubiłam tą tematykę, bo jestem heteroseksualna, więc jeśli taki wątek jest wiarygodnie przedstawiony (w sensie nie w sztuczny czy/i stereotypowy sposób), to jest to dla mnie bardzo ciekawe, bo jest jak odkrywanie światów niedostępnych w inny sposób. Przyznam też szczerze, że od czasu do czasu pytam znajome osoby homoseksualne o postrzeganie różnych rzeczy, bo jest to dla mnie bardzo ciekawe. W związku z tym ogromnie lubię np. wątek homoseksualny w 'Six Feet Under'. Nie przeszkadza mi wątek lesbijski w 'Hannibalu', bo świetnie pasuje do treści. Nie przeszkadza mi biseksualny charakter Underwooda jak i lesbijski wątek w 'House of Cards', bo jedno i drugie (szczególnie drugie) pasuje do tego, co się dzieje w serialu jak i charakteru poszczególnych postaci - mówiąc ogólnie, jest po prostu na miejscu. Nie lubię natomiast doczepiania wątków homoseksualnych na siłę. Nie ma to nic wspólnego z jakąś niechęcią do jakiejkolwiek orientacji. Jest w tym natomiast niechęć do sztuczności jak i do bezczelnej manipulacji widzami mającej na celu wmawianie ludziom, że homoseksualistów jest w społeczeństwach więcej niż jest faktycznie. To jest wprowadzanie w błąd, dezinformacja, zafałszowywanie rzeczywistości - wszystko to jest szkodliwe. Przy czym przy tym wpychaniu na siłę wątków czy postaci homoseksualnych po prostu wali się struktura serialu. Jeśli by dodano w 'Hannibalu' wątek homoseksualny z udziałem Hannibala, ale taki, który by pasował do charakteru jego postaci to nie miałabym nic przeciwko. Tylko właśnie żeby pasował. Jakieś romantyczne czułe obściskiwanie w celu poczucia fizycznej bliskości z Grahamem najzwyczajniej nie pasuje do stworzonej w serialu postaci Lectera. Nie ma żadnego napięcia erotycznego w ich kontakcie na klifie, z sugerowaniem czego się spotkałam. Mamy tam walkę między dwoma osobowościami, mamy walkę Grahama między jego pewnym pociągiem do manifestacji mrocznej natury (którą nawet niekoniecznie ma, ale którą z powodzeniem zaszczepił w nim Lecter, co jest tym ciekawsze, że Will już się gubi w tym co jest faktycznie jego naturą, a co zostało mu w mówione. Tak samo jak i zresztą inne osoby będące pod wpływem Lectera doznające podobnej dezorientacji), a moralnymi zasadami, mamy chęć zdominowania, ale psychicznego (!), Grahama przez Lectera - ogólnie mamy tam po prostu skomplikowaną bardzo ciekawą sytuację i będę nadal twierdzić, że sprowadzanie jej do tego, że Lecter pragnął podotykać Willa w intymnym uścisku jest straszliwym spłycaniem i groteskowym przykrym zniekształcaniem tej sceny jak i całego serialu (no bo w końcu jest to bardzo istotna dla całości finałowa scena wiele mówiąca czy wręcz podsumowująca relację Will-Lecter).

ocenił(a) serial na 10
Eleonora

U tych serialowych nie. Nawet jeśli się na upartego zgodzić na miłość Lectera to jest to chora miłość (nie mam tu na myśli homo związku).
Miłość bez seksu, tak. Choć ludzie są ułomni z natury, więc w romantycznych relacjach nie zdarza się chyba zbyt często.
Mężczyźni lubią powtarzać, że w ramach 'dowodu miłości' potrzebują seksu. Tacy nie kochają naprawdę, to wyłącznie chęć 'skorzystania'. Przykre, że wiele dziewczyn/kobiet (może i innych mężczyzn) nabiera się na to.

Tak, ale inna sprawa. Nieraz w ff jest więcej sensu i jest lepiej napisany/prowadzony niż głupstwa w serialu czy filmach (różnej maści). Wiadomo, że to ff, ale daje tyle radości. Niekiedy twórcy czy reżyserzy zdają się czerpać ze 'złych' ff, doświadczyłam tego przy Glee.
Wracając, z drugiej strony gdyby nie taka osobista interpretacja to pewnie nie było by tych ff. Np. ktoś widzi HanniGramową miłość romantyczną (jak wspominałam na upartego mogę i ja ją przyjąć, choć prędzej spodziewam się, że Will sfiksuje niż Hannibal się opamięta) i ją opisuje. FF to często, jeśli nie zawsze wyraz naszych oczekiwań albo pragnień, własna interpretacja wydarzeń czy relacji postaci.

Nie wszystkie, ale też napisałam 'biorąc pod uwagę serial'. Cóż, to już też pewna wariacja na temat autorstwa Fullera, ekranizacja jakiej sam chciał. Niezbyt wierna książce. Czy chciał przemycić dwuznaczności? Jestem skłonna się zgodzić. Osobiście lubię książki, ale gdy siadam do filmu/serialu zwanego ekranizacją (bardziej lub mniej wierną) to trochę odcinam się od książki. Mam na myśli, że mam swoje oczekiwania, ale książka przeważnie, albo nawet u mnie, zawsze jest lepsza niż jej adaptacja. Za to ja na początku podchodziłam do serialu z rezerwą mając na uwadze Milczenie Owiec. Dopiero przy którymś odcinku 1 sezonu 'zaiskrzyło'. Byłam ciekawa tej rodzącej się przyjaźni Hannibala z Willem, ale Lecter wg mnie zepsuł swoją szansę a i 3 sezon przynudzał. Choć to już moje osobiste odczucia.

Na siłę, rozumiesz przez:
-prawie w każdym serialu wątek homoseksualny (nie oglądam wszystkich serialu dosłownie, ale słyszałam taki zarzut)
-'zabawę' fanów w czasem nadinterpretacji albo robienie gejów (tudzież lesbijki) ze wszystkich panów (pań) dookoła. Najczęściej najlepszych przyjaciół bądź rywali (choć sama lubię takie 'rozwiązania przy niektórych parach).
-czy nagłe robienie z hetero dotąd postaci geja/lesbijkę.
Wątek lesbijski w Hannibalu mnie osobiście nie rusza, może dlatego, że nie lubię Alany. No i nie wykazywała takich chęci albo mało ją znaliśmy, uraz do mężczyzn po romansie i zdradzie Lectera? Pewnie tak. Później zapewne zakochała się w Margot.
Na marginesie Hannibal powiedział do Alany, że jeśli się odwróci i wyjdzie to jej nie zabije. Może poczuł do niej coś więcej? Niekoniecznie miłość w naszym rozumowaniu. No i ciekawe czy naprawdę gdzieś by jej nie dopadł.
Ale jeśli postać homoseksualna była w serialu od początku i z czasem pojawia się ich więcej (gdy serial nie jest jak Queer as Folk) to moim zdaniem nie jest błąd. Homoseksualistów jest mniej, ale nie lubię podejścia twórców - mamy geja i tyle. On nie ma życia, tylko jest stereotypem i gdzieś się tam pląta pod nogami głównej hetero parze, bo jest przyjacielem.
Zgadzam się co napisałaś odnośnie skomplikowanej relacji Hannibala i Willa oraz tym, że Graham miota się między tym co czuje a co myśli, że czuje. Lecter wszak był inteligentnym człowiekiem i wciskał dobrze przemyślane sugestie. Albo zobaczył ciemną stronę w Willu i ją też wykorzystał.
Mam rozumieć, że gdyby Hannibal nie wykręcił Willowi tylu świństw i od początku mówił Bedelii lub samo jego zachowania pokazywało, że chce podotykać Willa to byłoby przystępne? Tzn. nie na siłę. Nie pytam złośliwie, tylko z ciekawości. Od siebie mogę dodać, że inaczej by się na to patrzyło. Chociaż nadal uważałabym, że nie ma tam miłości. Bo w końcu chciałby go podotykać a i to naprawdę chory człowiek.

Tak btw uwielbiam Hilsona ze HouseMD. Już wspominałam, że lubię pewne związki na obydwu płaszczyznach. Bo uważam, że prawdziwa przyjaźń jest możliwa między panami lub paniami. O tyle związek tych dwóch panów wg mnie rozwinąłby się naturalnie. I żadne 'przecież oni są hetero' do mnie nie przemawia, skoro darzą się prawdziwym uczuciem to prosta droga do zakochania (w tym możliwość bycia bi) albo co lepsze przecież zakochania się w tej jednej konkretnej osobie bez względu na płeć. Tu moim zdaniem nie byłoby (nie ma) żadnego wciskania na siłę. To jako przykład, rozwijającej się relacji od przyjaźni do romantyzmu.

ocenił(a) serial na 10
Ingrid_Fox

Nie mogę edytować już a widzę, że uciekło mi co napisałam jeszcze xD
Więc co do Hilsona, wiadomo. Jednak na przykład paring Cadley, już jest wariacją, o ile mi nie przeszkadza jakoś o tyle tak uważam. Nie wiem czy kojarzysz, ale takie mam zdanie.

pris

Serio było przemęczyć ten g... trzeci sezon na samą końcówkę? Pierwsze dwa sezony podobały mi się bardzo, czułem jakąś tajemnicę, ale trzeci był już przegięty, ale skoro mówisz, że warto, to zobaczę ostatni odcinek 3 sezonu :)

ocenił(a) serial na 9
TomaszO1983

Od mniej-więcej połowy wchodzi Czerwony Smok i serial odchodzi od wizyjno-metaforycznych bajdurzeń, jest znów morderstwo, akcja, śledztwo. No i finał.

ocenił(a) serial na 8
pris

Ostatnia scena, czyli kiedy Dr Bedelia Du Maurier widzi na stole swoją nogę jest domknięciem serialu :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones