Serial miał klimat ,wciągał był zaskakujący.Teraz niestety zrobiło się z niego Wielkie G.
Ja w sumie też. Była magia, ciekawe postacie. Teraz wydaje mi się robiony bardzo na siłę.
Mam niestety takie samo zdanie. Co gorsza w sumie trudno mi powiedzieć, co się po trzecim sezonie zepsuło, bo fabularnie właściwie wciąż wszystko było pociągnięte dosyć logicznie. Może to kwestia tego, że twórcy za dużo nam wyjaśnili, ta aura niedopowiedzeń wokół Audrey robiła jednak fantastyczny klimat, może dlatego, że napięcie między trójką głównych bohaterów było pociągające, a kiedy ostatecznie Audrey zdecydowała się być z Nathanem ten wątek w zasadzie umarł, a chociaż zwykle bardzo lubię "star-crossed-lovers" to jednak z jakiegoś powodu ta dwójka była dosyć irytująca. Aczkolwiek jakieś ostatnie 10-15 minut ostatniego odcinka było całkiem w porządku, chociaż i tak uważam, że lepiej byłoby, gdyby twórcy zmienili kilka ostatnich minut ostatniego odcinka trzeciego sezonu tym samym robiąc z niego zakończenie serialu - czy byłby to happy end czy słodko-gorzkie odejście Audrey i może jakaś jedna scena jej powrotu po 27 latach - obie opcje byłyby bez porównania lepsze niż to, co nam ostatecznie zaserwowano.