Bardzo dobry odcinek, dużo się w nim działo, choć było to wszystko takie dosyć przewidywalne.
Durant i te jego pomysły...można było przewidzieć że tak to się skończy, zwłaszcza że kuzyn Micky'ego został w to zaangażowany, a ten jak wiadomo inteligencją nie grzeszy :]

Zabawna scenka w burdelu xD

Lubię Fong, ale jej relacje z Cullenem, takie trochę puste są. Poza tym, to ta akcja w namiocie trochę naciągana, na kilometr zachowywali się dziwnie. A wystarczyło przecież żeby Bohannon nie wychodził z namiotu, przecież Chang by raczej się do środka nie pchał. Wiem, że muszą w końcu zrobić motyw że wychodzi na jaw, że Fong to dziewczyna, ale mogli to nieco lepiej ogarnąć.

Swoją drogą, nadal jakoś nie mogę się wkręcić w historię, po tej długaśnej przerwie, wiele już wątków nie pamiętam. Np. o co chodziło z tym znaczkiem, który przyniosła Mary Changowi? Pamiętam że tam coś było, że jakiegoś zabitego gościa porzucili gdzieś na drodze, ale pamiętam to jak przez mgłę, bez szczegółów, a oni tak nagle wracają do tego wątku, heh.