Serial nie wnosi rewolucyjnych zmian do kwestii wampiryzmu ale osiąga mistrzostwo w podejściu klasycznym. Mamy tu dynamiczną akcję. Bardzo realistyczne dialogi, świetną muzykę oraz dużo krwi. Ta kreskówka nie boi się jej. Postaci są zróżnicowane, mają swoją przeszłość, problemy i mroczne sekrety. Każda z nich ma inny charakter i inne cele. Fabula jest wciągająca a zwroty akcji zaskakują. Wszystko jest więc tak jak należy.
Akcja? Jeśli to jest akcja, a zwłaszcza dynamiczna akcja... Realistyczne dialogi? Ja przez większość czasu zanosiłem się śmiechem, kto może takie bzdury wygadywać... :D Krew w dużych ilościach? Czy ja wiem... No trochę jej jest. Jedyna rzecz, którymi broni się to anime, to tylko i wyłącznie muzyka... Muzyka przez większość czasu niszczy, no i czołówka jest wypasiona... Reszta nadaje się o kant dupy otrzeć...
Dialogi były realistyczne, postaci waliły teksty takie jak w danym momencie powiedziałby normalny człowiek będący w szoku. Przekleństw też nie unikano na silę. Akcja nie możesz napisać że nie była dynamiczna bo byłoby to po prostu kłamstwo. Ciągle z kimś się ganiali, z kimś strzelali z kimś innym walczyli.
Jeśli w taki sposób mówią twoim zdaniem normalni ludzie, gdy są w szoku, to musiałeś spotkać bardzo mało normalnych ludzi, a na pewno nie widziałeś ich gdy są w szoku... Normalne realistyczne dialogi zwykle zawierają w sobie, 2-3 epitety, i to niezbyt urozmaicone.
No właśnie, za kimś, za czymś, z kimś, z czymś... Nuda jak Hooy. A najgorsze, jest to, że twórcy nie mając żadnego pomysłu na sceny walki, rozwiązywali wszystkie batalie w takiż sam sposób... Monotonia jak z czarodziejki z księżyca, czy innego podobnego kału...
Ilość wypowiadanych w szoku słów zależy w dużej mierze od świadomości intelektualnej zaszokowanego. Jeśli osoba jest w stanie wypowiedzieć 2-3 słowa to jest to osoba o niskim poziomie świadomości intelektualnej. Chociaż znam i takich ale oni to i bez szoku na ogół posługują się niewielką ilością słów. Na pewno nie można też tego nazwać normą, raczej dolnym marginesem. Walki faktycznie czasem były mało rozmaite. Niemniej gdy na horyzoncie pojawiał się ojciec Andersen robiło się ciekawie.
No wiesz, po prawdzie to zależy od gustu oglądającego, jak dla mnie nawet Andersen nie miał się czym popisać, do takiego Afro, czy Mugena z Samurai Champloo to pod tym względem daleko...A jeszcze gorzej jest w serii Ultimate (OUVA chyba, czy coś takiego) którą sobie wczoraj oglądałem, jeszcze bardziej pomotane, i jeszcze gorzej zmontowane, choć zaletę ma również tylko jedną, nieco wyjaśnia. Bo muzyka i klimat to ma typowy dla 90% anime jakie w życiu widziałem, czyli kretyński...I znacznie przekłamuję historię Wampiryzmu, znacznie ją przy tym ugrzeczniając, tylko po kiego wała tutaj naziści, dali by im już w końcu spokój... No cóż...
Seria Ultimate jest produkowana w zgodności z komiksem, Standardowa seria odeszła od tej ścieżki fabularnej po ataku na organizację. Oryginalnie w Hellsingu za wszystkim stała post nazistowska grupka fanatyków, naukowców ukrywających się w Argentynie. Badali możliwości wytwarzania sztucznych wampirów żeby zbudować z nich kolejną rzeszę tym razem nieśmiertelną. Jeśli chodzi o serie Ultimate to według mnie przesadzili z sadyzmem i krwią, irytują mnie też wstawki gdzie komuś gluty ciekną. To jest po prostu obrzydliwe ale widać Japców to rajcuje .... dziwni ludzie.
Ogólnie patrząc na większość anime, to jest ono robione w takim stylu, bądź na siłę ugrzecznionym, ewentualnie cukierkowym... A najbardziej nie cierpię tego cukierkowego stylu.
A to, że Japończycy są dziwni, wiadomo nie od dziś, lata izolacji społecznej....
Czasami się zastanawiam po co to oglądacie skoro tak strasznie wam się to nie podoba... Nie szkoda wam czasu, przecież wiadomo, że anime to produkt dla wielbicieli gatunku, a nie każdego widza... A co do Twoich wypowiedzi mrowczak, to z całym szacunkiem pojechałeś sobie po dobrym anime ze względu na to, że nie odpowiada Ci używanie broni palnej w tym gatunku (wnioskuje to po tytułach, które wymieniłeś dla porównania). Powiem tak, nie ma co tak popadać w skrajności, nie ma dwóch wyznaczników (zajebiste i pełne dno). Dlatego nie oceniaj tak surowo...
Wymieniłem te tytuły, bo są to moim zdaniem tytuły dobre i nietypowe, a nie dlatego, że nie używa się w nich broni palnej. Chodziło mi raczej o to, jak sceny walki wyglądają, i jak zostały poprowadzone. Przykładowo Ghost in the Shell, albo Ergo Proxy, świetne anime (jeśli ja mówię, że anime jest dobre, to coś już znaczy) są również niezbyt ciekawie poprowadzone (chociaż czasem GITS ma się czym pochwalić)
silvanoshei07: Nie lubię usprawiedliwiania, że anime jest produktem dla wielbicieli anime, Japonii itd. Anime, tak samo jak każda inna forma kręcenia filmu, ma prawo być dziełem obiektywnie dobrym - nie tylko z punktu widzenia mangomaniaka, ale i widza wychowanego na aktorskim filmie europejskim i amerykańskim. Takie Twoje tłumaczenie umniejsza bardzo wartości anime.
I to działa w dwie strony. Wśród japońskiej animacji można znaleźć dzieła bardzo dobre, jak i ogromną ilość bardzo słabych, a są ludzie (wielbiciele anime), którzy nawet te słabe oceniają wysoko, "bo to anime".
Hellsinga powinno się oceniać w kategorii horrorów o tematyce wampirycznej i z takimi porównywać.
Według mnie serial ciekawy, ale bez szału. Zgadzam się, że muzyka świetna. Niektóre postaci ciekawe, choć szkoda, że tak słabo przedstawione (Alucard, Andersen, Walter), inne są nudne. Ogólnie fajny, mroczny klimat.
Co do akcji - przy walkach, w których nie uczestniczy Alucard czuje się niedosyt. Tak, jakby twórcy w ogóle nie potrafili przedstawić walki prowadzonej przez oddziały wojskowe/AT, a przecież wzięli się za scenariusz, w którym takie sceny są znaczącą częścią fabuły. Przykre, że tak to zaniedbali.