Obejrzany.
Musze przyznać że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym odcinkiem, spodziewałem się kolejnego nudziarstwa a tym czasem nie nudziłem się ani przez chwile, poza może wątkeim z problemami małżeńskimi pani ambasador(wiem to służy czemuś) i śrdnio ciekawą sceną ''szpiegowania'' Carrie. Czy naprawdę ISI nie ma tych podstawowych informacji z innego żródła i musiało wysyłać męża pani ambasador do ryzykownej i trochę niepotrzebnej roboty?.
Rozmowa Carrie z Ayanem o dziecku i jego ojcu, moim zdaniem Carrie mówiła tu samą prawdę, oczywiście zmienając niektóre szczegóły. Pierwszy raz było mi jej żal od dawien dawna w tym serialu. I chyba zaczyna się brzydzić tym co robi temu młodemu albo i samą sobą, móżliwe też że po tej rozmowie to wszystko do niej wróciło(scena seksu). Oby się w nim nie zakochała bo to będzie niemiłosiernie głupie. Fragment o małżęństwie świetny:-)
Quinn i Fara moim zdanie była by z nich naprawdę fajna para, znacznie ciekawsza od Carrie i Quinna. Fajna scena jak Quinn rozkłada karabin(tak wiem to drobiazg).
Jestem strasznie ciekaw co zrobią Z Saulem i do kogo go zabierają?.
Carrie z powodu urabiania młodego mocno zawaliła sprawę i zaniedbała obowiązki szefa w tym odcinku co Quinn gienialnie jej wyłożył w rozmowie pod koniec. Jego opinia o Carrie sama prawda.
No ogólnie łądnie to wszystko przyśpieszyło w tym odcinku. Zwaiastun nastepnego odcinka daje nadzieje że będzie się sporo działo i najwyższy czas to już 6 szósty odcinek bedzie.... Napisy w tym tygodniu też rekordowo szybko. Michnik jest niezastąpiony:-D.
Aha, zgodznie z tradycją:No Brody, No Homeland.
Coś czuje że tak na 60 procent w następnym odcinku Saul zginie z ręki Ayana . Chyba chcą wykorzystać Saula jako,, test lojalności,,. ISI już wie jak wygląda Carrie. Porwą Ayana i powiedzą mu jak ta go wykorzystuje a ten się ugnie i zabije Saula. To by był świetny
i mocny zwrot akcji. A twórcy by pokazali, że nie ma nietykalnych postaci w tym serialu.
Sądzę, że twórcy pokazali to już wystarczająco wyraźnie wieszając głównego bohatera. Mam nadzieję, że Saul przeżyje, ponieważ go lubię. Jeśli koniecznie ktoś musi zginąć, niech to będzie właśnie chłopak. Nie bardzo rozumiem o co chodziło z tą kobietą z ISI i nie chce mi się oglądać drugi raz żeby sprawdzić - może mi ktoś powiedzieć czy to było tak, że ona najpierw bagatelizowała sprawę Saula (przed tym facetem z którym Saul rozmawiał w restauracji) żeby go później porwać? No i po co?
Bo ten facet to jej szef a ona coś kombinuje za jego plecami. Śmierć Ayana kompletnie nic nie wniesie. Powiem więcej:nie zdziwie się jeśli Carrie będzie gotowa poświęcić Saula by wprowadzić Ayana do organizacji jego wuja.
Też nie cenię Carrie wysoko jako osoby;), ale chyba tego nie zrobi swojemu mentorowi. Jakby nie było, on jej nie zostawił.
Ale wygląda na to że nie da się go uratować a Carrie ae mieć agenta. A Ayan musi przekonać tamtych że jest po ich stronie. Nie ma ani słowa o Saulu za to Locheart ma się pojawić a więc musi mieć ku temu dobry powód.
A ja myślę, że Saul nie zginie. Napewno nie w najbliższych odcinkach. W zwiastunach 4 sezonu i w czołówce jest pokazanych parę scen i monologów Saula, które jeszcze nie pojawiły się we wcześniejszych odcinkach. A twórcy nie strzelą sobie teraz w kolano zabijając jedną z najbardziej charyzmatycznych postaci tego serialu.
Poza tym serio wierzysz, że ten chłopina Ayan kogoś zabije? Toć on miał wyrzuty po seksie pozamałżeńśkim z Carrie, no błagam.
No Saul, No Homeland!!
No fani Saula mogą póki co być spokojni jeśli wierzyć zdjęcią z planu które znalazłem:-). Niemniej gdyby twórcy uśmiercili Saula to pokazali by że nie boją się odważnie prowadzić ten serial i mają jaja a sami twierdzą że mają dużo ciekawych postaci niech więc to udowodnią.
Nie nie nie ... Jak zabiją Saula to koniec mojej znajomości z Homeland.
Hmm ciekawe postacie? Quinn przytakujący Carrie i nijaka Fara? Muszą mieć ich sekretnie schowanych.
Tak pan Gansa twierdzi. W ogóle po sukcesie pierwszego i drugiego sezonu sodowa uderzyła mu do głowy.
Ona już sama powoli się sobą brzydzi - patrz scena, jak zaczyna płakać w trakcie "modlitwy' z Ayanem ;p
dokładnie. ogólnie wątek Carrie wciąż mi się nie podoba i to coraz bardziej. Plus, że zaczęło się coś dziać, ale ta nowa intryga jest jednak dużo gorsza niż ta z Brodym, Quinn to tez nie Rudy, więc moim zdaniem ten sezon jest słaby i już raczej nic tego nie zmieni...
Najgłupszy komentarz jaki czytałem. A skąd ma brać leki? Sam ma sobie produkować? Chyba jasne jest, że ktoś mu je musi załatwiać. A kto będzie bardziej zaufany niż rodZina?
Carrie to prawdziwa suka. Bardzo mi sie podoba ten pobrudzony wizerunek, ale dajacy sie kupic, bo przedstawiony dosc wiarygodnie. To kobieta po przejsciach, schorowana, z czesciowo przetraconym kregoslupem moralnym. To jest na plus tej serii.
Natomiast zartobliwie moge zapytac czy z tym dzieciakiem tez bedzie miala dziecko? Czy bedzie te bachorki kolekcjonowac i kazde zostawiac u swojej siostry. Placowki w Chile, RPA, Malezji, Australii, Korei Poludniowej, Finlandii, Meksyku, Azerbejdzanie, Salwadorze, Liberii i z kazdej placowki przywieziony bachorek.
I to jest na plus, kobieta wypaczona do granic, a nawet poza te granicę. Jednocześnie brzydzi, co budzi sympatie, a przynajmniej chęć, aby jej się ułożyło. No przynajmniej u mnie. Nie chcę jej śmierci, ostatecznego upadku. Chcę, aby ułożyła sobie życie, może nawet zaopiekowała się córką itd. Ale nie wiem czy to możliwe, czy nie będzie musiała do tego rzucić pracy.... A praca jest jej życiem, więc przekichane xD
Przecież chciała rzucić pracę dla swego rudego futerka ☺. A Ayan to w ogóle marny, futerko tylko pod pachami☺. Oby się w nim zakochała bo to przegięcie będzie... Broddy wróć
No chciała, ale wyszło jak zwykle xD Wiesz jak me romantyczne serce krwawiło? :) Już mogli być szczęśliwi, te scenę pocałunku w gabinecie Saula lubię najbardziej...
Ayan ładny nawet, dobry nawet, no nie brałabym za młody, ale postać na plus. Żal mi go bardziej niż Carrie.
Stara się chłopak,, zadowolić Carrie ale chyba niezbyt mu wychodzi . Wiadomo rudzi są najlepsi w te klocki:-).
Ej no od razu obrzydliwy, ja tylko żartowałem widać nie trafiłem w twoje gusta jeśli idzie o humor.
Yyy... co traginczego dla studenta jest w seksie? :D Tragiczne jest to, że go okłamuje ;p
Wymyśliłem dowcip:czym różni się Ayan od Nicka w oczach Carrie?. Odpowiedź :z Ayanem Carrie się męczy, a z Nickiem była zmęczona :-).
Faktycznie odcinek ciekawy. Duzo się działo. Nie jestem w stanie wyrazić mojej frustracji że tyle osób próbowało się dodzwonić do Carrie a ona zabawiała się z Ayanem. Nawet nie mogła sprawdzic tego cholernego telefonu? Taka doświadczona agentka? Nie wierze. Wg mnie jest to argument za tym że jednak coś czuje/czuła do tego biednego chłopaka.
Quinn świetnie jej powiedział. Prosto ale dobitnie. Choć ta jego odpowiedź na pytanie: A co ci do tego? była bardzo.... zniewieściała. Kolejny mocny znak że jego uczucie do Carrie sie pogłębia. Niestety....
Jest jedna rzecz która bardzo mi w tym odcinku przeszkadzała. Saul na tych cholernym lotnisku. Taki doświadczony facet, wiedzący o jaką stawkę toczy się walka, gdyby mógł zjadłby resztę na sniadanie. A na w tej poczekalni zachowuje sie jak jakiś młodziak. Nie próbuje sie za bardzo chowac, wstaje wtedy kiedy cel, patrzy się na niego bez skrępowania. Nawet ja bym zauważyła że mnie sledzi. Wiem że napiszecie że to dlatego że ta osoba śledzona była bardzo ważna, ale ktoś taki jak Saul powienien umieć się zachowac w takiej sytuacji. Nawet gdyby sam Osama Binladen popijał sobie kawkę dwa stoiki dalej, powinien zachowywać się profesjonalnie a nie pocić się jak mysz. To wg do niego nie pasuje.
dokładnie też tak myślę, Saul zrobił z siebie głupka, Carrie też robi z siebie głupią, chyba że naprawdę się zadurzy w młodym, ale to się ciężko ogląda :/
przez chwilę zaczęłam myśleć, ze jedyne co by uratowało ten serial to właśnie gdyby Carrie zakochała się w kolejnym terroryście :D ale ten młody Ayan raczej słabo pasuje na bohatera, ciężko się go ogląda, jest tak głupi, że to aż niemożliwe... dla mnie tez no Brody no homeland :(
Ech, bez Broddiego ten serial nie zasługuje na miano serialu dramatycznego. Jest co najwyżej średnim thrillerem szpiegowskim.
nie zgadzam sie . Wiadomo na historii Brodyego opierała się cała fabuła 3 sezonow ale ani za nim ani za postacia jego żony( chociaż pięknej)
nie przepadałem . Oglądając wcześniejsze sezony lubiałem jak akcja przenosiła się na wschód to bylo fajne efektowe i klimatyczne i taki jest też ten sezon momentami :)
Piąty odcinek czwartego sezonu Homeland miał oglądalność na poziomie 1.52 miliona widzów. Jest to pewien wzrost ale I tak był to wynik lepszy tylko niż analogiczny odcinek sezonu pierwszego. Te innowacje póki co średnio służą temu serialowi . Ale to moje zdanie, wielu pewnie się podoba. No dobra to dobra oglądalność jak na ten sezon jeśli weźmiemy pod uwagę że premierowy odcinek miał 1.62.
Nooo… Wreszcie parę dialogów w tym sezonie miało dla mnie sens. Pokazało że Carrie jest po prostu strasznie damaged po wszystkich przejściach.. Kto by nie był… Oczywiście większa część jej jest dalej manipulatorskim duchem agenta (hej, słuchaj no aayan, będę z tobą szczera – po czym wciska mu ostry kit okraszony łzami, żeby pokazać mu ludzką twarz i oczekiwać na rewanż z jego strony) a z drugiej jest strasznie smutną osobą która musi zmierzyć się z osobistą tragedią – ból jest prawdziwy.
Trochę nie wyszło jej przekonanie go, że jest taka szczęśliwa podczas seksu – chłopak będzie miał traumę…:P Także tutaj trochę na łatwiznę poszli nagle robiąc z niej uczuciową dziewczynę, która nie jest w stanie przytłumić uczuć podczas fizyczności… Poza tym trochę znowu wszystko sobie pieprzy poświęcając się „najprzyjemniejszej części misji” tzn. zaszyciem się z kimś w gniazdku…
Komentarz Quinna: „Enjoy” – bezcenny. Zaczyna to być moja ulubiona postać :)
Reszta wątków jako taka… Ciągnięty koncept początkowy, także ogólnie średniawka.
Biedny Saul. Worek treningowy dla scenarzystów.. Nie dadzą mu tego małżeństwa naprawić.. eh..
Ja tak myślę że Quinn nie jest tak do końca radykalny w stosunku do Carrie ponieważ sam jest częściowo odpowiedzialny za jej stan. Gdyby jej nie powstrzymywał w trzecim sezonie może Brody wciąż by żył. Podobnie jest z Saulem którego Carrie od spotkania na ceremoni zawieszania gwiazdek olała. W tym odcinku wyszło dodatkowo że sama się wini za jego śmierć. Szkoda że nie wini osoby najbardziej winnej czyli Locheart.
Jak to... Powstrzymywał...? Przypomnisz mi proszę jak to było? Mi się wydawało, że on nie ma w sobie zupełnie poczucia winy, tylko bardziej załamuje ręce nad tym co ją spotkało i jak to wszystko ewoluowało odkąd ją poznał do momentu obecnego...
A kto ją postrzelił w odcinku 3x8 jak chciała,, uratować,, prawdziwego zamachowca Langley?. Oczywiście wykonywał rozkazy Saula(który też jest winny). Ja uważam że oni nigdy nie powinni mieć nic razem bo to nudne i banalne będzie... Natomiast taka relacja
jaką mają teraz jest ciekawsza. Ja bym wolał by miał poważnego z Farą.