Zupełnie niepotrzebna scena jak policjant pokazuje reporterowi zapis monitoringu z chwili śmierci Zoe. To od razu nasuwa pytania i wątpliwości. Przecież nie obejrzeli chyba tylko zapisu z kilku sekund? Wcześniej widać jak stoi przy ściance i z kimś rozmawia. Frank też nie wefrunął tam znikąd. Któraś kamera na pewno zarejestrowała idącego w to miejsce gościa wyglądającego jak szpieg z krainy deszczowców. Wreszcie, takie skasowane rozmowy i kontakty z telefonu policja potrafi odzyskać...Nie mówiąc o tym, że Frank musiałby zaplanować to zabójstwo z dokładnością do sekundy i do centymetra...Nieee, to się nie miało prawa wydarzyć.
przeciez monitoring nie lapie wszystkiego to po pierwsze. po drugie nie masz pojecia jaki przemial ludzi jest na takich stacjach, nie wiesz kiedy Frank sie tam faktycznie pojawil i jak tam wszedl bo wejsc moze byc nawet kilkanascie nie liczac wejsc/wyjsc awaryjnych i technicznych do ktorych mogl miec dostep. po trzecie skoro na monitoringu to wygladalo tak a nie inaczej to sluzby na podstawie samego nagrania najnormalniej w swiecie same ukrecaja sledztwo i zamykaja sprawe bo maja norme do wyrobienia. nikogo tam nie obchodza losy ludzi, ktorzy robia za statystyke w ich pracy.