Jedną z niewielu zalet tego serialu było to, że postacie gadały we właściwych językach. Niemcy po niemiecku, latynosi po hiszpańsku, ruscy po rusku. Pierwsza scena pierwszego odcinka trzeciego sezonu i ruski generał gada po angielsku do ruskich uczonych a oni mu również odpowiadają po angielsku. Koniec oglądania tego serialu.
Język nie ma żadnego znaczenia. Gorzej, że scenarzyści znowu udowodnili, że albo mają widzów za idiotów, albo sami są idiotami, bez elementarnej wiedzy o geopolityce. Obejrzałem na razie dwa odcinki nowego sezonu i widzę, że Czechy zostały przedstawione jako państwo lawirujące politycznie pomiędzy NATO a Rosją. Albo nikt scenarzystom nie powiedział, że Czechy same są w NATO, albo twórcy zakładają, że odbiorcy są aż tak głupi, że sami tego nie wiedzą i można im wcisnąć każdą bzdurę.
W serii z Wenezuelą (dobrze pamiętam? Parę lat minęło...) też było sporo głupotek, ale odległych od nas, więc łatwych do przełknięcia. Tutaj z całego bloku państw Europy Środkowej pokazane są tylko Czechy i prowadzą politykę coś pomiędzy Białorusią a Ukrainą sprzed lat. Nas to razi strasznie gdzieś daleko stąd pewnie nie wzbudziłoby większych emocji... gdyby nie wojna na Ukrainie. Ci, którzy choć trochę się interesują zauważą, że coś tu mocno nie gra.
To, że jakiś kraj jest w NATO, nie oznacza że nie ma lawiracji militarnych. Polska sama w sobie jest idealnym przykładem na poziomie tarczy antyrakietowej. Bardziej się rzuca w oczy to, że według serialu Czechy nie posiadają żadnego wywiadu własnego xD
Jedyny przykład państwa, które naprawdę lawiruje a może nawet kontestuje NATO, to Turcja. Polska ma swoją zapaść w polityce wewnętrznej, ale kwestia członkostwa w NATO nie jest kwestionowana przez żadne liczące się ugrupowanie polityczne. W Polsce dodatkowo wszystkie główne siły parlamentarne popierają dominującą rolę USA w NATO. W Europie Zachodniej różnie z tym bywa.