PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=221833}

Jak poznałem waszą matkę

How I Met Your Mother
8,0 199 197
ocen
8,0 10 1 199197
6,4 11
ocen krytyków
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum serialu Jak poznałem waszą matkę

Powrót Teda do Robin stworzył dzięki niebieskiej waltorni bardzo ładną kompozycję klamrową serialu. Robin była kluczową postacią opowieści Teda, zakończenie jest jak najbardziej zrozumiałe. Mam jednak wiele zastrzeżeń co do jego wykonania.

1. Tytułowa Matka oraz Ted:
- Wiele osób twierdzi, że przedwczesna śmierć może dotknąć każdego i nie należy krytykować pomysłu twórców. Mnie jednak razi po oczach jedna rzecz. Chłopak Tracy umiera. Wprawdzie dzieje się to parę lat wcześniej, jednak mało kiedy w życiu jest tak by dwoje BLISKICH sobie MŁODYCH osób umierało. Uważam, że skoro tytułowa Matka miała umrzeć, można było powiedzieć, że jej chłopak ją rzucił np. znalazł sobie inną. Może to nie jest przyjemne, ale bywa, że ludzie od siebie odchodzą. Za dużo śmierci w jednym sezonie serialu KOMEDIOWEGO.
- Fani mogą czuć się rozczarowani, ponieważ wątek śmierci Tracy został przedstawiony bardzo powierzchownie. Nie wiemy nawet na co zmarła, a widzów to interesuje. Wystarczyło powiedzieć np. "Gdy Wasza matka zachorowała na raka..".
- Za mało scen z tytułową postacią. Jak wiemy, tak na prawdę cała opowieść nie jest o niej, jednak przez 8 sezonów czekaliśmy by poznać Matkę. 9 sezon był pełen zapychaczy, podczas gdy można było zaspokoić ciekawość widzów i pokazać jak Tracy staje się członkiem paczki, poświęcić odcinek na ślub z Tedem itp., jednocześnie prowadząc równolegle wątek Robin. W rezultacie poza odcinkiem, który był poświęcony wyłącznie Matce, sceny z jej udziałem można skleić w jeden odcinek. W sumie 2 odcinki z udziałem kobiety, na którą wszyscy widzowie czekali kilka sezonów, i którą wszyscy chcieli poznać.
- Wątek Teda i Tracy jest nieco pozbawiony magii. Ted zawsze był niepoprawnym romantykiem, dla swoich dziewczyn z miłości robił rzeczy szalone, wyjątkowe, tymczasem oświadcza się Tracy w miejscu, do którego zabrał na "randkę" jakąś przypadkową dziewczynę, do której nic nie czuł. Ślub z tytułową Matką odwlekał 7 lat. Dzieci pojawiły się dużo wcześniej. Sam ich ślub został przedstawiony bardzo nieciekawie, bez polotu. Tuż przed tak ważną ceremonią wszyscy siedzieli w barze. Wszystko to jakieś takie nijakie.
- Matka tak bardzo chce zrobić zdjęcie paczce Teda, że przychodzi z aparatem do baru w sukni ślubnej przed własnym ślubem, nie zważając na nic. Sama jednak nie jest na zdjęciu, a robi za fotografa. Gdyby była częścią paczki, taką dobrą znajomą, zdjęcie zrobiłby im ktoś inny np. barman, by i ona była na nim uwieczniona.
- Ostatnia uwaga do tego punktu: twórcy chyba przez nieuwagę popełnili drobny błąd. Powtórzę to co napisali już inni: czy nie było odcinka, w którym Ted mówi do dzieci "Tylko nie mówcie mamie"? Mi osobiście coś takiego się kojarzy.

2. Robin oraz Barney:
- Tu przede wszystkim mam zastrzeżenie do tego, że przez 22 odcinki finałowego sezonu oglądaliśmy przygotowania do ślubu oraz sam ślub, który został rozwiązany w kilku sekundach odcinka finałowego. Rozumiem, że z perspektywy opowiadającego Teda, Robin była bardzo ważna i jej ślub był dla niego przeżyciem, jednak góra 5 odcinków na ten temat by w zupełności wystarczyło. Tym bardziej, że multum wątków 9 sezonu mogło zostać pominiętych (chociażby gra w pokera).
- Postać Barney’a pięknie ewoluowała przez wszystkie sezony. Ludzie się zmieniają, dojrzewają. Powrót do osoby, którą Stinson był na początku jest żenujący. Mi osobiście smutno się na niego patrzyło. Jawi mi się jako największy życiowy nieudacznik.
- Nie zgadza mi się także z fabułą wcześniejszych odcinków fakt, że Robin przez lata nie było w życiu przyjaciół. Był chociażby odcinek, w którym pokazywano Robin i Lily pijące razem alkohol co roku w urodziny Marvina.

4. Lily i Marshall: Bardzo ładny wątek, budujący wiarę w prawdziwą miłość. Jedyne czego mi tu brakowało, to poznać imię trzeciego dziecka ;)

5. Reakcja dzieci Teda i Tracy: Ten motyw jest wg. mnie totalną klapą. Aprobata dzieci jak najbardziej tak, ale nie w ten sposób. Gdy komuś umiera matka, 6 lat to wcale nie taki szmat czasu, jak by się wydawało i nikt nie jest w stanie jej zastąpić.’ Dzieci od początku są niezadowolone, że muszą słuchać opowieści o tym jak ich ojciec poznał ich zmarłą matkę, tymczasem gdy dowiadują się, że Ted całe życie darzył uczuciem ciotkę Robin, wybuchają niepohamowanym entuzjazmem. To bardzo dobrze, że wspierają ojca, ale można to było zrobić dużo subtelniej i z większym smakiem.

Podsumowując moją wypowiedź, jestem rozczarowana całym 9 sezonem. Gdyby historie bohaterów zostały inaczej rozplanowane w czasie, cała opowieść nabrałaby większej autentyczności i nie pozostawiłaby wielu fanom takiego niesmaku. Powrót Teda do Robin również byłby zaskoczeniem, jednak to klamrowe zakończenie stałoby się dla wielu dużo łatwiejsze do zaakceptowania. Pomysł ciekawy, wykonanie słabe.

ocenił(a) serial na 10
czeresnia1990

Zgadzam się po części, bo fakt jest taki, że to zakończenie było takie ni z gruszki ni z pietruszki, jakby scenarzyści po prostu mieli już tego dość i chcieli to tylko skończyć, nieważne jak byleby mieć spokój.
Według mnie takiego zakończenia mało kto się spodziewał, chociaż przyznam, że przyszła mi do głowy taka tragiczna myśl, że to jednak z Robin Ted zostanie...
Największe błędy:
1) Rozciągnięcie ślubu Robin i Barneya na cały sezon. To się stało tematem przewodnim, wszystko w sumie kręciło się wokół tego... I nagle rozwód. Odkąd oni się rozstali bodajże w 5 czy 6 sezonie, wierzyłam, że to jednak nie jest koniec. Pasowali do siebie, przez wzgląd na swoje temperamenty.
2) Oczywiście śmierć matki, którą polubiłam nie tylko ja, ale wszyscy bohaterowie serialu. To nie jest zakończenie odpowiednie do serialu komediowego... To jest zakończenie na miarę melodramatu. HIMYM zawsze było dla mnie jednak nieco mądrzejsze niż typowe sitcomy. W niemal każdym odcinku pojawiały się jakies mądre przemyślenia Teda, to jednak nie oznacza, że trzeba z tego zrobić dramat...
Tracy nie powinna umrzeć - po tylu latach Ted już za bardzo się wycierpiał, a ona była zbyt fajną postacią. Robin powinna wrócić do Barneya i wraz z nim wychowywać jego córkę. No a Lily i Marshall... akurat do nich nie mam żadnych zastrzeżeń.

ocenił(a) serial na 9
Kasiula94

Osobiście rozumiem zamysł twórców, by Ted zszedł się z Robin:
- element zaskoczenia,
- kompozycja klamrowa (niebieska waltornia),
- w całej opowieści od początku duże znaczenie ma postać Robin.
Myślę, że cały problem zakończenia wynika z beznadziejnego wykonania 9 sezonu. Tak jak napisałaś, rozciąganie ślubu Robin i Barney'a na cały sezon było zupełnie niepotrzebne, a wręcz uważam, że zaszkodziło serialowi. Ostatni sezon miał ogromny potencjał, niestety twórcy całkowicie go zmarnowali - pisałam o tym wyżej ;)
Dzięki za odpowiedź, pozdrawiam :)

ocenił(a) serial na 8
Kasiula94

Zgadzam się w 100%. Nadal nie mogę uwierzyć, że Barney nie jest z Robin, zawsze do siebie pasowali. Jakoś nie mogę zaakceptować tego zakończenia. Rozumiem zamysł scenarzystów, ale ja po prostu tego nie czuję.

ocenił(a) serial na 9
czeresnia1990

AMEN ! dobrze powiedziane

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones