Nie jest to chyba jakaś rewolucyjna myśl, ale wydaje mi się, że Ted jest strasznie nudną postacią i z każdym odcinkiem coraz ciężej mi było wytrzymać niektóre związane z nim wątki. W teorii to jego historia miała być tą romantyczną o poszukiwaniu miłości, a cała reszta troche uzupełniałaby historie, ale wątki Barneya czy Marshala i Lily były znacznie ciekawsze + do ostatniego sezonu Barney miał całkiem sensowny rozwój postacii. Z przedmiotowego traktowania kobiet do całkiem fajnej historii miłosnej z Robin. Ted za to przez 9 sezonów twierdzi, że szuka "tej jedynej", ale większość tego co robi to strasznie podłe zachowanie wobec kobiet, rzucanie ich bez powodu, albo mówiąc im no nie jesteś tą jedyną więc papa no i takie emocjonalne bieganie w kółko co chwile do tych samych kobiet. Z 2 razy w ciągu serialu ma jakiś przebłysk gdzie mówi no teraz już nie szukam tej jedynej chce tylko randkować, ale i tak robił w zasadzie to przez cały czas, wszystkie kobiety które nie są dla niego tą jedyną traktuje dość okropnie, z resztą nawet te o których myśli na poważnie od razu ma gdzieś jak uznaje, że to jednak nie one(zrywanie z dziewczyną w jej urodziny? serio?). Denerwowało mnie też jakieś takie umoralnanie na koniec wielu odcinków w stylu Nic dobrego nie dzieje się po 2 w nocy dzieci więc pamiętajcie idźcie spać i to jako powód dla którego zdradzał dziewczyne z Robin. Ogólnie Ted był troche jak Barney ale mniej zabawny i Barney wiedział co robi i jak traktuje kobiety, a z Tedem wszyscy wokół jakby tego nie zauważają. I wiadomo na sporo z tego patrzy sie przymrużonym okiem bo to jednak sitcom więc, haha śmieszne zerwanie z dziewczyną bo ma urodziny i znowu ją rzuca, ale jednak przy tak dużej ilości podobnego traktowania swoich dziewczyn to myśle, że Ted po prostu nie był dobrą osobą.

Podsumowując serial byłby lepszy jako Przygody Barneya i przyjaciół or How i Banged Ted's Mother