PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=221833}

Jak poznałem waszą matkę

How I Met Your Mother
8,0 199 197
ocen
8,0 10 1 199197
6,4 11
ocen krytyków
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum serialu Jak poznałem waszą matkę

Zakończenie serialu

ocenił(a) serial na 7

Czy ktoś jeszcze uważa, że zakończenie tego
serialu jest przekombinowane i po prostu spieprzone ?

ocenił(a) serial na 7
Eddie1

Tak, ja. Beznadziejne zakonczenie. Ted i Robin- poprostu niedobrze sie robi. Myslalam, ze zakoncza z klasa, szkoda. Po co tyle zachodu ze slubem, skoro rozwiedli ich w piec minut? I cala ta historia z matka? Budowanie napiecia przez caly serial, a na koniec smierc w jednym zdaniu? Jedyne zakonczenie, jakie mialo sens to Lilly i Marshall.

Vroni

Według mnie zakończenie bardzo nieudane. Tytuł serialu to "Jak poznałem waszą matkę", a nie "Jak poznałem Robin i się w niej zakochałem". Myślałam, ze po to relacja Robin-Ted była ciągle pokazywana, żeby potem, po poznaniu matki, czyli swojej prawdziwej miłości, Ted zdał sobie sprawę, że tylko mu się wydawało, że kocha Robin, że prawdziwa miłość dopiero przyszła. Może dla niektórych wydaje się to zbyt szczęśliwe, "bajkowe" zakończenie, ale kurcze myślałam, że takie będzie przesłanie tego serialu. Że warto czekać na prawdziwą miłość.
A tutaj co? Ted i Robin są razem, bo wychodzi na to, że tylko ją kochał. Ted jest szczęśliwy bo ma dzieci, Robin jest szczęśliwa, bo może być z Tedem nie rodząc mu dzieci, a matka chyba tylko po to była potrzebna.
Opinie są różne. Mi się to całkowicie nie podobało.

ocenił(a) serial na 1
elenkaa

Zgadzam się z Tobą...

ocenił(a) serial na 10
Eddie1

Ja nie mogę tego jeszcze powiedzieć dlatego , że gdy już prawie Lilly poznała "przyszłą matkę" to nagle odcinki na Comedy zaczynali znów powtarzać... no szlag by to ;) i tak czaję się na zalukaj zobaczyć jak ona w ogóle wygląda. ;)

ocenił(a) serial na 7
TrefnaPanna

to dziwne bo ja już trafiłem na wszystkie odcinki na comedy central właśnie

ocenił(a) serial na 10
Eddie1

Możliwe, że ty widziałeś ja miałam małe luki w oglądaniu dlatego zanim wróciłam mogli znowu już powtarzać , ale ale wzięłam się teraz za 9 sezon także może was dogonię. ;)

ocenił(a) serial na 5
Eddie1

serial miał się skonczyć na 5-6 serii, potem zdecydowali że jeszcze na nim chcą zarobić więc dołożyli 3 serie, a zakonczenie zostało napisane wcześniej (wraz z pierwszym sezonem) ( i cała koncepcją do 5ciu lub 6ciu sezonów) i dlatego te 3 serie, z prostytutką w której się zakochuje barnej, oraz laurze, oraz to ile razy ted i robin (moze tak moze nie) zostało poprostu niepotrzebnie dokombinowane, a zakonczenie tak jakby sie miało zdażyc po 5ciu seriach

ocenił(a) serial na 7
konstanty_2

Dzięki za tą informacje, rzuca mi to pewne światło na całość.

Eddie1

mam mieszane uczucia co do zakończenia serialu. niby jest dobre - no po po pierwsze wiadomo dlaczego Ted opowiadał swoim dzieciom tą historię, po drugie mamy happy end, bo wiemy, że Ted najprawdopodobniej będzie szczęśliwy pomimo tego, że zmarła Matka itd. z drugiej strony jestem na nich wkurzona. bo uśmiercili Matkę - miłość jego życia, ale się okazuje, że ostatecznie będzie z Robin. a Robin lubię najmniej z całego serialu. jest niesamowicie wkurzająca. no, ale co zrobić...

ocenił(a) serial na 7
isobel

Według mnie nie do końca to oznacza, że będą razem, zasugerowali to hm... tej idealistycznej i
trochę - bez urazy - bardziej naiwnej części publiczności. Nie wiem jak inni tutaj, ale wielu facetów
wie czym się kończy walczenie o jedną kobietą, z którą związek nie jest w stanie wyjść, a tutaj
po śmierci żony Ted nadal jak ślepy podąża za kimś kto nie jest mu pisane, smutne to zakończenie.

Eddie1

no tak, nie mamy pewności że Robin i Ted będą ze sobą do końca życia,dlatego napisałam "najprawdopodobniej";). w zasadzie masz rację: nie dostaliśmy happy endu, było raczej słodko-gorzkie. rzeczywiście to smutne, że Ted zwiążę się z kimś, kto nie jego mu pisany, że stracił kobietę której tak długo szukał,a był z nią za krótko. ale poniekąd jest szczęśliwe: jest nadzieja że nawet jeśli straciłeś swoją miłość życia, możesz kochać i być kochanym. chociaż co ja ta wiem, może rzeczywiście jestem naiwna ;P

ocenił(a) serial na 7
isobel

Nie jesteś naiwna :), to bardzo ładne i pozytywne podejście i sam je popieram, ale chodzi mi o to,
że akurat w "jak poznałem waszą matkę" to nie ma takiego wydźwięku, tylko żałośnie dziecinne
podążanie za kimś komu powinniśmy dać odejść. Znacznie lepiej np. został rozwiązany wątek
Rachel i Rossa w przyjaciołach, ale to tylko moja opinia. :)

ocenił(a) serial na 8
Eddie1

byłam bardzo, bardzo bardzo bardzo zła takim zakonczeniem. Ale już w momencie jego trwania, wiedziałam, że patrząc na serial po latach, będe to odbierać jako ciekawy, oryginalny chwyt, coś zaskakującego. jednak będą świeżo po emisji, śledząc odcinki od roku, byłam bardzo zawiedziona. A jak dopiero musiałabym być zawiedzona gdybym śledziła serial od początku! tak puentując - scenariuszowo świetne, naprawdę fajne zagranie. Jednak jest to równiez zagranie na emocjach widza, zbyt duże. Przez te sezonu po 1 czekało się na tę matkę, a to, że pojawiła się po to by po paru latach umrzeć, było po prostu zawodzące. a po 2 - mnie ten serial nauczył wiary w życiową magię, w jakieś przeznaczenie, karmę.. cokolwiek, w co byłam skłonna uwirzyć bo wiele niezwykłych rzeczy w życiu mnie spotkało. Szczęsliwe zakończenie spowodowałby, ze te wartości bym w sobie podtrzymała, uwierzyła 2 razy bardziej. Ja naprawdę marzyłam o takiej miłości jak teda i trudy. Ale takie zakonczenie jakie mamy, przyćmiło mi te wszystkie pozytywy... poczułam sie oszukana, przecież ten serial tak na to naciskał.. cóz sprowadził mnie mocno na ziemię;) ale z 2 str co miao byc magicznego w wodzeniu teda za nos przez 8 czy 9 lat ;)
Zakoczenie nie złe, a kontrowersyjne;)

ocenił(a) serial na 8
motyl66890

yhh nie moge edytować.... przepraszam za błedy i lekkki brak składu i ładu, myślalam ze jest opcja edycji

ocenił(a) serial na 7
motyl66890

Przyznam się bez bicia, że znaczniej części odcinków serialu nie widziałem, zawsze sobie mówiłem, że kiedyś
sobie nadrobię, ale teraz kiedy znam zakończenie jakoś to dla mnie nie ma sensu. Do przyjaciół np.
zawsze mogę wracać bo wiem, że i tak wszystko skończy się w przyszłości dobrze, ale to może tylko moje
podejście. :)

ocenił(a) serial na 8
Eddie1

mam takie samo;) co prawda przyjaciół nie oglądałam i bardzo się cieszę, bo to znaczy, że cudowna seria do obejrzenia jeszcze przede mną;) ale tak samo - miałam w himym wiele ulubionych momentów, do których wracałam przed emisja ostatniego odcinka, i do których miałam zamiar wracać, ale zakończenie tak mnie zbulwersowało, że nie wróciłam do żadnego z odcinków do dzisiaj. I nie zapowiada się bym to zrobiła;)

ocenił(a) serial na 7
motyl66890

W przyjaciołach najlepsze jest to, że co jakiś czas można do nich wracać i się w sumie nie nudzą :D

ocenił(a) serial na 8
Eddie1

Potwierdzam- oni się nigdy nie znudzą ;) Od paru (a może i parunastu) lat do nich wręcz nałogowo ciągle wracam;D

Eddie1

ogladał ktoś z Was http://www.filmweb.pl/Na.Pewno.By.Moze ? jesli nie to obejrzyjcie

ocenił(a) serial na 8
Eddie1

Też tak uważam. Ostatnie odcinki to porażka! Tyle sezonów poszukiwania matki swoich dzieci tylko po to by na końcu znowu wrócić do Robin:/ Nawiasem mówiąc ona powinna być z Barney'em...

ocenił(a) serial na 10
m_a_c_88

Krótkie, treściwe i bardzo trafne podsumowanie. Zakończenie zupełnie bez sensu. Oglądałam ten serial przez dwa miesiące, delektując się każdym odcinkiem, z chęcią powracając do ulubionych epizodow, jednak dzisiaj, gdy zobaczyłam finałowy odcinek jestem co najmniej zdegustowana. Wszystko za sprawą ostatniego sezonu który skupiał się, bądźmy szczerzy, w niemal całości nad ślubem Robin i Barneya (bardzo im kibicowałam, uważam, ze pasowali do siebie idealnie) i wszystko po to żeby w przeciągu 15 minut ostatniego odcinka wszystko się posypało; rozwód, ponowne zejście Robin z Tedem.Cały odcinek zawierał wiecej istotnych elementów, niż wszystkie pozostałe 9ego sezonu. Barney zostaje ojcem i nawet nie widzimy kto jest matka dziecka, coś jest nie tak. Nie mogę zniesc myśli ze Ted, który w tym wszystkim jest ofiarą, bo choć najbardziej pragnie znalezienia miłości, jako ostatni ja otrzymuje po czym w zaskakująco szybkim tempie traci, żeby ponownie wrócić do " miłości swego życia " która zwodzi go od początku, i umówmy się, nie pasuje do niego zupełnie. W tym momencie żałuje ze zobaczyłam koniec, gdyż całkowicie zaburzyl moje wyobrażenie o serialu i jego treści.

ocenił(a) serial na 9
misTHia

"wszystko po to żeby w przeciągu 15 minut ostatniego odcinka wszystko się posypało"

W prawdziwym życiu czasem to trwa nawet krócej;)

Mi się zakończenie podobało.Idealnie podsumowanie serialu(życia Teda) to słowa dzieci, że większość jego opowieści dotyczyła Robin,a o mamie opowiadał bardzo mało..

ocenił(a) serial na 8
levy42

No i czy to jest w porządku wobec dzieci? Pod przykrywką wspomnień o zmarłej matce chce ich sobie po prostu 'urobić' by nie robiły mu problemów przy ewentualnym zejściu z ciotką.
Ale "odgrzewane kotlety" właściwie były do przewidzenia, no bo kto zaczyna opowiadanie jak kogoś poznał na kilka lat przed faktycznym spotkaniem go? Zawsze się zastanawiałam czemu ten serial się tak nazywa, a nie np. 'Co robiłem zanim poznałem waszą matkę". Teraz już wiem, niestety.

ocenił(a) serial na 9
m_a_c_88

Mam trochę mieszane uczucia :( Uwielbiam ten serial i płakałam strasznie pod koniec, ale ... No właśnie.
Cały sezon 9 jest nudny. Są momenty, które bawią, ale ta cała otoczka ślubu Barneya i Robin jest wydłużona, aż do znudzenia. I to w jaki sposób kończą ich małżeństwo - jakiś nieadekwatny do całej, ostatniej serii. Motyw śmierci Matki jest do przewidzenia, aczkolwiek bardzo smutny. Czekałam 8 sezonów, aby poznać jej postać, a tu bummmmm kilka odcinków i w dodatku ją uśmiercają.
Tak, jak ktoś już napisał, że Ted i Robin w tamtych czasach, nie mogli być razem, ale po kilkudziesięciu latach, mogłoby to być możliwe. Ale z drugiej strony o Matce mówił jak o wielkiej miłości, czymś nadprzyrodzonym, a tu bummmm i znowu Robin.
Końcówka serialu za krótka jak na cały sezon 9, który był rozciągnięty do granic możliwości, jakby scenarzystom zabrakło pomysłu.
Ale będę tęsknić za tym serialem :)

ocenił(a) serial na 8
Eddie1

Dla tych którzy nie kumają czaczy. Ale wy jesteście tępi , skończcie to narzekanie, bo już sie niedobrze robi. Serial sie skończyl pól roku , a wy nadal dlaczego i dlaczego ...??? Cały serial krążył wokół wątku miłości Teda i Robin , ciągle było odgrzewanie, więc jeśli ktos był naprawde inteligenty , to wiedzial ze Ted i tak skończy z Robin! i prawidlowo , bo prawdziwa miłość i tak wygrywa :) Żałuje tylko że tak poźno to zrozumieli , ale tak zdecydowal reżyser. Bo to tylko serial, więc sie nie podniecajcie :)

ocenił(a) serial na 8
marta1_2_3

Temat jest wciąż aktualny, bo wiele osób (w tym ja) dopiero niedawno obejrzało zakończenie serialu na comedy central. Dlatego się nie czepiaj, bo dla niektórych to wciąż nowość. A jak tak Ci się już temat opaczył to po co weszłaś na tę dyskusję? Teraz będziesz za każdym razem dostawała powiadomienie, gdy tylko ktoś coś tu napisze. Także strzeliłaś sobie w kolano...

ocenił(a) serial na 8
m_a_c_88

Weszłam z ciekawości , bo dawno nie byłam , chcialam sie przekonać czy dalej biadolą. Rozumiem, ze niektórzy ogladaja serial z lekkim opoźnieniem :) Ale Ted zostal z Robin i nikt , ani nic tego nie zmieni, ale natura ludzka jest taka, że i tak będą biadolić :) wiec miłego dalszego biadolenia , bla bla bla. FOREVER LOVE ( TED I ROBIN )

ocenił(a) serial na 7
marta1_2_3

Marta, biadolenie biadoleniem, ale powiedz czy uganianie się przez lata, przez dorosłego mężczyznę
za jedną kobietą nie jest po prostu żałosne, w prawdziwym świecie został by uznany za "no-life'a",
"poszkodowanego na umyśle"i "za chorego wielbiciela". Dlatego to zakończenie jest kontrowersyjne,
Ted znalazł babkę, która idealnie do niego pasowała, a Barney był dobrym partnerem dla Robin,
więc inaczej zakończenie zostało sp*****lone.

ocenił(a) serial na 7
Eddie1

Uważam że zakończenie była świetne i dokładnie przemyślane. Oglądam właśnie od początku (w większości po raz pierwszy) i w każdej chwili widać, że matka to mały pikuś; zawsze chodzi o Robin. Z tej perspektywy wszystko ma sens, nawet niekontrolowany słowotok Teda. A pisze to osoba, która zaczęła oglądać HIMYM tylko dlatego, że poznała wszystkie odcinki Przyjaciół na pamięć i uznała, że jakoś to przetrwa, choć podróbce daleko do pierwowzoru.

ocenił(a) serial na 8
Dziubla

Nie ma co porównywać do Przyjaciół ;)

ocenił(a) serial na 7
Eddie1

Cały ostatni sezon jest słaby moim zdaniem.

Eddie1

Kilka lat oglądałem ten serial i ostatni odcinek zabił cząstkę mnie.
Cały serial sprowadził się do Ted i Robin jednak są razem.
Cały dziewiąty sezon, gdzie padło tyle pięknych słów i wydarzyło się tyle ciekawych rzeczy można wywalić na śmietnik.
Marshall i Lily pokazali w dziewiątym sezonie, że małżeństwo to sztuka kompromisu i stawianie w nim na karierę je po prostu zniszczy. I co? I nic Robin i Barny właśnie tak się rozstali przez karierę. Każdy z nas chciał zobaczyć jak Barny całą swoją pomysłowość angażuje, aby uszczęśliwiać i zaskakiwać kobietę dla której jest w stanie porzucić swój tryb życia. Jego życie jest tak naprawdę poszukiwaniem tej kobiety dla której może to robić. Większość z nas wolałaby typowy amerykański happy end, gdy jednak oni we dwoje mogą mieć dziecko dzięki jakieś nowatorskiej metodzie z Kambodży i są w tym szczęśliwi. To byłby syn dla którego Barny nie sprzedał mieszkania i trzymał je 18 lat po czym został jego nauczycielem podrywu.
To jest część dobrego zakończenia.
To jest część nowego serialu kręconego za kilka lat , który byłby hitem. Przecież ideałem marketingowym byłoby kręcenie tego serialu w 2030 roku, kiedy oni wszyscy naprawdę będą w takim wieku.
Ale najważniejsze jest to, że ten serial jest tak naprawdę zwykłym życiem większości z nas.
Prawie każdy przecież ma swoją wielką niespełnioną miłość w młodości o której wciąż pamięta. Może to ta pierwsza może następna, ale często jakaś jest. Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez mojej żony i powrót do starej miłości. Jest to fajne wspomnienie dlatego, że jest wspomnieniem, a nie dlatego że fajnie by było znowu być z tą kobietą. W tym serialu tak fajne było to, że z dziwnych ludzi cała paczka zmienia się w zwykłych ludzi takich jak pełno na ulicy z rodzinami, żonami, mężami, dziećmi, pracą i jakaś tam szarością. A tak na końcu okazuje się, że oni są jednak inni, a cały 8 i 9 ty sezon to oszustwo, a dzieci i ich matka to tak naprawdę nagroda pocieszenia jak to powiedział Marshall .
Te słabe zakończenie daje mi poczucie straty czasu jak popatrzę na te lata spędzone z serialem. To czego właśnie nie powinni robić twórcy to deptanie związku Robin i Barneya , bo to ich związek napędził ostatnie sezony serialu i taki bzdurny rozwód, a potem wpadka z kij wie kim oraz rozpad całej paczki przez ten fakt zniszczył to co było w nim piękne i to czego każdy z nas oczekiwał, bo tego już nie ma. Większość z nas miała przecież znajomych z młodości z którymi przebywała ciągle i robiła jakieś dziwne rzeczy. Większości z nas takie ekipy się rozpadły przez życie i dlatego chcemy oglądać to, że komuś jednak może się udać zachować i żyć z całą swoją paczką znajomych. Nawet jeżeli nie udaje się zachować całej to na pewno nie chcemy oglądać tego, że paczka rozpada się nie przez szare życie, a przez nieudany związek przyjaciół. Teraz ten serial z kultowego zawsze będzie nosił taką łatkę, że w sam sobie był rewelacyjny, ale na końcu i tak jest słaby i denerwujący. Nawet jak będziemy czasem wracać do niektórych odcinków czy obejrzymy je przypadkiem na jakimś kanale ciągle będziemy pamiętać jak słabo się skończył.
Zgasła w wielu z nas nadzieja na dobrą kontynuację kiedykolwiek, bo nawet jakby powstała to i tak będzie słaba i nie porwie nas już tak samo. Z tych powodów uważam, że kontynuacja nie powstanie, a to największy minus dobrych seriali, że kończą się ta, że już się ich nie chce oglądać. Zdecydowanie lepiej ogląda się serial który kończy się tak iż istnieje możliwość dokręcenia czegoś dalej i co z tego, że kontynuacja nigdy by nie powstała i tak ta lekka nadzieja tkwiła by w nas i powodowała uśmiech i pogodę ducha

ocenił(a) serial na 8
opson

Dobrze napisane. Masz całkowitą racje.

ocenił(a) serial na 10
m_a_c_88

Wreszcie ktoś mówi do rzeczy , zgadzam się w stu procentach :D Ja po prostu zakończyłam serial na 22 odcinku , finału nie zaliczam do serialu dla mnie Ted poznał matkę , Barney i Robin tworzyli legendarne małżeństwo na miarę Marshalla i Lily i wszyscy byli szczęśliwi i cała paczka oczywiście dalej spotykała się w Mac'Larenie tyle .

Eddie1

Moim zdaniem 9 sezon psuje cały urok serialu. Nie dość, że jest nudny, to samo zakończenie jest smutne i przybijające, zupełnie jakby scenariusz napisał inny człowiek, niż resztę serialu. Cały sezon kręci się wokół ślubu Robin i Barneya, pokazując jaką to są super parą, a w ostatnim odcinku tak po prostu, bez sensu się rozstają??? Ted poznał wspaniałą kobietę, matkę swoich dzieci i kochał ją, a ta Robin cały czas była w tle? No co to ma być?! Totalna żenada! Zburzenie wszystkiego co obiecywał tak fajny i zabawny serial. Osobiście jestem bardzo zawiedziona i nie obejrzę go nigdy więcej.

Eddie1

kiedyś też uważałam, że finał HIMYM został spieprzony i skopany po całości, a to dlatego że dobił mnie fakt, że Ted i Robin ostatecznie się ze sobą związali i zatoczyli cholerne koło. Robin tak w ogóle to najmniej lubiana przeze mnie postać w serialu.

z opóźnieniem dotarło do mnie, że tak naprawdę to zakończenie jest genialne i nosi ze sobą piękne, podnoszące na duchu przesłanie: nawet jeśli po długich poszukiwaniach odnajdziesz Tą Jedyną lub Tego Jedynego a potem stracisz, wcale nie oznacza że już nigdy nie będziesz tak mocno kochał - zawsze może na ciebie czekać twoja Robin :)

kiedyś przeczytałam w internetach że każdy w swoim życiu ma taką własną Robin - osobę którą bardzo kochasz, ale nie możesz z nią być. i nie ważne kogo spotkasz i jak cudownie będzie z tą drugą osobą... nigdy już nie będzie tak, jak było z twoją Robin. i cholera, coś w tym musi być ;P

dla Tracy Max był taką Robin. i w momencie kiedy Tracy odeszła, ponownie spotkała się z Max'em... zaś Ted połączył się ponownie z Robin. czyli tak jak powinno być (taa, przyznaje to w końcu, ale w dalszym ciągu jej nie lubię).
w życiu nie pomyślałam że mogłabym popłakać się na jakimkolwiek z odcinków HIMYM . a tu proszę: jednak się wzruszyłam ;p

Eddie1

Tak. Chociaż na początku mi się podobało.

Szczególnie to co zrobili z Robin i Barney'em, kurde ile razy ktoś się poświęcał dla kogoś w tym serialu tylko Robin myślała tylko o sobie. Po wielkim ślubie, myślałem że już ich zostawią razem, pasowali do siebie lepiej niż jak Robin do Teda.
Jeżeli naprawdę chcieli zrobić że Barney będzie miał dziecko to czemu nie mogli zrobić czegoś na styl cudu, że Robin jednak zachodzi w ciąże.... Przez to zacząłem Robin nie lubić, wyszło na to że myśli tylko o sobie i karierze a Barney był dla niej tylko dodatkiem, a on był wstanie dla niej poświecić wszystko (spalił księgę podrywów, dzieło jego życia).

Powinno to się tak skończyć: Dzieciaki zarzucają ojcu że ten nie opowiedział historie gdzie wo gule nie było tytułowej "matki", Ted zacząłby tłumaczyć że czemu zaczął opowiadać od tego momentu a na końcu właśnie to zapoznanie na stacji i ostatnie słowa w filmie "i tak oto poznałem waszą matkę".

Potem jakiś ewentualnie krótki epilog po napisach końcowych z bohaterami po 50-tce, w barze.

czyli tak: https://www.youtube.com/watch?v=_eAkiGkdKKI https://www.youtube.com/watch?v=LmfRbk06LtA

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones