4-ty odcinek jak dotychczas najlepszy, dawno już się tyle nie śmiałam
Spoiler !!!
Biedny Nick. Najpierw się śmiali z jego bębenka w którym magazynuje ciasteczka apotem na tapetę wszedł " pipiś " . A to, że Schmidt chciał go zobaczyć - he he odcinek zarąbisty. Tak sobie pomyślałam, że Jess jest zakręcona i może zechce sama się trochę porozbierać, żeby było sprawiedliwie. Ta dziewczyna jest szalona.
Jest tak szalona, że aż czasami irytująca:) I jest to tak świetnie zagrane, że nic nie wygląda sztucznie, ani nienaturalnie.
wkurzał mnie ten serial niemiłosiernie, ale odcinek 4 strasznie mi sie podobał, dawka śmiechu gwarantowana ;)
A ja uważam, że zachowanie Zooey wypada zbyt sztucznie, jest za bardzo wymuszone. Co jednak nie przeszkadza mi z przyjemnością oglądać ten serial.
Ostatni odcinek - super, ciągle parskałam śmiechem. I ten Schmidt, z jego potrzebą zobaczenia przyrodzenia Nicka :D...
A ja jestem chyba jedyną osobą, której ten odcinek średnio się podobał. Mnie najbardziej rozbawił odcinek trzeci (Wedding). idk.
Właśnie weszłam na filmweb z zamiarem założenia takiego samego wątku.
Jak poprzednie odcinki wzbudzały u mnie uśmiech, tak tu niektóre sceny powodowały zupełną głupawkę.
Schmidt i jego "I'm the only one who hasn't seen it." ;-)