Serial jest ok, ale coraz bardziej denerwuje mnie te śpiewanie Jess i jej zachowanie gorsze od nastolatki, jak dzieciak:/ to juz nie robi sie smieszne ale głupie i na siłę, chłopacy trzymają poziom, niestety
Tu chyba o to chodzi. Tak tą postać widzą scenarzyści i np. do mnie ona trafia. Fakt jej zachowanie jest nierzadko głupie ale przez to prowadzi do śmiesznych sytuacji.
Mnie to też irytowało, ale tylko troszkę i tylko na początku. Uznałam jednak, że taka jej natura, taka ma być, tak ją sobie producenci i Zoey wymyślili i nic z tym nie zrobię. A teraz właściwie Jess juz nie śpiewa, albo bardzo mało. Zamiast tego robi więcej min i smiesznych gestów. Jakaś taka poważniejsza się robi.
W ostatnim odcinku Jess ani razu nie śpiewała, nie wiem o co cho. Do mnie trafia taka kreacja postaci, od początku było takie założenie. Przykre to by było, gdyby nagle spoważniała i odkryła w sobie 'głębię' ...
nie popadajcie w skrajności to, że nie lubie jak spiewa nie znaczy ze chce ją poważna, wciąż moze być smieszna ale po co mówić spiewając, aktorka ma chyba niespełnione ambicje piosenkarskie:p
ale my nie popadamy w skrajność, tylko stwierdzamy fakt, że w ostatnich odcinkach nie śpiewa, za to jakas poważna sie robi. po prostu tak jest. mnie tam szkoda. wolałam jak trochę sobie podśpiewywała:)
co do mówienia śpiewając - znam jedną osobę, która tak robi. i wierz mi, jest to lepsze niż osoba, która w każdym zdaniu wtrąca "miau" bo chciałaby być kotkiem.
Mnie też ona irytuje i to bardzo,ale na szczęście w odcinku 9 była całkiem normalna i od razu lepiej się oglądało ;)
to nie jest śmieszne:p siostra ma w klasie dziewczynę, która przez pierwsze dwa lata liceum non stop mówiła "miau", robiła takie coś z rękoma jak mały kotek, przytulała się albo ocierała o kogo popadnie. dziewczyna prawie osiemnastoletnia. siostra raczej z wrodzonym wszystkowdupizmem i odpornością na kretynów, ale jak sama przyznaje, czasem miała ochotę wcisnąć twarz tej dziewczyny w jej własny tyłek.
Względem "niespełnionych ambicji piosenkarskich aktorki", Zooey Deschanel ma swój własny zespół od 2008 roku... http://en.wikipedia.org/wiki/She_%26_Him w wielu swoich filmach śpiewa, np. 500 dni miłości, czy Jestem na tak (w filmie śpiewa w zespole). Tak samo zresztą jej siostra, Emily Deschanel, doktor Bones z Kości. Zdolna rodzina po prostu.
no mnie nie powala jej głos, więc skoro ma swój zespół i do tego spiewa w swoich filmach i serialu to chyba ma mało fanów, taka autopromocja:D:D:D
Ależ bardzo mało: http://www.lastfm.pl/music/She%2520%2526%2520Him?ac=she%20 plus: http://www.youtube.com/watch?v=pZ3cTwI9bIw :)
A mnie wręcz przeciwnie;D uwielbiam ją- moja ulubiona postać, jest przeurocza.
Zadziwiają mnie niektóre wątki na forum. Przecież sedno tego serialu to stuknięta/śpiewająca Jess. Nie chcecie takiej Jess to proste: nie oglądajcie tego serialu.
Ps. po odcinku "Święto dziękczynienia" - coś niedobrego dzieje się z tym serialem - przez związek z Paul Jess straciła swój "charakter". Chcemy dawną Jess. Wywalcie Paula "smutasa" - jego postać jest"beznamiętna"/"bezpłciowa" :(
Ludzie przecież jej postać jest nauczycielem muzyki. Dlatego częścią jej osobowości jest to że lubi śpiewać.
Ja za to bardzo lubię Jess i to, że podśpiewuje. Jest oryginalna i wyróżnia się spośród serialowych postaci. Jeżeli zmieniłaby sie chociaż odrobinę, to przestałabym kochać ten serial i nie byłby już moim numerem jeden. :)
Co do śpiewania - faktycznie, w ostatnim odcinku nie słychać jej podśpiewywania, ale możliwe, że po prostu ten odcinek miał taki charakter, dalej będzie po staremu :)