Jessica Jones
powrót do forum 2 sezonu

Na początek chcę zaznaczyć że obok Jessici jest to moja ukochana postać z tego serialu i razem z Jessicą jedne z najulubieńszych kobiet z MARVEL-NETFLIX, kocham ich relację i więź i naprawdę uwielbiam tę postać...ale......nie podoba mi się to co porobiło się z nią w 2 sezonie.

Do rzeczy - Czy tylko mnie irytowało to co odwalała w 2 sezonie?
Całkowicie rozumiem jej niektóre czyny itp. też ma ciężką przeszłość ale jednak w tym sezonie wykazywała się taką nieodpowiedzialnością i egoizmem że to aż szok.
Ładowanie najpierw w siebie jakichś sterydów toksycznych, wykorzystywanie Malcolma (jeszcze zachęcanie go do wzięcia tej samej substancji wiedząc doskonale że sam był uzależniony i było mu ciężko wyjść z nałogu) i ta chora obsesja na punkcie super-mocy która tutaj przekroczyła granicę, miała gdzieś o co prosiła ją Jessica, nie odpuściła i wbiła do tego doktorka Karla, gdyby jeszcze po prostu chciała sprawiedliwości i żeby też został osądzony - okej, ale jak zrobiła to wszystko TYLKO PO TO aby rozkazać mu zrobić sobie to samo co Jessice (jakby nie było przeprowadzić eksperymenty przez które Jessica cierpiała) i ryzykując życiem tylko po to aby mieć zasrane supermoce i być "wyjątkową"?

Oczywiście rzeczy nie poszły jak miały - doktorek zaliczył zgona (dosłownego) ona sama ledwo przetrwała to z kolei rozjuszyło mamuśkę która chciała ją zabić co dalej prowadzi do kolejnych tragicznych w skutkach wydarzeń - gdyby dała temu spokój połowy z tych rzeczy można by było zapobiec.

Jeszcze końcowe postrzelenie matki swojej najlepszej przyjaciółki zaraz na wprost jej i to jeszcze jak ta trzymała dłonie na jej twarzy - WOW.....po prostu WOW........niech nikt mnie nie zrozumie źle, nawet nie przepadałem za jej postacią ale fakt faktem jest że to była jednak jej matka i jak sama Jessica powiedziała "TO NIE MUSIAŁAŚ BYĆ TY.....TO NIE MUSIAŁAŚ BYĆ TY" i o to chodzi, mieszała się w coś w co nie musiała, co było nie potrzebne (mogła zrozumieć uczucia Jessici co do matki choć trochę, nawet ten jej nowy facet choć ledwo ją zna rozumiał) i większość zrobiła tylko dla siebie, tylko po to żeby wreszcie być "wyjątkową", jeszcze jak mówiła o Jessice co do chronienia Karla "do czego się posunie żeby pomóc matce" to aż we mnie wrzeszczało "A DO CZEGO TY SIĘ POSUNIESZ" i ta końcówka.......twoja najlepsza przyjaciółka i przybrana siostra obecnie tobą gardzi i nie może na to patrzeć, niedawno co kogoś zabiłaś (nie była to osoba niewinna no ale jednak osoba i jednak matka twojej najlepszej przyjaciółki) a ty...odkrywasz że eksperyment jednak zadziałał i zdobyłaś super moce, wchodzisz do windy i.....UŚMIECHASZ SIĘ, ciul że odtrąciłaś od siebie parę najbliższych osób, że zniszczyłaś sobie częściowo karierę i straciłaś zaufanie najbliższej osoby - wreszcie masz swoją zasraną super moc i możesz być hirołsem więc wszystko jest w jak najlepszym porządku!

Strasznie się zawiodłem na jej postaci, ponieważ spodziewałbym się takiego czegoś po Jeri prędzej ale nie po Trish.
Choć nie przepadałem za matką Jessici zgadzam się z tym co powiedziała w areszcie o tym że jessica dostała super moce a ona nie i tu ją boli dlatego nie odpuszcza śledztwa.

Może przesadzam ale z powodu tego jak bardzo uwielbiałem tę postać i relację jej z Jessicą strasznie się na tej postaci zawiodłem....zachowała się egoistycznie i trochę sukowato, może to i była wina po części tego cholerstwa co wdychała (po części wychowania i może i trochę genów matki), nie wykluczam, już była parę razy uzależniona ale jednak oszukać tak najlepszą przyjaciółkę która uratowała ją wielokrotnie i wiele razy jej pomogła i jeszcze pod koniec mimo tego wszystkiego się uśmiechnąć bo ma się super moc mając resztę rzeczy gdzieś (bo to mnie najbardziej zirytowało), to naprawdę chamstwo......

Czekałem strasznie na przemianę Trish w Hellcat ale to.............to jest najgorszy sposób na wprowadzenie Hellcat jaki tylko mogli wymyślić i zamiast się cieszyć jestem zawiedziony gdyż jak dla mnie Trish nie zasługuje na żadną super moc teraz.

Jeszcze bardziej się obawiam jak to się dalej potoczy, myślę że nie bez powodu była ta scena gdzie Trish się dowiaduje że w tym cholerstwie było coś toksycznego przez co narządy mogą wysiąść, mogło to już spowodować jakieś szkody w jej ciele tylko o tym nawet nie wie, dodatkowo nie wierzę że sam "zabieg" o który "poprosiła" nie zakończył się bez szkody - dodając to że coś poszło nie tak, prawie umarła (kolejny raz), teraz się cieszy ale coś czuję że to nie jest takie piękne i jakieś skutki uboczne i to dosyć ciężkie jeszcze mogą się pojawić.

Choć sporo współczuję samej Trish, tego co ją też spotkało itp. to nie zezwala jej to na to wszystko co zrobiła w tym sezonie, mimo wszystko nadal uwielbiam tą postać ale na obecną chwilę jestem cholernie na nią wkurzony i poirytowany i choć absolutnie nie chcę żeby umierała to chcę żeby pobyła teraz sama bez Jessici i przekonała się na własnej skórze że posiadanie super mocy to nie jest jakaś zabawa i sam dar przepiękny - raczej nie czuję żeby daleko zaszła z obecną postawą i bez Jessici i jeszcze będzie przez to będzie cierpiała i żałowała swoich decyzji.

Mam też nadzieję że w 3 sezonie ogarną tą postać, naprawią ją jakoś i jej relację z Jessicą bo jest to jedna z moich ukochanych relacji w MARVEL-NETFLIX przez co tym bardziej mnie to zasmuciło. Najgorsze że teraz trzeba czekać rok albo i dłużej (oby nie ponad 2 lata jak z 2 sezonem bo to będzie koszmar).

Co sądzicie o Trish i jej działaniach w 2 sezonie?

Rrouge

Amen! Wkurzała mnie niemożebnie przez cały sezon, już po kilku pierwszych odcinkach miałam jej dość. O ile w poprzednim sezonie dało się ją znieść, o tyle w tym było jej za dużo i była zbyt denerwująca, przez co ten sezon był niestety gorszy od pierwszego. W ogóle miałam wrażenie, że twórcy nie bardzo mieli na niego pomysł. Za dużo wkurzającej Trish + bezsensowny i niewnoszący niczego do fabuły wątek Jeri Hogarth + jakiś meksykaniec zamiast Luke'a... no daje to niezbyt porywający sezon.

ocenił(a) serial na 8
igaanime

Mi osobiście sezon nadal się podobał - był trochę inny ale myślę że bardziej tu na psychologię postawili, bardziej zgłębili postać samej jessici, jeri (pewnie po to ten wątek) czy trish właśnie pod względem psychologicznym ,jest wolniejszy ale może mieli pokazać ich od tej strony od której byśmy się po 1 sezonie nie spodziewali - akurat jak pisałem Trish naprawdę lubię i nie przeszkadza mi jej duży czas ekranowy ALE JEŚLI JEST NORMALNĄ POSTACIĄ, bo to co tu zrobili to muszę się zgodzić że to było ciężko oglądać. Nadal Trish jest raczej drugą po Jessice główną postacią więc pewnie dlatego jest jej dużo ale boże niech przynajmniej ją ogarną....co do Luke'a. Niestety mam wrażenie że tak już będzie. Teraz on ma własny serial i w tym samym czasie kiedy była nagrywana Jess, w praktycznie tym samym czasie był też nagrywany drugi sezon Luke'a i właśnie z tego powodu i z tego że raczej oprócz jakichś gościnnych występów chyba nie będziemy widzieć na dłużej głównych bohaterów z tych innych marvela w jakichś nie swoich (poza Dannym w 2 sezonie Luke'a ale to i tak będzie wnioskuje jedynie przez 1-2 odcinki), dodatkowo Krysten niedawno powiedziała że Defendersi najprawdopodobniej nie dostaną 2 sezonu, bo nie planowali nawet tego tak rozwinąć.
W komiksach Jessica faktycznie była z Lukiem i miała z nim dziecko, ale jako że ten ma sam, własny rozwijany serial to bardzo wątpię w to żeby tutaj tak się stało, raczej mam wrażenie że między nimi już nic większego nie będzie.

Sezon wolniejszy, bardziej dramatyczny ale skończył się chyba w pewnym sensie najbardziej smutno ze wszystkich sezonów seriali marvel pod względem relacji między postaciami - bo nie dość ze zniszczyli świetną relację Jessica-Trish (oczekuję naprawy..) to jeszcze oczywiście Jessica i Malcolm też musieli się pochlać i teraz ten pracuje dla konkurenta i są "wrogami". Pod względem relacji to ten sezon jest naprawdę smutny i depresyjny, ale finał choć dużo mniej efektowny od tego w 1 sezonie zapadł mi w pamięć - prawdopodobnie właśnie przez tą końcową akcje przed tym młynem między Jess a Trish - po 1 sezonie, chyba nikt by się nie spodziewał że relacja między nimi tak się potoczy.

Jedyne co tu myślę że nadal obie mają dość sporą historię i w sumie jest to raczej najważniejsza relacja w tym serialu, więc mam nadzieję że nie namieszają i nie skomplikują tego jeszcze bardziej niż obecnie........dlatego oczekuję że jakoś to dobrze poprowadzą w 3 sezonie......to aż przykre patrzeć jak zmienili o tyle daną postać, tym bardziej że naprawdę uwielbiam jej postać i jest dla mnie ważną postacią, a tak bardzo to mnie chyba ostatnio zirytowała Joy z Iron Fista, tyle że jej praktycznie od samego początku nie trawiłem (ale nie chcę już tu kolejnego wywodu wypisywać, bo by to zajęło z godzinę).

ocenił(a) serial na 7
Rrouge

Postać Trish to totalna porażka, jak w 1 sezonie miała chociaż parę zachowań, które dodawały jej lepszych cech charakteru, tak w 2 sezonie wszystko zostało zniweczone. Totalna egoistka myśląca, że jej racja to JEDYNA racja. I te uśmieszek na koniec, jak wspominałeś- co tam że skrzywdziła najbliższych znajomych- teraz jest super, a to jedyne na czym jej tak naprawdę zależało.

ocenił(a) serial na 8
SaiRIthy

Dlatego mam jedynie nadzieję że w 3 sezonie jakoś to podreperują - tym bardziej że absurdem by było całkowite zakończenie na tym gdy relacja Jess-Trish jest jedną z najbardziej znaczących w serialu - zobaczymy jak dalej się to potoczy, ale nie przewiduję dla niej dobrej passy, prędzej czy później przekona się jak bardzo zjebała, niech pobędzie przez jakiś czas sama i się potapla w bagnie który sama sobie stworzyła bo kogo teraz ma? Przez swoje uzależnienie i egoizm straciła najbliższą osobę i wszystko co miała została jej moc - której prawdopodobnie nawet nie kontroluje i nie wie jakie ryzyko się z tym wiąże (a tej decyzji nie da rady sobie już wykasować czy spowodować ze moc zaniknie jak jakiegoś kolejnego skandalka prasowego) no i matkę która i tu jeszcze jedno - boże dlaczego oni nei mogą wreszcie tej kobiety zabić? Zalewa mnie krew na sam jej byt i jak tylko aktorka się pojawia na ekranie mam ochotę uderzyć czymś ciężkim w ekran - wrzucają ją co jakiś czas bezcelowo żeby powiedziała swoją irytującą gadkę, ponarzekała na Jess, powiedziała jaką to jest dobrą matką nie widząc problemu w tym że jest po części odpowiedzialna za to co się teraz odwala z jej córką - powinni ją zabić na miejsce matki Jessici, powinni się jej pozbyć już w 1 sezonie - jest postacią drugoplanową a mimo to obrzydza mnie jej widok za każdym kolejnym razem.

Rrouge

A ja uważam, że ten sezon trzyma poziom poprzedniego. Spodziewałam się, że bez Killgrave'a będzie o wiele gorszy, ale pozytywnie mnie zaskoczono. Genialne aktorstwo Janet McTeer w roli chorej mamusi mnie po prostu kupiło.
Co do samej Trish - zgadzam się w zupełności, ale według mnie dobrze się stało, że nie pozostawili takiej milutkiej, dobrej dziewczynki. Wolę, aby wzbudzała we mnie silne emocje niżeli była kolejnym pionkiem, który zawsze pocieszy Jessicę albo będzie ją odwozić do domu po całonocnym chlaniu.
Wątek Jeri dopiero pod koniec mnie zaciekawił. Najwyraźniej istniał tylko po to, aby pokazać co nieco golizny. Szkoda. Tak samo było z Malcolmem i jego kto-wie-czym, bo co tak na dobrą sprawę było jego problemem? Jessica w ostatniej rozmowie odpowiednio go podsumowała.
Ogólnie uważam, że JJ nie zasługuje na jakiś happy end i taki klimat służy serialowi. Miejscami przynudzał, ale emocje też były mocne (irytacja na Trish i smutek rozdzierający Jessicę pod koniec były naprawdę miażdżące). Słodko-gorzki smak pozostał.

ocenił(a) serial na 8
just_bee

Co do poziomu się zgadzam - tak samo mi się podobał ten sezon, jj może nie zasługuje na happy end ale to nie znaczy że nie może mieć jakichś relacji tym bardziej że relacja jessica-trish ma sporą przeszłość i historię i wątpię żeby całkowicie z tego zrezygnowali, właśnie to zakończenie, po postrzeleniu matki i scena zaraz po tym z jessicą i trish - to mnie zmiażdżyło, ale znowu - Trish jako Hellcat ma też dosyć bogate jeszcze źródło komiksowe z którego można czerpać (zresztą w komiksach z tego co pamiętam zginęła i zmartwychwstała ponownie bo to marvel) i nie oczekują jakiegoś wielkiego happy endu a jedynie poprawy relacji - tak, mogą to bardzo rozwinąć, wprowadzić jeszcze dramatyzmu, tragicznych wydarzeń ale jakby to dobrze wykonali to dałoby się to z powrotem pod koniec jakoś ich połączyć a jako że jest to jedna z moich ulubionych relacji i to ile dla siebie znaczyły to po prostu nie chcę żeby całkowicie to zanikło, sam 13 odcinek mnie zmiażdżył tym i niesamowicie zasmucił, ale jak sama rachael taylor skomentowała "relacja jessici i trish w tym sezonie to prawdziwy roller coaster dlatego nie mam pojęcia co będzie dalej, ale wiem że mimo wszystko obie mają sporą historię i więź i jest wątpię żeby już nigdy więcej się z powrotem nie połączyły", właściwie o to mi właśnie chodzi, bo zgadzam się, postawili na thriller psychologiczny i to naprawdę działa, jest przytłaczające, ostatnie sceny w 13 odcinku miażdżą ale mimo to chciałbym po jakimś czasie ich połączenia - nawet jeśli dopiero pod koniec 3 sezonu, można to w na wiele sposobów zrobić, wiele może się stać, jakiś nowy psychopata który ich z powrotem połączy, jakieś nowe jakiekolwiek zagrożenie, może jakaś sekta fanatyków którzy chcą się pozbyć osób z super mocami z ulic (teraz już fantazjuje), właściwie jak tak teraz patrze to patrząc na to niektóre rzeczy właśnie z serii o Hellcat by teraz tu pasowały, patrząc na Trish na końcu itp.
Spodobał mi się ten styl i mam nadzieję że taki zostanie ale jednak mimo tego rozgoryczenia ta scena z Jessicą tym nowym facetem i dzieciakiem - to był taki promyk nadziei, coś żeby nie było tak całkowicie depresyjnie, nawet o czymś takim mówię a jako że Trish jest w tym serialu drugą po Jessice najważniejszą postacią i patrząc na ich przeszłość i przez ile lat się znają wątpię żeby nigdy już nie miały bliższej relacji - to by mnie właściwie dobiło.

Rrouge

Drugi sezon pokazał prawdziwe realia ich relacji. Jak dla mnie powrót do sielankowej przyjaźni jest po prostu bezsensowny. Trish zamordowała z zimną krwią matkę Jess i jeśli zostanie jej to wybaczone to przepraszam, ale to zwyczajna kpina. Pomiędzy dziewczynami nic już nie powinno być takie jak dawniej. Ich wieloletnia przyjaźń-miłość zakończyła się w tym momencie.
Jeśli już Jessica ma odnaleźć z kimś wspólny język to liczę na zupełnie nową postać, ten jej nowy facet jest drętwy i nijaki, ale mimo wszystko lepszy on niż Luke Cage.

ocenił(a) serial na 8
just_bee

Tylko że właśnie tutaj nawet sama Krysten Ritter i Rachael Taylor które niedawno brały udział w wywiadzie na temat 2 sezonu parę razy dodawały że ich relacja jest sercem serialu, ma sporo warstw ale obie potwierdziły że mimo tego jak w tym sezonie ich relacje są wystawiane na próbę nadal jest między nimi mocna więź, gdyż jest to jeden z najważniejszych elementów w serialu. Nie tylko one tak twierdzą ale też inne osoby z obsady - czy ja wiem czy kpina, jak napisałem jak dla mnie można by to było dobrze wykreować, tym bardziej że niemożliwym jest dla mnie żeby te postacie działały osobno już przez cały serial - http://comicbook.com/tv-shows/2018/03/09/jessica-jones-krysten-ritter-rachael-ta ylor-interview/ jeśli cię ciekawi. Krysten sama dodała że granie z Rachael i relacja Jessica-Trish jest jedną z jej najulubieńszych rzeczy w serialu i zdecydowanie jest biciem serca serialu, więc skoro tyle razy to zaznaczają a nawet same dodają o mrocznej stronie ich przyjaźni, żeby powiedzieć że nie jest to też jakaś wyidealizowana przyjaźń "Taylor: Yeah, that’s a really good point. I really feel like the friendship between Trish and Jessica in so many ways is the heartbeat of the show. The love that these two women have for each other is so deep, but having said that, Melissa [Rosenberg] has really written a female friendship that is complicated and messy, and they push each other.

[In the new episodes,] Trish is quite aggressively pushing Jessica to learn more about what happened to her, and learn more about who she really is, and learn more about IGH. And that is sometimes very, very painful for Jessica. So, in Season Two, what we see is Trish not always doing the right thing by her friend, and that's a really interesting space for both Trish and Jessica to inhabit, because obviously the love between the two of them is so deep, but Season Two really takes us on a very complicated and messy and kind of dark version of their friendship. And I really can't wait for fans to see where it goes, because shit gets complicated. Ritter: For me, as an actress getting to work opposite, Rachel is one of my favorite things about the show. Seeing any kind of female friendship that is so real and layered is really exciting to me. I love working with Rachel – she brings the heat every day. Like Rachel said, that relationship is the heartbeat of our show." to jest kawałek wypowiedzi Ritter - ale polecam przeczytać cały jeśli masz ochotę bo jest ciekawy, więc skoro same osoby z obsady i ekipy tak wypowiadają się na temat tej relacji itp. wątpię żeby po prostu to zakończyli.
Dlatego akurat z tym stwierdzeniem się nie zgodzę, bo jak dla mnie to zależy od tego jak wszystko wykreują i podążą w 3 sezonie z tym, na pewno nie będzie to łatwe ani może nie takie jak kiedyś ale prędzej czy później jestem przekonany że i tak je z powrotem połączą.

Co do nowych postaci - osobiście za to ja tutaj nie jestem optymistycznie nastawiony, bo obecnie te nowe postacie wprowadzane jakoś niezbyt mi pasują i żadna mi jakoś specjalnie się nie podoba, chociaż nawet polubiłem relacje Jessici z tym facetem.

Rrouge

Muszę się zgodzić - wszystko zależy od tego jak sprawy będą szły w 3 sezonie, na pewno nie porzucą tego wątku bo ich relacja jest jednym z głównych elementów serialu.
Sam przyznam osobiście że uwielbiam ich relację i również byłbym zawiedziony gdyby się tego pozbyli całkowicie mimo tego co się wydarzyło i nawet nie mówię o całkowitym powrocie do tego co było ale kontaktu między nimi, nadal mają jak dla mnie sporą historię i przeszłość żeby tutaj zakończyli plus właśnie same aktorki kochają tą relację i piszą że jest "nie wyidealizowana relacja która nie jest jedno warstwowa, ale ma tak wiele warstw, jest skomplikowana, jest realna" może i dziwnie to brzmi ale cóż.
Wszystko może się teoretycznie zdarzyć w 3 sezonie i myślę że w jakiś sposób ich z powrotem połączą co oczywiste nie będzie łatwe a wręcz może być praktycznie niemożliwe ale końcowo myślę że w jakikolwiek sposób na jakikolwiek sposób wrócą do jakichś relacji.

Myślę że właśnie problemem jest to jak to przedstawili, skoro cały czas chcą ciągnąć tą relację i zagłębić się w to z skomplikowaniem, dramatyzmem itp. to trochę jednak za bardzo się zagalopowali w 2 sezonie i przez to może wyjść trochę naciąganie chociaż jak pisze - zależy jak to wyjdzie, czasami miłość między dwoma osobami potrafi naprawdę cholernie sporo przetrwać jeśli jeszcze jest to głęboka relacja i ze sporą historią.

Równie dobrze w 3 sezonie może się zjawić jakiś nowy typolo pokroju Killa (choć na pewno nie tak fenomenalny, Tennant jest tylko jeden), który będzie jakimś ogromnym zagrożeniem lub obie znajdą się w sytuacji zagrożenia życia i będą zmuszona do współpracy - co tak, też nie jest niczym wielkim ale zawsze coś, takie momenty umacniają nieraz.

Marvel ma w sobie pełno tego typu odpałów. Jednym z przykładów jest komiksowy Daredevil (możliwe spoilery chociaż i tak serialowa karen jest z zupełnie innej paki choć też nie do końca normalna) - gdzie Karen odwaliło, zaczęła się narkotyzować, zrobiła sporo gówien swojemu chłoptasiowi Daredevilowi, po czym z nim zerwała a później będąc na narkotykowym szale sprzedała tajemnice Matta Murdocka o tym kim jest, przez co praktycznie został zamordowany i ktoś tam już nie pamiętam kto zginął od niego zginął przez to A MIMO TO - ten po jakichś dramatach itp. nie mógł patrzeć na jej cierpienie wziął ją ze sobą, uratował ją, pomógł jej z odwykiem itp. itp. itp. itp. dalej już nie ma po co pisać, ale takich przykładów w marvelu jest sporo.

Ja tam mam pogląd że choć niektóre rzeczy cholernie trudno wybaczyć i że i może że już nie będzie tak jak dawniej (dlatego wolę 1 sezon trochę gdyż relacja jessica-trish jest jedną z moich ulubionych i najlepszych relacji w serialu i jestem wkurzony po tym jak scenarzyści akurat to wymyślili ze świetną relacją i postacią) to i tak okoliczności zawsze mogą być różne - a nuż coś się stanie komuś temu pzychlastowi nowemu od Jessici lub temu bachorowi - Trish w jakiś sposób uratuje sytuacje i - ja też nie mówię żeby całkowicie to miało wyglądać jak kiedyś ale jednak - i coś się jakoś mało ale ruszy to jasne że jessica o tym na stałe nigdy nie zapomni, ale da się to jakoś normalnie rozprowadzić fabularnie i emocjonalnie - tym bardziej że patrząc właśnie na niektóre wątki Hellcat teraz mam wrażenie że mogą być wprowadzone niedługo - oczywiście w zmodyfikowany sposób bo jednak komiksy a seriale to trochę inne światy ale jednak jeden od drugiego cały czas czerpie raz mniej raz więcej modyfikując itp.
Nie wiem czemu ale mam przeczucie że Trish jeszcze może nie całkowicie odkupi swoje grzechy ale zrozumie co zrobiła - to jest raczej oczywiste i będzie się starała jakoś to zmienić a możliwe że w wyniku jakichś dalszych komplikacji, wydarzeń jakiegoś niebezpieczeństwa albo coś zginie oddając za Jessicę życie - to by w sumie było efektowne....ale nie chcę śmierci tej postaci gdyż uwielbiam Rachael i jej postać, no chyba że pójdą o krok dalej i wydarzy się to co w komiksie czyli w jakimś tam splocie wydarzeń (w całym marvelu jest tyle wskrzeszeń zresztą to samo w serialach pokroju daredevila czy defendersów gdzie widzieliśmy już wskrzeszenia postaci nie jedne, że nie pamiętam dokładnie jak akuratnie ona wróciła do żywych ale wróciła) wróci do życia, z dodatkowym upgradem - dostrzeganiem jakichś tam mistycznych zjawisk czy aury ludzkiej, coś to było.
Zszedłem trochę z tematu więc wybaczcie, co wiem na pewno, że skoro ta relacja jest tak ważna dla serialu i są to dwie najgłówniejsze w nim postacie wątpię żeby zostało to zakończone właściwie mimo że jestem wkurzony za to co zrobili to podoba mi się jak to jest psychologicznie zrobione i tak jest to skomplikowane, szalone i miażdżące (13 odcinek mnie też samego załamał strasznie), ale nie jest to jakieś wykoloryzowane, jest ponure, szare, prawdziwe.

Bez względu na to co się wydarzyło te dwie bohaterki są w pewien sposób jak dla mnie na stałe ze sobą połączone (a prowadzenie ich fabuł w jednym serialu całkowicie osobno jest raczej wątpliwe a trish raczej na pewno nie zabiją, a jak zabiją zmartwychwstanie, można zauważyć ze w tych serialach MARVEL-NETFLIX zabijają postaci ale ci tak jakby "główni poboczni" nazwijmy ich "przydupasy głównego bohatera - główni drugoplanowi" mają praktycznie certyfikat nietykalności, Daredevil - Matt i Karen, Jessica Jones - Trish i Malcolm (i chyba Jeri), Luke Cage - Misty, Claire (tak ona jest wszędzie ale wymieniłem ją tu przez relacje z Lukiem, więc trochę to naciągnięte, no ale jej postać i tak też raczej nigdy nie zginie), Iron Fist - Colleen, Punisher - Micro, Dinah.
Te postacie to takie stałe osobniki tych seriali na moje może ci z punishera są niewiadomi bo jednak ten serial trochę odstaje i jak dla mnie jest najlepszym z tych wszystkich seriali no i tam w sumie reszta nie ma zbytnio większego znaczenia a po prostu sam Frank, ale jednak, myślę ze to trochę dlatego bo może nie mają jaj żeby zabić dane postacie - niektóre z nich są martwe w komiksach już dawno podczas gdy w serialu są wciąż żywe, ogólnie w tych serialach dużo mniej znaczących postaci ginie a nawet jak ktoś to zostaje wskrzeszony - jak i w komiksach.

Dlatego jestem w 90% pewien że będzie w serialu cały czas a będąc...no jest niemożliwym żeby przez następne odcinki nie miała żadnego kontaktu z Jess i na odwrót tym bardziej skoro tak już określają jako serce serialu i jako jeden z najbardziej znaczących elementów a nawet od jednej osoby z ekipy do 1 sezonu raz widziałem wypowiedź że to z pewnej strony też spora, skomplikowana pełna i sporej miłości ale też negatywnych cech zadziwiająca relacja która się ciągle przewija i trwa i ma znaczenie dla serialu - dlatego myślę że w jakiś sposób nawet cholernie powoli, cholernie trudno i nie tak jak kiedyś ale jakoś się to potoczy, zgadzam się z twoim zdaniem co do tego że obie mają zbyt wielką więź i historię żeby już nigdy więcej nie mieć ze sobą współdziałania jakiegoś.

Chcieli pojechać w tym sezonie i postawić to naprawdę dramatycznie i wystawić na próbę i pewnie trochę przegięli ale cóż...czekam na 3 sezon zobaczyć co przyniesie - oby jak najszybciej, nieważne co będzie wiem że na pewno ta relacja nie zaniknie bo wciąż jest ważna dla serialu i ma znaczenie, oraz mimo tego co się stało nie powiem że to było całkowicie fałszywe ich więź i tudne jak i dobre chwile było widać w retrospekcjach, 1 sezonie a mimo że trish zdrowo posiekało w tym sezonie to kiedy obudziła się w szpitalu pierwsze co zapytała to czy z jess wszystko w porządku. Co do Jessici - słusznie, nie może na nią patrzeć, brzydzi się nią, gardzi nią ale też takie więzi i uczucia nie zanikają całkowicie, mam tu na myśli to że np: gdyby Trish znalazła się w niebezpieczeństwie albo zagrożeniu życia przez morderstwo itp. lub ktoś by ją uprowadził, ona i tak by pomogła bo taka jest Jessica - nawet jeśli ją skrzywdziła to wciąż miała z nią przeszłość sporą i przez to jestem pewien że i tak by jej na śmierć nie zostawiła. Dlatego uwielbiam postać Jessici.


Jeśli wogóle komuś się będzie chciało przeczytać to wszystko to propsy dla was.

Rrouge

Ale co do tego wszystkiego ma zdanie odgrywających w tej kwestii? Kpiną będzie powrót do sielankowej przyjaźni po morderstwie z zimną krwią. Trish jest święcie przekonana, że to była słuszna decyzja i powiedziała wprost, że zrobiła to, bo Jess by nie dała rady. To jest okrutne, wręcz obrzydliwe, że ona nie widzi cierpienia swojej siostry.
Nie mam pojęcia, co by się musiało stać, aby naprawić tę relację. Bo ewidentnie w finale Trish przekroczyła granicę, wcześniej co najwyżej ćpała i zabawiała się kosztem Jessici, ale teraz nawet na moment nie zatrzymała się, aby pomyśleć, co czuje jej przyjaciółka. Nie ma co nawet porównywać tych dwóch przykładów do siebie, to jest niebo a ziemia.
Widzę je razem, ale nie tak blisko jak zawsze. I dobrze, coś się kończy, coś się zaczyna. Scenariusz, w którym nagle Jessica stwierdza, że "Trish chciała dobrze" mnie nie usatysfakcjonuje.

ocenił(a) serial na 8
just_bee

Absolutnie nie twierdzę o po prostu "Trish chciała dobrze" jak napisałem-myślę raczej, że zanim to by się stało nie byłoby to na pewno szybkie ani tak teraz zaraz, ale powolne, ciężkie, trudno i skomplikowane lub właśnie.....no coś np: co napisał KennyDeath-o o czymś takim podobny myślę, coś takiego mam na myśli, jakieś wydarzenie lub niebezpieczeństwo, które ponownie ich połączy-może nie tak jak kiedyś, ale jednak 0 i nie mam na myśli samego zdania odgrywających, ale ogólnie tego, jak ekipa serialu traktuje tę relację-widać że jest jednym z najważniejszych czynników i właściwie podoba mi się jak to jest pokazane - bo w żadnym innym serialu MARVEL-NETFLIX między dwoma jakimiś przyjaciółmi, tak relacje się nie pokomplikowały i podoba mi się, że tutaj jest to oryginalnie, nie jest to jakoś wykoloryzowane ani tęczowe i szczęśliwe, ja po prostu ufam, że scenarzystom uda się dobrze poprowadzić-imo teoria na tym, że trish może w 3 sezonie zginąć oddając życie lub ratując Jessicę - lub zrobić coś, za co w jakiś sposób, choć częściowo odkupi to co zrobiła - to jest dosyć popularne w serialach marvela.
Nie chodzi mi naprawdę o takie pójście na łatwiznę, że po prostu jessica z dupy dochodzi do wniosku "chciała dobrze" I ENDING, nie mam tu właśnie na myśli długą drogę, łatwo przewidzieć trish pewnie teraz będzie chciała bawić się w superbohaterkę, ale z czasem zacznie rozumieć co zrobiła, jak teraz jest sama i z czym też się je posiadanie supermocy i że nie jest to dar jakiś a często przynosi więcej szkody niż pożytku - jej przyniesie też na pewno, do tego komplikacje, pewnie jakieś skutki uboczne, do tego dojdą bolesne skutki jej decyzji, o to mi chodzi, żeby właśnie przekonała się na własnym ciele co zrobiła, jak uzależnienie ciąg tych wydarzeń itp. ją do tego doprowadził i jak bardzo skrzywdziła i oddaliła od siebie najbliższą osobę, żeby przeszła stadium bólu, cierpienia, osamotnienia i na tym nie koniec, żeby właśnie jakieś zagrożenie życia czy jakiś psychopata z mocami, który kasuje takie osoby z jakichś tam pobudek, coś, w której sytuacji musiałyby stawić temu czoła razem, oczywiście nadal nie z jakąś wielką miłością i przebaczeniem, chciałbym zobaczyć coś takiego ogromnego jeśli o to chodzi, coś do czego droga do przebaczenia będzie długa i na pewno nie od razu coś takiego.......większość chyba wymienił mniej więcej użytkownik powyżej w sumie - chodzi mi tak czy siak o jakieś naprawdę spore poświęcenie, pokazanie że naprawdę żałuje i pokazania że wszystko może oddać i samego przyznania jak bardzo zjebała a w efekcie jakichś tam wydarzeń w serialu walki z kimś, czymś czy czymkolwiek żeby sama była gotowa oddać życia a może nawet zginąć (muszę się zgodzić ponownie z powyższym komentarzem - chyba wskrzeszenia są tu na porządku dziennym a patrząc że teraz jej dadzą wątki Hellcat i będą to prowadzić to w sumie to naprawdę może stać się realne). Kocham tą relację chyba najbardziej z całego MARVEL-NETFLIX i dlatego tak mi zależy ale właśnie chcę zobaczyć na prawdę coś skupionego na tym i dobrze tego zrobionym, nie po prostu że z dnia na dzień jessica wybaczy trish bo to będzie słabe i śmieszne, coś co będzie trwało przez cały sezon, coś co połączy je obie w jakiś sposób i żeby dopiero z czasem jakoś się to robiło z jakimś niesamowitym efektownym finałem z możliwym poświęceniem w tle czy coś w tym stylu? Lub Trish oferująca swoje życie za życie Jess, chcę zobaczyć że robi wszystko żeby udowodnić jak bardzo się pogrążyła i zniszczyła wszystko wokół siebie.

Hellcat komiksowa w sumie też nie była jednowymiarowa - ten sezon mnie zaskoczył bo nie spodziewałem sie zobaczyć niektórych z takiej strony jakiej pokazali - i dlatego mam wiarę że teraz też się uda, ten serial zgłębia psychikę postaci i ich stany i niech to nadal będzie w 3 sezonie a nawet ze zwiększoną mocą, pokazanym cierpieniem, ale również właśnie dramatem sporym jeśli chodzi o relacje o problem winy i przebaczenia, odkupienia ale nie w jakiś sposób gdzie jess za 3 czy 4 odcinki jej wybaczy nie - co najmniej ma to być cały sezon właśnie z jakimś emocjonalnym, duszącym, rozrywającym klatkę piersiową i emocje finałem który będzie kulminacją -

Jak wyżej, wiem na pewno że te dwie bohaterki nadal mają coś między sobą mimo że zostało to teraz cholernie skrzywdzone (i że mimo tego jedna nie zostawiłaby drugiej na śmierć - to jest pewne, już nawet nie muszą być przyjaciółkami po to), ale tym bardziej chcę zobaczyć jak to idzie gdyż na pewno 3 sezon w dużej mierze na tym będzie się opierał i chcę naprawdę żeby było to solidnie, skomplikowanie dramatyczne, może z poświęceniem ale z czymś co będzie dowodzić właśnie tej więzi i czegoś właśnie od Trish - wielkiego poświęcenia i żeby nie było to zrobione dla wybaczenia, żeby było to z serca głęboko, żeby zaryzykowała samym swoim życiem wszystkim, żeby zrobiła coś dla jess i żeby to wyszło z głębi jej i było szczere żeby było pokazane że jest dla niej najważniejsza - chyba nawet ta śmierć w obronie lub po prostu oddanie siebie za nią (w jakiej sytuacji nie wiem - zbyt wiele możliwych opcji zarówno z głowy jak i materiału źródłowego do wykorzystania), skazania samego siebie na cierpienie a żeby ona nie i tułaczej drogi do tego wybaczenia z jakimś tam właśnie promykiem nadziei w finale coś na wzór tego obecnego, żeby to szło przez ból, cierpienie, łzy, zrozumienie błędów, utrate najbliższej osoby i zrobienia wszystkiego za tą osobę coś co NAPRAWDĘ będzie dowodzić że jest jej przykro i że jessica jest dla niej najbliższą osobą. Wybacz że tak powtarzam się trochę ale inaczej to mam wyobrażone w głowie inaczej przelewam to na komentarz bo trudno to tak uzasadnić i "ubrać" w słowa.

Krótko - chcę żeby to było naprawdę coś rozległego, nie krótkiego i nie szybkiego, może nawet z przeskokiem jakimś parę miesięcznym pod koniec - i to może na tym dachu gdzie niegdyś się często spotykały - przede wszystkim żeby to było zrobione z pomysłem, to co napisałaś też by mnie nie usatysfakcjonowało, ani trochę.

Teraz już tak nawiasem mówiąc BOŻE I PROSZĘ NIECH WRESZCIE ZABIJĄ TĄ PRZEKLĘTĄ MATKĘ TRISH, powinna już zdechnąć w 1 sezonie, jest wrzucana co jakiś czas żeby pieprzyć swoje smęty, o wszystko oskarżać jessicę i kreować się na super matkę - nienawidzę takich ludzi, tym bardziej że to przez takie wychowania, przemoc, sprzedawania własnej córki za rolę w jakimś tam filmadle i tego typu presje po części później mogą wynikać takie problemy i bycie chorobliwie ambitnym jak i egoistycznym - jeszcze gdzieś w pierwszych odcinkach sama stwierdziła że już dawno nie czuła się sobą - co zresztą widać doskonale jak sie spojrzy na trish w 1 i 2 sezonie.

Rrouge

To naprawdę pomoże mi w czytaniu: nie pisz dziesięć razy tego samego, zwykle pojmuję już za pierwszym. A co do samej treści: po drugim sezonie z tą nową-okropną Trish, kolejny gdzie wyleje się jej kubeł zimnej wody na głowę będzie naprawdę przyjemny. Oczywiście będzie to przereklamowane jak cholera i wolałabym coś bardziej odważnego niż powrót na stare śmieci, ale chyba nie mam co liczyć w marvelowskim światku na takie ukrzywdzenie bohaterek.
Ja tam uwielbiam takie postaci jak matka Trish: podnoszą mi ciśnienie, ale bez nich byłoby nudno. Swoją drogą kiedy dostała w twarz od córki, nawet tego nie odczułam, więc wątpię, bym jakoś inaczej odebrała jej śmierć.

just_bee

"A ja uważam, że ten sezon trzyma poziom poprzedniego. Spodziewałam się, że bez Killgrave'a będzie o wiele gorszy, ale pozytywnie mnie zaskoczono."
Wreszcie ktoś, kto ma podobną opinię do mojej (chociaż sezon 2 stawiam nieco wyżej niż s1) - przed seansem autentycznie zakładałem, że będzie gorzej bo.. bo Killgrave robił w sezonie 1 robotę zaraz obok postaci Jessici i jej wszelakich relacji. A ponieważ inne seriale Netflix-Marvel opierały się zazwyczaj na tym, że najlepiej wychodzą im złoczyńcy (opinia własna) aniżeli postacie główne/tytułowe, tak jestem zaskoczony, że w Jessice udała im się sztuka, której nie udało się w żadnym innym serialu (Punisher w sumie jest wyjątkiem bo powstał z powodu popularności postaci w serialu DD): mianowicie nie potrzebny był żaden jakiś główny antagonista aby sezon cholernie zaciekawił. Jednak postać Jessici jest pierwszą (obok Punishera którego nie wliczam :p) w tych serialach, gdzie to ona robi całą robotę - i, rzecz jasna, jej wszelakie relacje z innymi postaciami. Ciężki klimat, dużo dramatu, nawet patologii, relacja Jessici i Trish na nowym poziomie i.. i finał, który zwala z nóg, dosłownie i emocjonalnie. Co ciekawe jest to niezwykła geneza superhero (przynajmniej na ile jest to możliwe bo Jessica nagle nie przestanie być sobą czy zakładać rajtuzy), jak matka mówi o tym i tamtym, ginie a Jessica część jej wywodów przejmuje np. to, co matka jej uświadamiała, że zawsze taka była a nie, że moce ją zmieniły czy to, że życie może być bardziej wartościowe i nie trzeba być samym (bo Jessica sama siebie skwitowała, że to był jej wybór) co pokazuje słodko-gorzkie zakończenie z utratą matki, prawdopodobnie na tym etapie przyjaciółki/siostry Trish ale jednocześnie zyskanie partnera/dziecka/rodziny. I scena w sklepie, adekwatnie pasująca do tego, co chciała robić jej matka pomagając innym i akceptując swoje zdolności a nawet będąc poniekąd z nich dumna - co Jessica uważała za jakąś herezję. Tak, wiem, nagle nie będzie fruwać po mieście i ratować ludzi przebrana za kogoś, kim tak naprawdę nie jest i nie chce być ale gdy nadarzy się okazja - nie odwróci wzroku. Nie twierdzę przy tym, że odwracała ale chyba taki miał być przekaz tego sezonu i ewolucja w pewnym stopniu postaci Jessici przez pryzmat jej matki.
Pomijam fakt, że często serial zmuszał mnie do przemyśleń w związku z zachowaniami bohaterów np. czy Jessica postępuje słusznie, czy matka i Karl (jakkolwiek się pisze jego imię) dobrze postępują i maja prawo do szczęścia, czy właśnie Karl dobrze postępował, eksperymentując na ludziach a jednocześnie - jednak - ratując im życie? Parę razy złapałem się na tym, że po odcinku nachodziła mnie refleksja.

Oczywiście mógłbym powybrzydzać, że wątek Jeri był.. no był (i właśnie końcówka tylko to wynagradza), że Malcolm był Malcolmem (ale chyba o to chodzi) albo, że Trish irytowała ale.. ale Trish miała irytować. Dorotka ją zresztą podsumowała w rozmowie z Jessicą bodajże, że Trish jest uparciuchem i jeśli się na coś uprze.. nie ma zmiłuj.Nadarzyła się okazja, aby zyskać moce - zaryzykuje.. i zaryzykowała. Teraz może być już tylko lepiej, szczerze powiedziawszy i jeśli powstanie s3 - relacje na linii Jessica - Trish nadal będą cholernie dynamiczne. Co cieszy.

matiiii

To jest właśnie wspaniałe w drugim sezonie Jessici: nie ma antagonisty z krwi i kości.

Rrouge

Sezon o wiele słabszy od pierwszego. Pełno nudnych, nic nie wnoszących wątków. I to tego ta Trish. Najbardziej żałuje, że na końcu Jessica jej nie załatwiła. Ta postać była tak głupia i drażniąca, że sama znacznie pogorszyła ocenę serialu.

ocenił(a) serial na 8
roach22

Jessica jej nie załatwiła bo w życiu by tego nie zrobiła - Trish zachowywała się jak samolubna, egoistyczna sucz ale wciąż - kimś byli dla siebie, Jess nie jest taka, nie jest morderczynią, po przypadkowym zabójstwie tego sadysty który znęcał się nad jej matką miała niezłą schizę i problemy nad tym kim jest itp. - gdyby nie kontrolowała się w tamtym momencie i zabiła Trish - to by coś w niej zdechło o ile całkowicie by się nie zniszczyła psychicznie po tym, zresztą w odcinku z Killgrave'm i to co mu pod koniec powiedziała właśnie to dodatkowo udowadnia.

Co do samego sezonu - rozumiem to że sporej ilości osób może się nie podobać, mi sam sezon się bardzo podobał, może nawet bardziej, był wolniejszy ale spodobało mi się to że postawili bardziej na psychologiczne podłoże i zagłębianie się w mroczne rejony umysłu postaci które dobrze znamy, jest to bardziej taki ponury thriller psychologiczny z dramatem, różni się od innych seriali super bohaterskich, sama Jessica nie jest typową heroską i za to duży plus daję.

Rrouge

Jeżeli zaczynasz z pozycji Barbie, masz ambicje zmieniania świata, a jesteś skazany na bycie damą w opałach, najbliższa Ci osoba marnuje swoje zdolności, które jak wierzysz Ty wykorzystałbyś lepiej, to ( jak dla mnie) sposób ukazania Trish i jej działania nie jest zaskakujący.
Zacznijmy od tego, że Trish nie miała pozytywnych wzorców. Jej matka wykorzystała dziewczynę do realizacji swoich ambicji. Nazywa ją wiecznie Patsy i nie potrafi dostrzec, że jej córka ma inne ambicje. Generalnie układ dziecięca gwiazda- rodzic manager jest w większości wypadków toksyczny.
Relacja Trish-Jessica. Oczywiście, że obie się kochają, ale czy tak trudno jest zrozumieć zazdrość Trish o zdolności Jessiki ? Trish chciała zmieniać świat, polepszać go. Próbowała to robić poprzez swoją pracę, ale jej ambicje zostały przytemperowane przez specyfikę jej audycji. Rodziła się w niej coraz większa frustracja. Żyje w świecie, w którym superbohaterowie są czymś naturalnym, są podziwiani, a jednocześnie nienawidzeni, jednakże coś znaczą. Jej siostra ma zdolności, ale woli się upijać, uprawiać seks z kim popadnie i marnotrawić to co dał jej los. Trish wierzy, że mając zdolności superbohaterki będzie lepiej postępować niż siostra.
Bardzo podoba mi się wątek Trish-Griffin. W końcu wielu dziewczynkom od lat była sprzedawana bajka, że piękna księżniczka poznaje swojego wymarzonego księcia, bierze z nim ślub i potem żyją długo i szczęśliwie. Co jednak, gdy dziewczynka nie chce być tylko żoną księcia, a sama coś znaczyć bez niego ? Ma większe ambicje itd. Scena, w której Trish przyznaje się do swych ambicji matce jest dla mnie bardzo budująca.
Odnośnie zabicia matki Jessiki. To jest w pewien sposób odwrócenie sytuacji z poprzedniego sezonu, gdy Jessica zabiła Kilgrave'a po tym by uratować Trish (oraz innych). W tym sezonie Trish wierzyła, że musi uratować Jessicę przed nią samą. Dla Trish Alison (Alisa) była potworem, czego jej siostra nie dostrzegała. To ciekawy punkt wyjścia przed kolejnym sezonem. Czy Trish odczuwa wyrzuty sumienia z powodu zabicia człowieka? Czy będzie walczyć z poczuciem winy, jak to robiła Jessica po zabiciu Kilgrave'a.
Trish jest narkomanką na odwyku (nigdy nie przestaje się być nałogowcem), kimś, kto chce wyjść poza przyprawioną jej łatkę. Znalazła sobie nowy nałóg - bycie superbohaterką. Narkoman myśli o kolejnej dawce, ona chciała mieć nadzwyczajne zdolności. Ma to czego pragnęła, ale mam wątpliwości czy jest wystarczająco silna by udźwignąć ten ciężar.

ocenił(a) serial na 8
Czarnolas_reaktywacja

Tak, powiem szczerze że ten wątek stworzyłem zaraz po seansie gdy byłem jeszcze nabuzowany, od tamtego czasu bardziej rozmyślałem nad wszystkimi postaciami i ich ewolucjami, szczególnie trish pod względem psychologicznym, dzieciństwem, wychowaniem, przemocą, gwałtem i wpajanymi wiecznie przeświadczeniami że musi być wyjątkowa itp. i wgłębiłem się w psychologię tę postaci plus wziąłem wszystko pod uwagę nawet najmniejsze elementy i zmieniłem opinię o wiele, obecnie moja opinia jest bardzo podobna do twojej ;D i ogólnie uważam rozwój tej postaci za najlepszy w tym sezonie - przynajmniej prawdziwy, skomplikowany i wielowarstwowy. Szczerze mówiąc to nawet o tym temacie zapomniałem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones