Ja niedawno skończyłam oglądać i uważam, że serial jest świetny. Uświadamia jak ważna jest przyjaźń i miłość. Pokazuje problemy nastolatków i również dorosłych.
Podoba mi się to, że wciągu wszystkich sześciu sezonów udało mi się chociaż na chwilę znienawidzić każdą postać. Nie zawsze wszyscy byli idealni, ani do końca irytujący.
Ale są również rzeczy do których muszę się przyczepić.
Jak najlepsi przyjaciele, mam tu na myśli Joey i Dawsona, mogą nie odzywać się do siebie przez całe wakacje??
Finał serialu był bardzo oderwany od reszty serialu.
Nagle dowiadujemy się, że Jen jest chora. Doug stał się nie wiadomo skąd gejem, rozumiem, że to od początku nad nim ciążyło, ale to i tak dziwne zakończenie jego historii. Joey w ciągu kilku dni postanawia rzucić niedoszłego narzeczonego i odjechać z Pacey'm w stronę zachodzącego słońca. Skąd matka Dawsona wzięła tego swojego faceta?? Czy facetem, który porzucił Jen był C. J., jeśli tak to czemu, wydawał się być fajny, jeśli nie, to co stało się z ich związkiem?? Gdzie do cholery jest Todd?? Czemu nie pojawiła się Audrey??
Mimo to podoba mi się, że Joey została z Pacey'm. Joey i Dawson to przyjaciele, nie powinni być parą. Cieszę się, że serial nie skończył się happyendem. Śmierć Jen wprowadziła ciekawą sytuację, a to, że miała dziecko spotęgowało nasz smutek i zwielokrotniło wrażenia.
Świetnie, że Andy pojawiła się w ostatnim odcinku, to przypomniało o dawnych czasach.
Finał jest bardzo wyobcowany, co nie zbyt mi się podobało, bo czemu Christopher, to nie mógł być facet, którego znamy z poprzednich sezonów?? Dlaczego Jen nagle jest chora i bez partnera?? Czemu Doug jest gejem!?
Rozumiem, że minęło pięć lat, ale bez przesady.
Mimo wszystko uwielbiam ten serial, nie będę się rozpisywać o zaletach, bo było ich za dużo!!