Po obejzreniu 5-6 ocinków zaczęłam się zastanawiać, gdzie tu jest haczyk. Przecież nie będą ciągnąć 26 odcinków wedle tego samego, niezmiennego schematu. Czekała mnie niespodzianka, a raczej jej brak, bo jedynie odcinek z aktorką i jej przybraną córką jakoś się wyłamuje na tle całości... Za kolejne serie też podziękuję.

Akurat druga seria jest mniej schematyczna, więc na upartego, możesz obejrzeć ostatnie trzy odcinki pierwszego sezonu i zacząć oglądać drugą serię. Jest lepsza, mniej schematyczna.

Jak na mój gust, to takie anime trzeba po prostu lubić =]. Bo mi tam się podobała całość i całą oglądnęłam. Może nie z zapartym tchem, ale ubóstwiam momenty, w których Ai pyta, czy denat chce zobaczyć śmierć, strasznie podobały mi się zemsty, których dokonywała banda Ai. Schematyczne? Prawda...! Ale możliwe, że właśnie o to chodziło autorom? W końcu jest mnóstwo anime, które fabułą niczym się od siebie nie różnią.

Zgadzam się, 13 odcinków w zupełności by wystarczyło. Wielka szkoda, bo anime zostało naprawdę fajnie pomyślane, ale oglądanie wciąż tej samej historii jest naprawdę zbyt nużące. Jeżeli ktoś ma czas to naprawdę nie zaszkodzi obejrzeć serie, bo jest naprawdę dobra, choć przerażająco schematyczna :-/

Po wszystkich opiniach jakie przeczytałam chyba jednak zrezygnuje z oglądnięcia w całości tego anime ( poprzestanę na dwóch odcinkach ) ponieważ jednak nie przepadam za anime, które nie mają żadnego głównego wątku i w każdym kolejnym odcinku dzieje się coś zupełnie innego nie związanego z resztą. Jeżeli będę chciała oglądnąć coś w tym stylu to włączę sobie Ed, Edd & Edd'y a nie anime.

Także zgadzam się z tą opinią. Co prawda nie dotrwałam do końca... po prostu nie mogłam. Za bardzo zaczęłam irytować się monotonią epizodów i po prostu dałam sobie spokój, choć rzeczywiście potencjał na początku był dość duży.

Trochę późno od ostatniego postu, ale i ja dorzucę moją opinię.

Anime miało wielkie szanse na sukces, ale skończyło się-przynajmiej jak dla mnie-przeciętniakiem. Przede wszystkim, nie wykorzystano pełni potencjału, jaki drzemał w dylematach moralnych. To właśnie kontrowersyjność jest kluczem do sukcesu, wystarczy zresztą tylko spojrzeć na "Death Note".

Przede wszystkim nie spodobało mi sie pewne banalne uproszczenie: po sprzedaniu własnej duszy... wszystko wracało do normy! Co prawda ma sie zagwarantowane potępienie po śmierci, ale na razie wszystko jest... jak najbardziej cacy! Dla przykładu historia z tym chłopakiem, którego posądzono o morderstwo przyjaciela. Gdy już prawdziwy winowajca zostaje żywcem zesłany do piekła... nagle wszyscy doznają oświecenia! Znikąd cała szkoła zaczyna głosić i plotkować, że to jednak "gwiazdor" był mordercą. To jest RAŻĄCY NONSENS FABUŁY! Skąd w każdej historii wszyscy nagle doznają znikąd oświecenia?

O wiele lepiej byłoby, gdyby opinie i sytuacje sprzed paktu pozostały w każdym przypadku niezmienione. Prawdziwa winowajczyni z historii nr 1 jest w piekle, ale głównej bohaterce epizodu nadal towarzyszą opinie "puszczalskiej". Co z tego, że tamta jest w piekle? Przecież to i tak w doczesnym życiu nic nie zmienia. Nadal jest się wytykaną palcami jako młodociana prostytutka, nadal ma się spapraną szkołę i całą przyszłość... W przypadku historii "bejsbolowej": co z tego, że zemsta się spełniła? No co? Nadal wszyscy cię nazywają mordercą, nadal "nie jesteś naszym synem, jeb**y gówniarzu!". Nic się nie zmieniło-warto było? Ajć, przecież już po fakcie...

Gdyby zastosowano taki zabieg, dałbym niewątpliwie wyższą ocenę. A tak... wychodzi na to, że pakt z szatanem popłaca. Litości...

zgadzam się z Tobą. Jeszcze nie skończyłam serii, ale choć klimat, muzyka, grafika mi się podobają to trochę męczy ta schematyczność. Faktycznie anime mogłoby zyskać gdyby je skrócić albo troszkę zróżnicować odcinki.