-Kaczor Donald pojawia się częściej niż w oryginalnych Ducktales (i będzie)
-Wujek Sknerus nie jest aż taki skąpy - to dobrze mu wychodzi, męczy mnie ta wersja skąpego Sknerusa, który nie kupuje tanich gazet, więcej niż 1 cent to dla niego rozbój w biały dzień, a żeby zainwestować w jakiś konkurs o pieniądze, sam posyła swoją rodzinę, żeby zgarnęła nagrodę i oddała mu forsę. (Zdarzają się wyjątki, ale jest ich bardzo malutko)
-Tasia nie jest nieśmiałą, słodką, irytującą dziewczynką, tylko jest neurotyczką ,która kocha przygody i jest bardzo otwarta na ludzi. Przypomina mi nieco Mallard (czy po polsku Tapmajer) z Darkwing Ducka (jak dobrze, że będzie z nim crossover!)
-Nie ma niestety Harpagona. Smutne, ale może on sam będzie złoczyńcą, lub będą z nim easter eggi. Jego rolę przejęła Pani Dziubek. I tu inna tożsamość też wyszła jest dobrze - jest silną kobietą, która nie da sobie pomiatać.
-Siostrzeńcy - o rany, każdy z nich jest inny. Nie byli taką jedną postacią z trzema osobami, tylko każdy jest inny - ten lubi płatać figle, ten jest bardzo mądry, a ten wyluzowany. Tak, w kaczej paczce próbowali zrobić jakieś zmiany, i z wyglądu to nieco zmienili. Tyle, że się stali wszyscy takimi wyluzowanymi i nudnymi cool coleżkami z lat 90. Nawet Goofy i inni nie był taki zły. Tamten serial pomimo tej "kjul" gadki, przynajmniej potrafił śmieszyć. I w ten sposób, siostrzeńcy będą mieli rozwój postaci.
Do innych zmian nie mam zastrzeżeń, ale omówię jeszcze o złoczyńcy 1 odcinka: Forsancie.
Z nim mam mieszane uczucia. Z jednej strony, jest bardzo szkocki, bardziej niż Sknerus - i to działa, mamy z tym wiele gagów. Problem mam z tym, że to on jest taki skąpy, a nie Sknerus. W komiksach był w stanie zainwestować więcej niż Sknerus, by dotrzeć do celu, potrafił wydać więcej pieniędzy. Tutaj tak nie ma. Ale to już może zwykłe czepianie się: może to i dobrze, że Sknerus nie jest skąpy, a Forsant tak.
A sam odcinek... Kreska jest super, jest dynamiczna i bardzo ładna. Humor... na razie śmieszy. Są gry słowne, są żarty sytuacyjne, ale dobrze, że nie ma tak sporej ilości ironii. Fabuła... Bez zastrzeżeń. O postaciach mówiłem. Intro jest super, muzyka jest bardzo miła do słuchania.
Nie mam większych zastrzeżeń, jak na pierwszy epizod. Następne opinie o odcinkach będą co trzy odcinki.
Żeby nie było: nadal lubię niektóre starsze wersje tych postaci, choćby Siostrzeńców (choć to dlatego, że nie czytałem z nimi tak dużo komiksów)