Będę zupełnie szczery natrafiłem na tę pozycję przez przypadek. Cały dzień padał u mnie deszcz, a ja z nudów przeglądałem Netflixa. Po chwili wyskoczyła mi dość specyficzna grafika tego dzieła i postanowiłem zobaczyć jej początek. Okazało się, iż był to dla mnie strzał w 10. Już przy pierwszym posiedzeniu obejrzałem na raz 7. odcinków dobrze się bawiąc. Produkcja w stylu Archera, Rzutu za Trzy, czy chociaż Paradise PD. Idealna pozycja na odpoczynek psychiczny na odmóżdżenie, który czasami bawi, zaskakuje i generalnie płynie sobie sowim specyficznym klimatem. Całkiem ciekawy pomysł na opowiadanie historii oraz różnorodne odcinki sprawiły, iż Kapitan Fall naprawdę mnie wciągnął. Jeśli doczekamy się kolejnego sezonu na pewno go sprawdzę. Brak poprawności politycznej i momentami dość cięty i sprośny humor też jak najbardziej działają na plus. Jeśli chodzi o sezon pierwszy, to z 10. odcinków na moje wyróżnienie zasługują odcinki nr 3,4,8 oraz 9 chociaż i tak wszystkie nie schodziły poniżej dobrego poziomu i nie jestem w stanie wskazać najsłabszego odcinka, który na tle całej serii wypadłby jakoś bardzo słabo.