Kiedy były te lepsze czasy, do których się odwołujecie? Czy chodzi o czasy i realia pokazane w tym serialu? W końcu LGBT nie było, parad równości też nie. W rodzinach panował tradycyjny porządek, rodzina wybierała kobiecie męża i ta miała być mu posłuszna.
Do tego ludzie byli bardzo religijni. Przynajmniej na pokaz, bo co im siedziało w głowach, to inna sprawa. A o wartościach chrześcijańskich i ich przestreganiu mówi się cały czas i nikt nawet nie próbuje tego podważyć. Czy to są te lepsze czasy, o które wam chodzi?
Bo ja mam wrażenie, że jeśli się dokładnie przyjrzeć dawniejszym epokom, to w Polsce i krajach części krajów postkomunistycznych najlepsze czasy w dziejach (z perspektywy zwykłego Kowalskiego i poziomu życia) to te od wejścia do UE. A na Zachodzie to mniej więcej od lat pięćdziesiątych, jak Europa odbudowała się po wojnie. Oczywiście nie jest idealnie i pewnie nigdy nie będzie, ale w porównaniu z dawniejszymi czasami to te moim zdaniem naprawdę są dużo lepsze.
A co do samego serialu, to skończyłem przedostatni odcinek i ledwo dałem radę przez skalę skur...a, z braciszkiem głównego bohatera na czele, jak chciał go ratować od zgubnego wpływu kobiety.