Scenarzyści powinni kiedyś w piękny i epicki sposób zamknąć sagę familii Lubiczów.
Zakończenie nie może zostawić jakichkolwiek niedomówień czy furtki dla ewentualnej
kontynuacji. Proponuję dość kontrowersyjny politycznie motyw kazachski. Pani Stanisława
postanawia przed śmiercią pokazać wszystkim bohaterom swoje rodzinne strony w
Kazachstanie. By zrealizować jej marzenie Lubiczowie wynajmują w promocji wysłużony
samolot kazachskich linii lotniczych. Ponieważ boją się problemów żołądkowych Monika
organizuje na podróż katering z Rosso. W samolocie rezolutna Stasia postanawia
poczęstować tymi smakołykami pilotów. Niestety podczas miłej biesiady wylewa termos z
gorącym czajem na ręce pilota i ten traci panowanie nad maszyną.
Myślę, że to godne i humanitarne zakończenie tej produkcji.
Zapomniałaś o Felim, którzy ich wszystkich pochowana :I Także furtka pozostanie.
Spin-off o Felim byłby hitem. "Feli Wesoły Grabarz", ileż tu nawiązań kulturowych ;)
Jak dla mnie pod koniec tata Jacek powinien ożenić się z tatą Piotrkiem- dzieci potrzebują pełnej rodziny.
zgadzam się z tym, ze dzieci potrzebują pełnej rodziny więc Jacuś powinien w końcu wyznać Piotrusiowi to co ukrywa od niepamiętnych czasów---wielkie love! i urządzić wielkie weselisko u Eli na chacie! oh ale sie wzruszyłam......
Wszyscy bohaterowie spotkają się na przyjęciu na Sadybie i cały dom wraz z nimi wyleci w powietrze, bo pomysłowy Norbercik podłożył bombę
Zakończenie okazało się do pewnego stopnia profetyczne, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia i nazwisko pilota
;>
W Niemczech ono się kojarzy głównie z tym facetem:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ernst_Lubitsch