Jak ja tesknie za szczytami absurdu na jakie wspinali sie w kazdym odcinku tworcy kleszcza! Chce El Sadzonke - zlowrogiego hiszpana o twarzy rosliny, chce Krzeslo Chippendale'a, planujacego napisac swoje imie na ksiezycu, chce Clowieka Dywan, ktory wiecznie poci sie i elektryzuje... a przede wszystkim chce Kleszcza, tak fenomenalnie zagranego przez Zbigniewa Suszynskiego!!!