Tak durnych i niereformowalnych kobiet nie spotkałem ani w życiu, ani w żadnym filmie. Popełniały błąd za błędem, działały irracjonalnie i ze swoich błędów nie wyciągały żadnych wniosków.
Z bohaterkami serialu konkurować mogą jedynie bohaterki polskich "Przyjaciółek". Do końca cyklu nadawanego ostatnio w Romance.TV dotrwałem jedynie dzięki przemożnej chęci podziwiania egzotycznej, hinduskiej w urody Shelley Conn. Jej duże oczy i bielutkie zęby lśniące w każdym uśmiechu wywarły na mnie duże wrażenie. A tak poważnie, by nie zostać posądzonym o seksizm, odpowiada mi jej gra i sposób wykreowania postaci. Jedynej do zaakceptowania filmie.