Ciężko się zaangażować w serial.
Brytyjscy agenci, łącząc się z bazą mówią do zegarka, gołego przedramienia itd.
Wnioski wyciągają z chmur, np. ni z gruszki ni z pietruszki, wpadają na pomysł, że kobieta którą ciągną ze sobą jest w coś zamieszana - totalny brak akcji przyczyna-skutek.
Naiwne dialogi i śmieszna nonszalancja agentów.
Ukrywają się w pokoju hotelowym aby opatrzyć ranę jednego z agentów, w drugim pomieszczeniu pozostaje chroniona kobieta z dzieckiem, po czym po dobrych paru min i kilku kiepskich żartach jeden z nich wpada do tego pokoju żeby sprawdzić bezpieczeństwo - nie za późno aby ? itd itd
Wyszukałem serial żeby zabić nudę, a oglądając go nudzę się jeszcze bardziej + poczucie straty czasu.
Najprawdopodobniej komentujesz niewłaściwy sezon. Kontra składa się z trzech zupełnie osobnych seriali (sezon 1, sezony 2-5, sezony 6-8), a sezon pierwszy nie ma praktycznie nic wspólnego z sezonami kolejnymi. Kontra: początki z Richardem Armitage, oparty jest częściowo na książce byłego komandosa i nie ma tam ani naiwnych dialogów ani nonszalancji charakterystycznej dla późniejszych sezonów. Produkowała go inna wytwórnia i ma zupełnie inne tempo i klimat. Naprawdę warto obejrzeć, tyle, że trudno na niego trafić.